Pamięci Pudzianek
: pt lis 23, 2007 11:13 pm
Wczoraj około godziny 16 odeszła moja szczurka albinoska Pudzianek. Jak przyszłam do domu i witałam się z moimi pannami zwróciłam uwagę na ciszę w klatce. Moja Pudzianek nie wyszła z hamaka aby się przywitać, jak to zawsze robiła, wyglądała jakby spała, lecz jak otworzyłam klatkę aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku zorientowałam się, że Pudzianek odeszła
Wiedziałam, że ten dzień nadejść może w każdej chwili.
W sierpniu podczas jednej z wizyt u lekarza wykryto u niej chorobę serca, brała lekarstwa dwa razy dziennie, miała problemy z oddychaniem, w ostatnim czasie bardzo schudła.
Zobaczyłam ją w jednym ze sklepów zoologicznych. Była bardzo małym szczurkiem. Siedziała w kącie sama, malutka, wystraszona - taka "bida sklepowa", inne szczurki wokół niej bawiły się biegały, a ona sobie siedziała. Od samego początku, jak tylko przełamała swoje obawy, była bardzo ufnym, przyjacielskim i przytulańskim ogonkiem, szukającym kontaktu ze swoją koleżanką z klatki jak i ze mną. Ona zawsze potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy, a teraz jej nie ma Wiedziałam, kiedy chce wyjść z klatki bo gryzła pręty kiedy nie chciała siedzieć w klatce - potrafiła to robić w minutę po zamknięciu klatki. Teraz nie słyszę już tego dźwięku , nie będę widzieć rubinowych oczu Wiem, że już nie cierpi, ale brakuje mi jej.
Wiedziałam, że ten dzień nadejść może w każdej chwili.
W sierpniu podczas jednej z wizyt u lekarza wykryto u niej chorobę serca, brała lekarstwa dwa razy dziennie, miała problemy z oddychaniem, w ostatnim czasie bardzo schudła.
Zobaczyłam ją w jednym ze sklepów zoologicznych. Była bardzo małym szczurkiem. Siedziała w kącie sama, malutka, wystraszona - taka "bida sklepowa", inne szczurki wokół niej bawiły się biegały, a ona sobie siedziała. Od samego początku, jak tylko przełamała swoje obawy, była bardzo ufnym, przyjacielskim i przytulańskim ogonkiem, szukającym kontaktu ze swoją koleżanką z klatki jak i ze mną. Ona zawsze potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy, a teraz jej nie ma Wiedziałam, kiedy chce wyjść z klatki bo gryzła pręty kiedy nie chciała siedzieć w klatce - potrafiła to robić w minutę po zamknięciu klatki. Teraz nie słyszę już tego dźwięku , nie będę widzieć rubinowych oczu Wiem, że już nie cierpi, ale brakuje mi jej.