James, Jamesik, czyli Aramis....
: czw lis 29, 2007 3:49 pm
Dzisiaj, około 14:00, odszedł kochany chłopczyk.... Aramis od Mickey Mouse, czyli tak zwany przez nas James... Chłopaczek dumbo powder blue....
Trafił do mnie od Aseik = Jokady. Nie zgadzał się z jej szczurkami, więc szukała mu nowego domu...
Znalazł u mnie wikt latem 2006.Ze względu na niedogadywanie się ze szczurkami Jokady.
Asiu ! Dziękuję za Niego !
Był naprawdę przeuroczym szczurkiem. Dogadywał się super z młodszym od niego syjamskim Amisem. Oba szczurki były przecudnie zgrane, każdemu życzę takiej przyjaźni między szczurami. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Niestety, po ponad roku sielanki zaczęły się problemy..
James zaczął rzęzić i charczeć. Badanie u weta nie dało jednoznacznej diagnozy.. Może zapalenie płuc, a może kłopoty ze sercem. Głowiłam się nad tą sprawą ponad 2 miesiące. Antybiotyk w karmie zaczął pomagać, więc może jednak zapalenie płuc...
I stało się to tak nagle, wtedy, że nawet podejrzewam ten zachłystowy czynnik...
Walczyliśmy dzielnie przez ponad dwa miesiące. Raz było gorzej, raz lepiej... Czasami szczurek odzyskiwał dobry humor, nawet uciekał ze stołu i podejmował samotne wędrówki po pokoju.
Ale jednak choroba go zwycieżyła...
Dzisiaj czy wczoraj był jeszcze pełen werwy i chęci na brojenie, ale potem, koło południa, nastąpił kryzys...
Zaczął polegiwać na bokach, ciężko oddychać.. Było widać, że to już agonia...
Odszedł dziś, wczesnym popołudniem...
Przepraszam, nie umiałam mu pomóc..
A ze względu na to, że ma liczne potomstwo i co najmniej jednego wnuka, to muszę jednak przeprowadzić sekcję, aby wiedzieć, co się stało..
Boli to tym bardziej...
Na razie umilknę.
Pleiades
Trafił do mnie od Aseik = Jokady. Nie zgadzał się z jej szczurkami, więc szukała mu nowego domu...
Znalazł u mnie wikt latem 2006.Ze względu na niedogadywanie się ze szczurkami Jokady.
Asiu ! Dziękuję za Niego !
Był naprawdę przeuroczym szczurkiem. Dogadywał się super z młodszym od niego syjamskim Amisem. Oba szczurki były przecudnie zgrane, każdemu życzę takiej przyjaźni między szczurami. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Niestety, po ponad roku sielanki zaczęły się problemy..
James zaczął rzęzić i charczeć. Badanie u weta nie dało jednoznacznej diagnozy.. Może zapalenie płuc, a może kłopoty ze sercem. Głowiłam się nad tą sprawą ponad 2 miesiące. Antybiotyk w karmie zaczął pomagać, więc może jednak zapalenie płuc...
I stało się to tak nagle, wtedy, że nawet podejrzewam ten zachłystowy czynnik...
Walczyliśmy dzielnie przez ponad dwa miesiące. Raz było gorzej, raz lepiej... Czasami szczurek odzyskiwał dobry humor, nawet uciekał ze stołu i podejmował samotne wędrówki po pokoju.
Ale jednak choroba go zwycieżyła...
Dzisiaj czy wczoraj był jeszcze pełen werwy i chęci na brojenie, ale potem, koło południa, nastąpił kryzys...
Zaczął polegiwać na bokach, ciężko oddychać.. Było widać, że to już agonia...
Odszedł dziś, wczesnym popołudniem...
Przepraszam, nie umiałam mu pomóc..
A ze względu na to, że ma liczne potomstwo i co najmniej jednego wnuka, to muszę jednak przeprowadzić sekcję, aby wiedzieć, co się stało..
Boli to tym bardziej...
Na razie umilknę.
Pleiades