wczoraj byłam już zbyt wykończona po 7 godzinach w pociągu (których nie przespałam, bo szczuras zwiedzał sobie cały przedział i podbijał serca dwóch starszych pań, które sie rozpływały nad tym, jaki to on śliczny i w ogóle jakie szczurki są mądre), więc szczurki się nie poznały, tylko husky trafił do osobnej, wcześniej już przygotowanej klatki (pomyślałam o tym, że mogę być zmęczona). Dziś Wypusciłam je razem na łóżko (biegają tak od 14). Sprzeczka była tylko jedna (chociaż nie wiem, czy w sumie można to nazwać sprzeczką, po prostu mały był tak denerwujący i upierdliwy, że husky przewrócił go na plecy i tak chwilke potrzymał. Teraz zwiedzają razem cały pokój, a maluch nie odchodzi od niego nawet na krok

Dodam jeszcze, że jak tylko moja mama go zobaczyła, stwierdziła, że musi się nazywać Poster, ponieważ strasznie jej przypomina jej dawnego szczurka
