Po rozmowie z Basial jednak postanowiłam nie czekać i iść z małą to weterynarza.
.. Mała została u niego.
Miałam odebrać ją o godzinie 15:00
Z wynikami co jej dolega.
.. Rano , czyli 11.01.08 .. O godzinie , 7:30 Dostałam telefon z obcym mym numerem.
Myślałam że ktoś ze znajomych dzwoni ,
w słuchawce poważny głos Pana Weterynarza , któremu już pozwoliłam w pilnej sprawie dzwonić już od 7:00 , wiedziałam że te nowinki w końcu nie będą dobre.
.. Mała męczyła się.
W koncie zaczęła pojękiwać , drzeć się.
Pokładała się , telepała..
.. Z każdym słowem coraz większe strumienie spływały po mym policzku.
Miałam taką nadzieje że będzie dobrze ,wiedziałam że będzie dobrze ! wspierała mnie Basial za co jej dziekuje :*

Odeszła z przyczyn nie wyjaśnionych , zapalenie płuc razem przechodziłyśmy , jutro miał być właśnie ostatni dzień podawania lekarstw.
Mała z dnia na dzień była radośniejsza.
Wczoraj dopiero były objawy niepokojące.
Szła szła szła i wywróciła się na bok , miała grudki pod łapami , strupki w okolicach noska i koło oczu.
.. Weterynarz chcę zrobić sekcje zwłok , zobaczyć co było przyczyną.

Malutka


Aż nie wiem co powiedzieć....