Opiszę historie jak się u mnie znalazły moje ogonki.
Kalinkę dostałam bardzo dawno temu od kolegi który przywiózł mi ja podobno z Wrocławia, więc nie wiem w jakich warunkach była trzymana. Jest spokojnym szczurkiem i bardzo grzecznym. Lubi towarzystwo i być w centrum zainteresowania. Odkąd doszły młode koleżanki, zaczęła sie częściej chować do swojego domku ze względu na święty spokój

bardzo szybko je zaakceptowała:)
Teraz najważniejsze, możecie być tym trochę zszokowani

Tosie i Teklę, najmłodsza siostra pomogła mi załatwić od swojego kolegi. Który z tego co sie dowiedziałam, nie wiem jak to opisać, trzyma czy hoduje szczurki dla swoich węży. Jak z nią poszłam do tego chłopak i zobaczyłam co się dzieje w jego garażu byłam w szoku
Nie pamiętam dokładnie czy były tam trzy czy dwie wielkie drewniane skrzynie przepełnione maluszkami w środku, poza tym było tam kilka akwarium z dorosłymi szczurami. Jeszcze kilka świnek morskich i szczurzyca z nowo narodzonymi szczurkami.

Miałam wziąć jednego, ale jak to ujrzałam wzięłam dwa, więcej uratować nie mogłam. Pytałam sie go ile on ich tu ma to nie wiedział dokładnie, coś około 300. Wiem na pewno, że wszystkie nie idą na wykarmienie węży, część gdzieś sprzedaje, nie wiem gdzie. To tyle o tym. Aha dwa następne zostały uratowane niedawno przez moja kuzynkę.
Tosia jest kochanym pieszczoszkiem, bardzo ostrozna, lubi po mnie chodzić, przytulać się. I jest ciekawska ale to normalne u maluszków:)
Tekla to mała agentka, lubi symulować piskiem że coś się jej dzieje, np. gdy Kalina zaczyna ją iskać, to ta zaczyna piszczeć jakby nie wiadomo co jej się działo. Gdy Tosia ją nadepnie ta tak samo reaguje hehe. Tymczasem Tosia podkłada sie pod pyszczek Kaliny, żeby ta ją iskała. Niesamowite są te maluchy mogłabym siedzieć przy klatce non stop i je obserwować

A co dopiero pisać czy mówić o nich:) Znajomi maja już mnie dosyć, bo ciągle o nich opowiadam:)