Strona 1 z 10

[GUZ] nawrot

: pn wrz 01, 2003 9:18 pm
autor: Guest
Moja szczurka, MAJECZKA (1rok i 9 miesięcy) przeszła operację wycięcia guza węzła chłonnego. Operacja była już prawie 2 miesiące temu. Z gojeniem się rany był mały problem, podobnie jak z reakcją na antybiotyk, ale potem wszystko się ładnie zagoiło.

Po miesiącu od operacji zauważyłam kolejny guzek. Minęło już kilka tygodni. Guzek rośnie, ale wolno.

Waham się ciągle, czy powinnam znów dać ją pod noż, czy pozwolić życ bez interwencji, a potem uśpic.
To strasznie trudne, bo gdy już coś postanowię, to następnego dnia zmieniam zdanie.

Chwilowo skłaniam się ku nie operowaniu, tylko uspieniu (w odpowiednim czasie).

Co Wy na to???

[GUZ] nawrot

: pn wrz 01, 2003 9:47 pm
autor: Ania
Twoj szczuras ma juz prawie 2 lata - coraz gorzej bedzie znosila wszelkiego rodzaju interwencje we wlasne cialo, coraz wieksze problemy beda z przyjmowaniem antybiotykow, rany beda sie coraz gorzej goic.. serduszko juz nie to. Nie jest najmlodsza - wiec sanse ze przezyje - a kazda operacja maleja a przeciez tez wiaze sie to z bolem pooperacyjnym. Nie wiem co byloby dobre.
Ja natomiast - gydby po jednej operacji moja Kasia (rok i 10 miesiecy) miala przerzuty - pozwolilabym jej cieszyc sie zyciem a nie ciagac od operacji do operacji. Jesli guz byl/jest zlosliwy - przerzutow bedzie wiecej a operowac za kazdym razem...tyle cierpienia.
Zostawilabym zwierzaka w spokoju (guzy czesto same zatrzymuja wlasny rozwoj z nieodgadnionych przyczyn) i pozwolila zyc tak dlugo na ile pozwoli jej zdrowie.

[GUZ] nawrot

: wt wrz 02, 2003 8:41 am
autor: PALATINA
Tak też chyba zrobię, ale myśl że za głupie 50zł (mam zniżkę na swojej uczelni) mogłabym dać jej drugą szansę.... Ciężko mi :(

Szczurka mojej współlokatorki (siostra mojej Majeczki) też ma guza, ale Kamila nie chce jej operować.
Chcę, żebyśmy razem poszły uśpić szczurki. Guzy są podobnej wielkości, więc mam nadzieję, że w tym samym czasie podejmiemy decyzje o eutanazji.
Urodziły się razem i razem umrą, choc całe życie były osobno.

Smutno mi... :cry:

[GUZ] nawrot

: czw kwie 08, 2004 8:10 pm
autor: Guśka
moja szczurka miala nowotwr, przezyla operacje wyciecia go..i przez prawie 2 miesiace wszytko bylo dobrze, cieszylam sie ze czula sie dobrze i nowotwr nie powracal. Dzisiaj jednak z przerazeniem zauwazyam 2 male guzki :( pod skora Inki....czy jest to znowu nowotwor? czy jesli tak to czy moge znowu poddac ja operacji wyciecia...mimo iz nie jest juz najmlodsza wiec ryzyko jest chyba duze...przezyla juz 2 narkozy wiec chyba jest to dosyc wyczerpujace...strasznie sie martwie, nie wiem co mam robic :( czy jest szansa ze jednak to nie rak ani nic groznego?..

[GUZ] nawrot

: czw kwie 08, 2004 8:57 pm
autor: GoHa
Zastosuj oklady ze skrzypu... Mycha zastosowala to na swoim chorym (czteroletnim chyba nawet) Ruggerze i guz zniknal !! Sa posty na ten temat w Objawy i Leczenie... w postach Mychy o Ruggerze i w moim "Quba i guzek"

[GUZ] nawrot

: czw kwie 08, 2004 10:49 pm
autor: Guśka
Nie mam w tej chwili skrzypu, jutro polece i kupie i do weta oczywiscie...znalazlam jeszce jeden guzek na łoaptce :( a myslalam ze wszytko bedzie dobrze :(.....

[GUZ] nawrot

: pt kwie 09, 2004 5:31 am
autor: GoHa
Trzymam kciuki... ja wierze w ten skrzyp... Ruggerowi Mychy pomogl... a ja za pozno sie o nim dowiedzialam... jak robilam oklady moj szczurek mial juz 3 guzy wielkosci od 1,5 - 5 cm... :( Kup skrzyp i rob oklady... Dokladnie co i jak (bo robila w praktyce i skutecznie :) ) opowie Ci Mycha.... jak sie zjawi. :)

[GUZ] nawrot

: pt kwie 09, 2004 6:18 pm
autor: Guśka
nie wiem w jaki sposob moge zrobic ten oklad, szczurka nie pomaga mi zbytnio w tym...nie dziwie sie jej, ale rpobowalam juz chyba kazdego sposobu, czytalam wczesniejsze posty wiec najpierw pogotowalam go na paze potem chcialam obozyc ja skrzypem ale ten szybko wysychal i opadal a Inka i tak latala i tez spadal przez to, chcialam zrobic opatrunek ale tez sobie sciagalam nie wiem juz co mam robic :( moze zmieszac to z czyms jako masc?

[GUZ] nawrot

: pt kwie 09, 2004 7:11 pm
autor: GoHa
Kurcze... z tego co pamieta z rozmowy z Mycha jej tez ten skrzyp zsychal szybko (mi zreszta tez), wiec zalewala go ciutke wrzatkiem zeby zmiekl bardziej i taki mokrutki (ale nie za goracy) owijala w lniana hustke albo cos takiego. Ona wkladala owinietego szczurka do transporterka na godzine co pare godzin... i zmieniala oklady co jakis czas, zeby bylo w miare cieple. Ten sam skrzyp mozna uzywac 3-4 razy. Jej szczurek chyba byl spokojny... wiem ze to moze byc trudne... jak twoj tak szaleje i nie masz mozliwosci wlozyc go do transporterki to moze mu wcieraj chociaz i wmasowywuj... A jak wlozysz do transporterka to o ile bedzie dosc maly ten transporter to i tak szczur bedzie chyba w "kontakcie" ze skrzypem... Ja wierze ze ci sie uda...

[GUZ] nawrot

: sob kwie 10, 2004 11:09 am
autor: Guśka
staram sie na wszytkei sposoby z tm skrzypem, ale Inka jest bardzo zywotna i naprawde ciezka sparawa to jest, jeden guzek sie powieksza a drugi zaczal ropniec- nie wiem czemu :?, trzymam ją i staram sie przykladac jakos jej te oklady, nie wiem czy to cos da ale mam jeszce jakas nadzieje...

[GUZ] nawrot

: sob kwie 10, 2004 11:26 am
autor: Beeata
a bylas z tym u weterynarza??Moze to nie sa zadne nowotwory? Poza tym wcale nie jestem pewna czy takie wygrzewanie akurat w tym przypadku zda egzamin.

[GUZ] nawrot

: sob kwie 10, 2004 11:33 am
autor: Guśka
doslzam do wnisoku ze moze w jednym miejscu ropieje bo moze zsotal tam jakis kawalek szwu :? a moze nie...sama juz nie wiem ale wydaje mi sie ze ma coraz wiecej tych guzkow :( ...a mieszkam na takim zadoopiu ze i o dobrego weta trudno

[GUZ] nawrot

: sob kwie 10, 2004 2:27 pm
autor: Beeata
Guska,znalazlam to na pewnym forum .Moze to byloby wyjscie dla twojego szczurka? Przeczytaj ten fragment:
"Theranekron działa stymulująco na układ odpornosciowy organizmu i pobudz go do
walki z chorobą. Jest rewelacyjny!

Moja kotka dostawała Theranekron w zastrzykach w zeszłym roku. Guzy w
piersiach przestały sie powiekszac, a zamiast tego otorbiły się, nie były już
takie "rozlane". Dostawała go w seriach - 5 zastrzyków, potem miesiąc do
połtora przerwy i kolejna seria; to po to, żeby organizm sie nie przyzwyczaił i
wciąż reagowałm, działało bodźcowo." Doczytalam ,ze jest to wyciag z jadu tarantuli ,niestety ciezko to dostac ,ale niektorzy weterynarze maja go jeszcze.Moze jakies male dawki dla szczura ? Nie wiem...tak mi przyszlo do glowy ......

[GUZ] nawrot

: sob kwie 10, 2004 6:04 pm
autor: Guśka
popytam o ten lek, ale nie wiem kiedy uda mi sie trafic do weta, dzwonilam po lecznicach i maja zamkniete, narazie bede musiala jeszce postarac sie leczyc domowymi sposobami...wdaje mi sie ze guzy sie nie powiekszja a Inka ma dobry nastroj wiec moze jest jakas szansa

[GUZ] nawrot

: sob kwie 10, 2004 6:12 pm
autor: Beeata
odezwij sie do mnie na priv .