Ból u nasady ogonka
: sob lut 16, 2008 8:13 pm
Witam
13 lutego z klatki zaczęły dochodzić jakieś piski. Myśleliśmy, że po prostu dziewczyny się tak zawzięcie iskają i stąd te odgłosy
Gdy je wyjęłam okazało się, że jednej z nich praktycznie nie mogę dotknąć. Ucieka z wielkim wrzaskiem jak najdalej. Panika w oczach (i w jej i w moich).
Coś było zdecydowanie nie tak ! Nie wiedzieliśmy tylko gdzie ją coś boli, bo nie miała żadnych zadrapań, otarć, skaleczeń. Obejrzałam ją od góry do dołu i nic nie znalazłam.
Gdy wróciła do klatki znowu piski. Wielki wrzask w momencie np: gdy wchodziła do koszyka wypełnionego po brzegi szmatkami, żeby iść spać. Przekopuje się pod tymi szmatkami i piszczy, kręci się w kółko i zaczyna lizać ogon.
Doszłam do wniosku, że coś nie tak z ogonem. Obejrzałam go dokładnie, jednak nic nie znalazłam. W końcu udało mi się dostrzec, że boli ją mniej więcej u nasady ogona (tam gdzie się tyłek zaczyna).
Dwa skojarzenia: albo uraz mechaniczny ogona, albo zatwardzenie.
Na to drugie dostała siemię lniane i mleko, żeby się upewnić czy oby na pewno może się załatwiać. Mogła.
Zostawiliśmy ją na noc.
14 lutego zrezygnowaliśmy z pójścia do kina wieczorem, na poczet tego, żeby być z dziewczynami i obserwować, czy ból ustąpił, czy coś złego się dzieje.
15 lutego z samego rana pojechaliśmy do kliniki. Lekarka po obmacaniu wyczuła, że mała u nasady ogona ma mocno zbite. Dostała zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny, i kazała obserwować. Powiedziała, że jeśli ból nie będzie się zmniejszał, to trzeba będzie wykonać prześwietlenie.
Ogólnie mała czuje się dobrze, ma apetyt, wspina się nawet. Jednak sama wie i czuje, że musi uważać na swój ogonek. Gdy ją głaszczemy układa się tak, żeby tyłek mieć bezpiecznie schowany w kąciku i tak samo zachowuje się, gdy druga szczurka do niej podchodzi.
Najgorsze jest w tym, że ta druga szczurka lgnie do niej, a ona od niej stroni. Biedna nie wie czemu ona od niej ucieka. I nie mogę znieść tego przeraźliwego pisku.
Choć zauważyłam, że ból musi być już mniejszy bo o wiele rzadziej piszczy...
Chciałam się Was zapytać jeszcze, czy może jest jakiś domowy sposób, żeby jej pomóc ?
13 lutego z klatki zaczęły dochodzić jakieś piski. Myśleliśmy, że po prostu dziewczyny się tak zawzięcie iskają i stąd te odgłosy
Gdy je wyjęłam okazało się, że jednej z nich praktycznie nie mogę dotknąć. Ucieka z wielkim wrzaskiem jak najdalej. Panika w oczach (i w jej i w moich).
Coś było zdecydowanie nie tak ! Nie wiedzieliśmy tylko gdzie ją coś boli, bo nie miała żadnych zadrapań, otarć, skaleczeń. Obejrzałam ją od góry do dołu i nic nie znalazłam.
Gdy wróciła do klatki znowu piski. Wielki wrzask w momencie np: gdy wchodziła do koszyka wypełnionego po brzegi szmatkami, żeby iść spać. Przekopuje się pod tymi szmatkami i piszczy, kręci się w kółko i zaczyna lizać ogon.
Doszłam do wniosku, że coś nie tak z ogonem. Obejrzałam go dokładnie, jednak nic nie znalazłam. W końcu udało mi się dostrzec, że boli ją mniej więcej u nasady ogona (tam gdzie się tyłek zaczyna).
Dwa skojarzenia: albo uraz mechaniczny ogona, albo zatwardzenie.
Na to drugie dostała siemię lniane i mleko, żeby się upewnić czy oby na pewno może się załatwiać. Mogła.
Zostawiliśmy ją na noc.
14 lutego zrezygnowaliśmy z pójścia do kina wieczorem, na poczet tego, żeby być z dziewczynami i obserwować, czy ból ustąpił, czy coś złego się dzieje.
15 lutego z samego rana pojechaliśmy do kliniki. Lekarka po obmacaniu wyczuła, że mała u nasady ogona ma mocno zbite. Dostała zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny, i kazała obserwować. Powiedziała, że jeśli ból nie będzie się zmniejszał, to trzeba będzie wykonać prześwietlenie.
Ogólnie mała czuje się dobrze, ma apetyt, wspina się nawet. Jednak sama wie i czuje, że musi uważać na swój ogonek. Gdy ją głaszczemy układa się tak, żeby tyłek mieć bezpiecznie schowany w kąciku i tak samo zachowuje się, gdy druga szczurka do niej podchodzi.
Najgorsze jest w tym, że ta druga szczurka lgnie do niej, a ona od niej stroni. Biedna nie wie czemu ona od niej ucieka. I nie mogę znieść tego przeraźliwego pisku.
Choć zauważyłam, że ból musi być już mniejszy bo o wiele rzadziej piszczy...
Chciałam się Was zapytać jeszcze, czy może jest jakiś domowy sposób, żeby jej pomóc ?