Tekla [?.05.2006 - 02.04.2008]
: śr kwie 02, 2008 2:42 pm
Moja zołza, wredota, największy małpiszon, jakiego kiedykolwiek miałam w domu. Dużo razem przeszłyśmy, była paskudna, agresywna i nieznośna, biegała po mieszkaniu i atakowała wszystko, co się rusza. Długo się do siebie przekonywałyśmy, długo pracowałyśmy nad jej agresją, czasami miałam jej serdecznie dosyć, ale... pokochałam tego zołzulca, i chyba z wzajemnością... Zrobił się z niej szczur zaczepno-obronny, podbiegała do mnie, skakała mi po nogach, podgryzała i uciekała, żebym ją goniła. Niby syczała, kopała i fukała, kiedy brałam ją na ręce, ale dawała się pogłaskać. Moja szczurencja ze zrytym charakterkiem...
Dobranoc Teflonku, wredna flądro, będę za Tobą tęsknić tak, jak chyba za żadnym innym szczurem...




Dobranoc Teflonku, wredna flądro, będę za Tobą tęsknić tak, jak chyba za żadnym innym szczurem...



