Tolerują ale nie akceptują. Samica po przejściach
: śr kwie 23, 2008 5:20 pm
Femi jest samiczką po przejściach, nie wiadomo ile ma, jest dość młoda ale dorosła. Płochliwa, cicha, gwałtowna (jeśli sie przestraszy nie patrzy na nic, liczy sie tylko ucieczka)
Od trzech dni mieszka w klatce razem z resztą stada (10 szczurów w wieku od 8 do 23 miesięcy). Nie ma większych bójek, tylko czasami troche pisków (Femisia panikuje) Notorycznie jest zasikana przez reszte. Praktycznie nie wchodzi na górną część klatki (tower), siedzi w dolnej, gdzie stado schodzi sporadycznie. Zaszyła sie w koszu i gdyby tylko mogła, nie wychodziłaby stamtąd. Każda próba wyjścia na góre kończy sie ucieczką z piskiem i nastroszonym 'starszakiem'. Reszta stada ją toleruje ale nie akceptuje jej obecności w 'ich' koszyku, na 'ich' półce i w ogóle na 'ich' piętrze.
Pierwszego dnia cieszyłam sie, że ją przyjęły, a teraz mi jej zwyczajnie żal. Cały czas jest spięta, zestresowana i przerażona.
Tu nawet nie chodzi o zachowanie stada, zachowują sie tak zawsze, ale po dniu przechodzi. Jeśli obie strony tego chcą, Femi nie chce, a raczej chce ale boi sie. Wczoraj myślałam, że po nocy będzie lepiej, jest wręcz przeciwnie...
Może ktoś miał podobną sytuacje? Nie wiem jak jej pomóc![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Od trzech dni mieszka w klatce razem z resztą stada (10 szczurów w wieku od 8 do 23 miesięcy). Nie ma większych bójek, tylko czasami troche pisków (Femisia panikuje) Notorycznie jest zasikana przez reszte. Praktycznie nie wchodzi na górną część klatki (tower), siedzi w dolnej, gdzie stado schodzi sporadycznie. Zaszyła sie w koszu i gdyby tylko mogła, nie wychodziłaby stamtąd. Każda próba wyjścia na góre kończy sie ucieczką z piskiem i nastroszonym 'starszakiem'. Reszta stada ją toleruje ale nie akceptuje jej obecności w 'ich' koszyku, na 'ich' półce i w ogóle na 'ich' piętrze.
Pierwszego dnia cieszyłam sie, że ją przyjęły, a teraz mi jej zwyczajnie żal. Cały czas jest spięta, zestresowana i przerażona.
Tu nawet nie chodzi o zachowanie stada, zachowują sie tak zawsze, ale po dniu przechodzi. Jeśli obie strony tego chcą, Femi nie chce, a raczej chce ale boi sie. Wczoraj myślałam, że po nocy będzie lepiej, jest wręcz przeciwnie...
Może ktoś miał podobną sytuacje? Nie wiem jak jej pomóc
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)