Strona 1 z 1

Szczurzyca samotnik? obawy...

: czw sie 14, 2008 11:00 pm
autor: Ratatat
Mam Szczurzycę od roku i kiedyś chciałem kupić jej kumpla, najpierw pożyczyłem szczura ze sklepu żeby sprawdzić co będzie. Szczurki od początku nie mogły sie dogadać ani na neutralnym gruncie ani w swoich klatkach. Męczyły sie tak około 1,5 tygodnia, najpierw samica gryzła samca a potem na odwrót i w końcu oddałem samca do sklepu. po jakimś czasie okazało sie że samiczka jest w ciąży ale zagryzła wszystkie dzieci w nocy. Teraz po pół roku chcę spróbować z samiczką jeszcze raz, teraz łącząc ja z drugą samicą ( nie chce więcej zagryzionych maluchów) bo chce żeby miała towarzystwo bo wszędzie czytam Samotny szczur = nieszczęśliwy szczur I pytam czy to ma sens... Czy jest szansa że polubi nową koleżankę albo jakiegokolwiek innego szczura. Moja mama mówi że Tosia jest za bardzo "uczłowieczona" i lubi tylko moje towarzystwo bo bardzo dużo z nią przebywam dlatego nie chce szczurzego kumpla. Czy to możliwe? co sądzicie?

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 7:20 am
autor: Babli
Wg. mnie to że szczur to zwierze stadne to niepodważalne i tyle :)
A łączenie czasem jest błyskawiczne, a czasem powolne. Osobiście tyle łączenia nie przeżyłam co zapoznanie bo u mnie po neutralu i w klatce 'nowego' po jakimś 1 tyg było pięknie i cudnie. W klatce docelowej również. Ja bym Ci radziła po 1. Zaadoptować szczura bidę z forum, (skąd jesteś?) lub z hodowli.Bo otóż właśnie takie kinder niespodzianki są w zoologach.. 2. Cierpliwość. Bo z tego co wiem 1,5 tyg nie starcza :)

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 7:48 am
autor: Telimenka
Moje sie stado jak doszly nowe kolezanki numer 4 i 5 ;). To sie dogadywaly 3 tyg. A teraz razem leniuchuja w domku. Mialam jedna samice, ale naszczescie zdarzyla sie jeszcze nacieszyc kolezankaimi.
I mimo ze byla babcia to maluchy jakos imle byly a ona szczesliwa. Teraz mam 5 szczurowe stado i milo popatrzec jak razem spia etc. Wczesniej mialam 7 i tez nie bylo problemu. Moja pierwsza szczurzyca tez byla bardzo uczlowieczona.. mimo tego jak przyzwyczaila sie do towarzystwa to czula sie naprawde dobrze. I wcale nie przestala byc moim malym szczurzym bobaskiem ;D

Wg mnie 2 szczurki to minimum. A z laczeniem jest czasami duuuzo pracy ;)

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 11:44 am
autor: Ratatat
Tym razem będę wytrwały i dam szczurkom więcej czasu, jeśli się pogodzą to odkupię pożyczoną samiczkę, i pomyśle o adopcji trzeciego szczura ;).

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 11:47 am
autor: Telimenka
Az mi sie cieplo zrobilo... ;D
Uwielbiam takie podejscie do towarzystwa. Jak beda jakies problemy, pisz, pomozemy.
Trzymam kciuki za towarzycho. Jak juz wszystko bedzie w porzadku...zobaczysz o co nam chodzilo

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 1:00 pm
autor: Babli
miło :) otóż właśnie zobaczysz jaki to widok takie szczęśliwe pyszczki..
Mam u siebie kastrata ma być jeszcze przez 2 dni odizolowany na wszelki wypadek, i jak widzę jaki on osowiały i smutny..to czuję się paskudnie :-X

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 2:32 pm
autor: Ratatat
Zastanawiam się czy jak bym zdecydował że chce adoptować szczurka to jest jakaś granica wieku? Mam 16 lat, wiem że obawiacie się młodych, nieodpowiedzialnych oszustów więc czy mam szansę na adopcję?

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: pt sie 15, 2008 3:31 pm
autor: Babli
tzn. jeśli chcesz z hodowli to muszą wyrazić zgodę rodzice, i musisz podpisać umowę.
Ja mam lat 13 czyli z tobą większego problemu być nie powinno ;)

Re: Szczurzyca samotnik? obawy...

: ndz sie 17, 2008 11:56 am
autor: Ratatat
Byłem wczoraj w sklepie zoologicznym i wyszła z tego dziwna historia. Miałem zamiar pożyczyć samiczkę w średnim wieku ale do domu wróciłem ze starą (jak na moją ocenę) szczurzycą którą ktoś oddał z hodowli bo pewnie już nie mogła mieć młodych, a właściciel sklepu przeznaczył ją na pokarm dla węża, z początku nie chciał jej sprzedać ale później zgodził się po starej znajomości zapłaciłem 15 zł i wróciłem do domu. Sprzedawca nie jest złym gościem a węże też muszą coś jeść, ale nie mogłem tej szczurki tam zostawić w brudnym malutkim akwarium. Chociaż emeryturę będzie miała mam nadzieję, przyjemną. Tylko nie wiem czy to że jest strasznie ospała i taka przymulona to przez stres związany z przeprowadzką i obecnością nowego szczurka czy starość co myślicie? Obie szczurzyce jak położyłem na kanapie w kuchni tylko się obwąchały i dały spokój, później zaskoczony tak spokojnym początkiem (wcześniej Tosia od razu lała nowego przybysza) postanowiłem włożyć nową do klatki a po paru minutach Tosię ale to był zły pomysł bo Tosica wlała nowej szczurci, teraz siedzą w osobnych klatkach ale ta nowa jest taka przybita czy to stres czy sędziwy wiek? Macie jakieś pomysły jak złagodzić łączenie samiczek? Są jakieś sposoby sprawdzenia wieku szczura?