Strona 1 z 1

Dziwne uciekanie.

: wt gru 09, 2008 3:00 am
autor: matik244
Nie wiem jak sobie z tym poradzić bo sytuacja zwiazana z moim szczurkiem jest dosyć dziwna.
Light (wołam na niego lajtuś) nie gryzie je dobrze nie ucieka w klatce ale czasami się oddala ale to chyba normalne bo np czasami wkladam ręke a on ja omija i patrzy co jest za nią. Ale sprawa wygląda inaczej po wyciągnięciu z klatki.
Przybliże taką sytuacje, biore sobie lajta na ramie i siedze przy kompie, on po jakimś czasie zchodzi i sobie biega po moim łóżku (dalej normalnie) ale kiedy znajduje sie na łóżku dłuższy czas jest inna bajka, szuka ucieczki kiedy sie porusze ucieka ale jak powoli przyjde poloze ręke to przychodzi i wie że idze do klatki, dalej jak jest na podlodze..... no to amen: ucieka, piszy przy próbie złapania nawet nieraz mnie podgryz ale nigdy do krwi, ucieka ucieka, i tak trwać może 13 godzin i nie przyjdzie nawet raz był tak głodny że nie umiał chodzić, ale co ja biedny zrobie jak nawet nie moge sie zbliżyć. Raz trwało to 3 dni i już zmartwiony że tyle niejadł i nie pił musiałem go schwytać sposobem "w róg i łaps" oczywiście dawałem mu wcześniej na ziemie ręką jedzenie to brał tylko jak był schowany ale delikatnie. Ale nie moge go zostawić na ziemi tyle dni. Bo czasami w domu dłogo nikogo niema, no i najważniejsze co mi ciężko o tym mówić, mam w domu ojca alkocholika i jak przyjdzie zbombany to boje sie że kiedy akórat lajtus by biegal moze zostać ofiarą buta lub nogi.

Jak wkoncu uda mi sie go zlapac to nagle jakby zrezygnowal i znów jest "fajny" czyli lata po mnie lize mnie pod uchem. Miałem wcześniej szczurka i był no dlamnie perfekt bawil sie chodzil po ziemi dawal sie złapać. A ten jakby wiedzial ze nic mu nie zrobie ale chcialby wolnosci. No i różnice pomiędzy tym pierwszym szczurkiem a tym jest taka że tamten bawił sie i lubiał oznaczyć domek i czasami ręke :P a ten nawet sie nie bawi. Próbowałem dawać mu jakies rzeczy do zabawy typu kulki, sznurki, patyczki no wszystko co można było i nic. Taki smutasek z niego i boi siębardzo że po złapaniu coś mu zrobie. Szczurek kupiony odrazu jak był młody w zoologicznym. Był z rodzeństwem. Proszę pomóżcie mi.

Aha i przepraszam za pisownie. Chociaż mam 17 lat to cianko z Polskim :P

Re: Dziwne uciekanie.

: wt gru 09, 2008 10:18 am
autor: doreczka82
W jakim wieku jest szczurek i jak długo jest u Ciebie?
Wiesz z moim szczurkiem mam co jakiś czas podobne problemy ,ale o wiele mniej nasilone.
Moj Bobek też jest płochliwy i czasami smutas, oczywiście pracujemy nad tym i widać poprawę, ale kilka osób na tym forum poradziło mi żebym sprawiła mu jednak kolegę, bo samotny szczurek nigdy nie będzie szczęśliwym szczurkiem. O ile masz na to warunki postaraj się o kolegę dla Lighta, jego samopouczucie powinno się znacznie poprawić, czy poprzedniego swojego szczurka też trzymałeś w pojedynkę? Wiesz ze szczurkami jest trochę jak z ludźmi, każdy ma inny charakter, wydaje mi się, żę twój szczuras swoim zachowaniem daje ci sygnały, że potrzebuje towarzystwa, tak jak mój Bob.
Ja w tej chwili jestem na etapie poszukiwań kolegi dla mojego ogonasa, jak znajdę i uda mi się szczurasy sprawnie połączyć, bez rozlewu krwi, wtedy będę mogła napisać coś więcej na temat tego czy nowy towarzysz był właściwym rozwiązaniem.

Re: Dziwne uciekanie.

: wt gru 09, 2008 2:33 pm
autor: matik244
Szczurek ma 10 miesięcy a jest u mnie od kąd miał 3 tygodnie. Poprzedni szczurek był sam ale z tą samotnością chyba prawda bo tamten raz za kiedy widział sie z innym szczurkiem którego lubił ale tamten nie zabardzo i z kolegą prubowaliśmy ich do siebie przyswoić, no nie udało sie, no i w domu był pies który bardzo kochał szczurka i zajmował sie nim. Mam drugą klatke także spróbuje kupić drugiego, jeśli się nie uda, no cóż będzie jak będzie.

Re: Dziwne uciekanie.

: pt gru 12, 2008 12:24 pm
autor: beyond_illusions
Szczury podrzebuja towarzystwa. Jego brak powoduje dziczenie i ciagly stres.
Mialem kilka szczurow juz i zawsze wychowywalem je pojedynczo.
Moja rada jest taka:
Na poczatku (pierwsze kilka miesiecy) spedzaj z nim jak naj wiecej czasu. Jedzcie razem, robcie razem rozne rzeczy. Nie boj sie go brac do rak, czasem nawet na sile jesli ucieka. Z czasem szczur przyzwyczai sie ze jestescie towarzyszami i nie bedzie bal sie kontaktu.

Jesli wychodzisz z domu zamykaj szczura do klatki. Kiedy zostawiasz go samego, on oddaje sie przyjemnoscia pryciania po domu bez ciebie i uczy sam sobie radzic. Dodatkowo, zostawienie ogonka bez nadzoru moze byc niebezpieczne dla niego i dla sprzetow domowych. Szczur musi wiedziec ze klatka to jego dom a nie wiezienie, dlatego kiedy bawisz sie z nim, zestawiaj klatke na podloge, zbuduj rampy czy drabinki tak zeby mogl z niej swobodnie wychodzic i wchodzic kiedy sie czego przestraszy i musi sie schowac.
Jesli ogonek zacznie biegac po pokoju i sciagac rozne znalezione rzeczy do swojego domku w klatce, bedziesz wiedzial ze oswoil sie z klatka jako ze swoim "gniazdem"

Uciekanie i chowanie sie kiedy szczur grasuje po pokoju jest normalne.
Czasami jest to element gry, zabawy w "zlap mnie jak potrafisz".
Szczury z natury sa eksploratorami i w momencie znalezienia sie na otwartej przestrzeni reaguja instynktownie szukajac ukrycia przed drapieznikami. Kiedy biega po pokoju jest tyle ciekawych rzeczy do obwachania ze jest bardzo pobudzony i dopiero kiedy sie znudzi zwroci na ciebie uwage.

Ja nauczylem wszystkie moje szczury przychodzic na wezwanie w bardzo prosty sposob. Zawsze kiedy biegaly na wolnosci wolalem je i kiedy nawet wystawialy nos z pod szafki dostawaly jakis smakolyk.
Z czasem nauczyly sie przekradac do miejsca gdzie siedze po nagrode. Potem swobodnie poruszaly sie juz po domu i przychodzily na kazde wezwanie nawet jak byly kilka pokojow dalej.

Co do twojego ojca, szczury tez reaguja na domownikow. Glosny domownik moze go straszyc (nawet nie specjalnie), co spowoduje ze zwierzak nie bedzie sie czul dobrze na otwartych przestrzeniach.

bedzie dobrze. kluczem jest cierpliwosc, cieplo i konsekwencja.

Re: Dziwne uciekanie.

: wt gru 16, 2008 9:54 pm
autor: matik244
Od kąd napisałem tego posta zaczeło robić się coraz gorzej.... teraz gryzie mnie aż do krwi tak bardzo mocno że koledzy pytają się czy sie biłem ze ścianą..... uciekanie to już mało powiedziane... pogryzł mi moją najlepszą koszulke... zaciągnoł ją pod łóżko gdzie się chowa i zaczoł ją sobie jeść...
A ja już poprostu nie mam serca żeby dawać mu takie katorgie przy chwytaniu, bo kiedy go chwytam piszczy jakby go opętało, po schwytaniu boi sie mnie jakbym go maltretował, już nie mam nadziei, a niechce żeby siedział całe życie w klatce, ale chyba tak sie stanie.
Jakbym zrobił teraz zdjęcie moich rąk to jest na niej pełno krwi mojej i jego bo podczas wyciągania złamał sobie pazurek.
Jest tak źle że przy dawaniu jedzonka ucieka naostatnie piętro i schodzi dopiero po 15 minutach bardzo uważnie.
Poprostu płakać mi sie chce bo wiem że przyjaciółmi to my nie będziemy :(