ZWIERZOZAURY: Remake
: ndz gru 21, 2008 1:00 am
Hej, mam na imię Ewa, ale wszyscy znajomi mówią do mnie Ivcia… To przezwisko trzyma się mnie od około 5 lat i pod takim nick’iem występuję w necie. Mam 18 lat i w tym roku czeka mnie matura, czyt. niewesoło.
W moim domu zawsze były zwierzęta… Rybki, krab, żabki, ślimaki, żółwie, wieeeelkiii włoooochaaaty pająk, świnki morskie, króliki, szczury, chomiki, myszoskoczki, kanarki, papużki faliste, koty, psy, koń, różowe świnki, kury, to chyba wszystko co kiedyś mieszkało u mnie w domu lub w jego obejściu. Oczywiście, żeby nie było, mieszkam w Warszawie
Swego czasu pasjonowałam się fotografią i grafiką komputerową. Miałam wielkie marzenie, dostać się na ASP… Podobno mam talent, ale tylko podobno
Od zawsze interesowałam się psychologią. Miałam wielki plan zostać seksuologiem, ale zrezygnowałam… Jednak wiedza na ten temat wciąż mnie się trzyma
Na dzień dzisiejszy waham się między kryminalistyką a finansami
Moi rodzice kochają zwierzęta. Tata jest na tyle szalony, że kocha je bardziej niż ludzi. Przykładem są jego dzieci (w kolejności: Ola 23, Marcin 20, Ewa 18 i Kuba , które są zazdrosne o zwierzęta domowe, nigdy odwrotnie, jak bywa w normalnych rodzinach.
Niestety tak się składa, że moja mama brzydzi i boi się szczurów, a tata nie żywi ich zbyt dużą sympatią, dla niego to po prostu szkodniki :/ Krótko pisząc w tej kwestii moje szczęście!
Pierwszy szczur (kapturek), jaki zadomowił się w moim domu był mojej siostry. Początkowo wabił się Malboro, bo kosztował dokładnie tyle, co paczka danych papierosów Kolega mojej siostry kupił jej go w zoologu, to było baaardzo daaaawno temu. Później zmieniono mu imię na Alfred i tak już zostało do końca [‘]
Moja siostra bardzo go kochała i zabierała ze sobą wszędzie. Był jej pupilkiem, oczkiem w głowie. Strasznie brzydko pachniał i zdecydowano się na kastracje. W tej sprawie proszę mnie o szczegóły nie pytać, bo ja miałam wtedy baaardzo mały rozumek Ogonek urzekła mnie i mojego starszego brata równie mocno jak jego właścicielkę.
Dlatego po pewnym czasie mój brat kupił sobie szczurke, które nazywała się po prostu Szczurzyca. Niestety brat po bardzo szybkim czasie znudził się małą. Moja mam, mimo iż nie przepada za tymi stworkami bardzo dobrze się nią opiekowała… Mi było bardzo szkoda ogonka i sama też chciałam takiego mieć, dlatego po pewnym okresie wszystkie obowiązki przejęłam ja. Jednak jej opiekunem oficjalnie wciąż był mój brat i z tego co pamiętam klatka z paskudą była u niego w pokoju :/
Ja wciąż szukałam tego jednego jedynego zwierzaka, z którym dogadam się, złapię z nim kontakt… Taki przyjaciel od zawsze i na zawsze.
Moim pierwszym zwierzątkiem, takim prawdziwym najprawdziwszym TYLKO MOIM była świnka morska. Do sklepu pojechałam z myślą o żółwiu, jednak pani w zoologicznym powiedziała, że to nudne zwierzaki i jak dla dziecka na pierwszego pupila świetny będzie prosiak. Toteż do domu wróciłam z małym ogryzkiem, którego nazwałam Belweder. Proszę się nie śmiać, ja wtedy nie wiedziałam co to słowo oznacza Belweder był kochanym, tchórzliwym samcem, który zaczął mnie irytować, ponieważ tak kocha mnie i jedzenie, że bez przerwy piszczał… Ja byłam mała i głupia… Wstyd się przyznać, ale byłam wredną panią Pewnego ranka prosiak jak zwykle piszczał o coś do jedzenia. Wszystko było jak zawsze... Jednak wieczorem... Leżał na dnie klatki... Miał drgawki... Odszedł ;( [']
Kolejnym zwierzakiem była Pysia. Dostałam ją na Boże Narodzenie. Byłą śliczną, młodziutką króliczką. Dzień przed Sylwestrem zastałam w klatce martwe zwierzątko, gdzie kilka godzin wcześniej było wszytko dobrze ;( Tą stratę przeżyłam bardzo źle. Tak zanosiłam się płaczem, że Sylwestra i Nowy Rok spędziłam zapuchnięta z miską na kolanach. Dla dziecka, jakim wtedy byłam było to potworne przeżycie. Nigdy jej nie zapomną, chociaż była ze mną zaledwie kilka dni [']
Zaraz po tym mama chcąc odzyskać swoją córcie, czyli mnie , przyniosła na pocieszenie do domu Timiego. Powiedziała, że to brat Pysi, nie wiem do tej pory czy było to prawdą. Mam jego jedno zdjęcie, oto on:
http://img370.imageshack.us/my.php?image=imgrb9.jpg
Timi zakuł się siankiem w oczko. Nie mogliśmy tego wyleczyć Dlatego na zdj ma jedno oczko takie dziwne. Niestety odszedł niespodziewanie. Wszyscy go kochali :* [']
W miedzy czasie opiekowałam się jeszcze ze starszym bratem papużkami falistymi. Były trzy: mama, tata i synek kaleka. Było ciężko,ale kochaliśmy je [']
Później był Pit. Świnek morski. Dostałam go na gwiazdkę. Zmarł nagle [']
c.d.n.
W moim domu zawsze były zwierzęta… Rybki, krab, żabki, ślimaki, żółwie, wieeeelkiii włoooochaaaty pająk, świnki morskie, króliki, szczury, chomiki, myszoskoczki, kanarki, papużki faliste, koty, psy, koń, różowe świnki, kury, to chyba wszystko co kiedyś mieszkało u mnie w domu lub w jego obejściu. Oczywiście, żeby nie było, mieszkam w Warszawie
Swego czasu pasjonowałam się fotografią i grafiką komputerową. Miałam wielkie marzenie, dostać się na ASP… Podobno mam talent, ale tylko podobno
Od zawsze interesowałam się psychologią. Miałam wielki plan zostać seksuologiem, ale zrezygnowałam… Jednak wiedza na ten temat wciąż mnie się trzyma
Na dzień dzisiejszy waham się między kryminalistyką a finansami
Moi rodzice kochają zwierzęta. Tata jest na tyle szalony, że kocha je bardziej niż ludzi. Przykładem są jego dzieci (w kolejności: Ola 23, Marcin 20, Ewa 18 i Kuba , które są zazdrosne o zwierzęta domowe, nigdy odwrotnie, jak bywa w normalnych rodzinach.
Niestety tak się składa, że moja mama brzydzi i boi się szczurów, a tata nie żywi ich zbyt dużą sympatią, dla niego to po prostu szkodniki :/ Krótko pisząc w tej kwestii moje szczęście!
Pierwszy szczur (kapturek), jaki zadomowił się w moim domu był mojej siostry. Początkowo wabił się Malboro, bo kosztował dokładnie tyle, co paczka danych papierosów Kolega mojej siostry kupił jej go w zoologu, to było baaardzo daaaawno temu. Później zmieniono mu imię na Alfred i tak już zostało do końca [‘]
Moja siostra bardzo go kochała i zabierała ze sobą wszędzie. Był jej pupilkiem, oczkiem w głowie. Strasznie brzydko pachniał i zdecydowano się na kastracje. W tej sprawie proszę mnie o szczegóły nie pytać, bo ja miałam wtedy baaardzo mały rozumek Ogonek urzekła mnie i mojego starszego brata równie mocno jak jego właścicielkę.
Dlatego po pewnym czasie mój brat kupił sobie szczurke, które nazywała się po prostu Szczurzyca. Niestety brat po bardzo szybkim czasie znudził się małą. Moja mam, mimo iż nie przepada za tymi stworkami bardzo dobrze się nią opiekowała… Mi było bardzo szkoda ogonka i sama też chciałam takiego mieć, dlatego po pewnym okresie wszystkie obowiązki przejęłam ja. Jednak jej opiekunem oficjalnie wciąż był mój brat i z tego co pamiętam klatka z paskudą była u niego w pokoju :/
Ja wciąż szukałam tego jednego jedynego zwierzaka, z którym dogadam się, złapię z nim kontakt… Taki przyjaciel od zawsze i na zawsze.
Moim pierwszym zwierzątkiem, takim prawdziwym najprawdziwszym TYLKO MOIM była świnka morska. Do sklepu pojechałam z myślą o żółwiu, jednak pani w zoologicznym powiedziała, że to nudne zwierzaki i jak dla dziecka na pierwszego pupila świetny będzie prosiak. Toteż do domu wróciłam z małym ogryzkiem, którego nazwałam Belweder. Proszę się nie śmiać, ja wtedy nie wiedziałam co to słowo oznacza Belweder był kochanym, tchórzliwym samcem, który zaczął mnie irytować, ponieważ tak kocha mnie i jedzenie, że bez przerwy piszczał… Ja byłam mała i głupia… Wstyd się przyznać, ale byłam wredną panią Pewnego ranka prosiak jak zwykle piszczał o coś do jedzenia. Wszystko było jak zawsze... Jednak wieczorem... Leżał na dnie klatki... Miał drgawki... Odszedł ;( [']
Kolejnym zwierzakiem była Pysia. Dostałam ją na Boże Narodzenie. Byłą śliczną, młodziutką króliczką. Dzień przed Sylwestrem zastałam w klatce martwe zwierzątko, gdzie kilka godzin wcześniej było wszytko dobrze ;( Tą stratę przeżyłam bardzo źle. Tak zanosiłam się płaczem, że Sylwestra i Nowy Rok spędziłam zapuchnięta z miską na kolanach. Dla dziecka, jakim wtedy byłam było to potworne przeżycie. Nigdy jej nie zapomną, chociaż była ze mną zaledwie kilka dni [']
Zaraz po tym mama chcąc odzyskać swoją córcie, czyli mnie , przyniosła na pocieszenie do domu Timiego. Powiedziała, że to brat Pysi, nie wiem do tej pory czy było to prawdą. Mam jego jedno zdjęcie, oto on:
http://img370.imageshack.us/my.php?image=imgrb9.jpg
Timi zakuł się siankiem w oczko. Nie mogliśmy tego wyleczyć Dlatego na zdj ma jedno oczko takie dziwne. Niestety odszedł niespodziewanie. Wszyscy go kochali :* [']
W miedzy czasie opiekowałam się jeszcze ze starszym bratem papużkami falistymi. Były trzy: mama, tata i synek kaleka. Było ciężko,ale kochaliśmy je [']
Później był Pit. Świnek morski. Dostałam go na gwiazdkę. Zmarł nagle [']
c.d.n.