Cirilla, Moje Serce. 02.2007-11.01.2009
: pn sty 12, 2009 11:34 am
I stalo sie to, czego najbardziej sie obawialam.
Musiałam pomoc Ci uwolnić się od biednego,udręczonego ciałka..
Od 3 miesięcy walczyłyśmy razem o każdy dzień.
Przepraszam za te setki zastrzyków, dziesiątki wizyt, chciałabym, żebyś wiedziała, ze to było dla Twojego dobra. (moje złudne nadzieje)
Mimo bólu i cierpienia, znosiłaś wszystko to z anielska cierpliwością. Do końca pełna życia i w dobrym nastroju, wszędobylska i ciekawska...Mimo obolałego pyszczka, tak usilnie starałaś się jeść, przeżyć do następnego dnia...
Dziki Tobie przeżyłam tyle wspaniałych chwil, obserwując jak rośniesz a później jak rosną Twoje dzieciaki (Ciri przybyła do mnie jako "kinder niespodzianka"), i wtedy nadeszły te czarne dni, kiedy każdy wydawał się być tym ostatnim, uczyłam się cierpliwości i wytrwałości, a Ty zawsze byłaś przy mnie.
Dziekuje Ci Cirilko, ze BYLAS ze mną.
I jestes nadal...:*
Musiałam pomoc Ci uwolnić się od biednego,udręczonego ciałka..
Od 3 miesięcy walczyłyśmy razem o każdy dzień.
Przepraszam za te setki zastrzyków, dziesiątki wizyt, chciałabym, żebyś wiedziała, ze to było dla Twojego dobra. (moje złudne nadzieje)
Mimo bólu i cierpienia, znosiłaś wszystko to z anielska cierpliwością. Do końca pełna życia i w dobrym nastroju, wszędobylska i ciekawska...Mimo obolałego pyszczka, tak usilnie starałaś się jeść, przeżyć do następnego dnia...
Dziki Tobie przeżyłam tyle wspaniałych chwil, obserwując jak rośniesz a później jak rosną Twoje dzieciaki (Ciri przybyła do mnie jako "kinder niespodzianka"), i wtedy nadeszły te czarne dni, kiedy każdy wydawał się być tym ostatnim, uczyłam się cierpliwości i wytrwałości, a Ty zawsze byłaś przy mnie.
Dziekuje Ci Cirilko, ze BYLAS ze mną.
I jestes nadal...:*