Zbójka (?) - 01.02.2009r. - Ktoś naprawdę wyjątkowy
: ndz lut 01, 2009 11:53 am
niestety, nie mogę w to uwierzyć, ciężko pisać...
o tym jak do nas trafiła można przeczytać tutaj, od 7 posta od góry: http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... a&start=60
cóż mogę o Niej napisać poza tym, że była wyjątkową szczurzycą, która mimo tylu krzywd ze strony człowieka miała w swym sercu jeszcze trochę miejsca na pozytywne uczucia względem nas... słowa nie oddadzą tego, czym i kim dla mnie była, jak wiele mi dała i nauczyła; była dla mnie kimś bardzo szczególnym, od pierwszego dnia poczułam do Niej ogromną sympatię, chciałam Jej nieba przychylić, żeby jakoś zrekompensować ten horror, który miała za sobą;
Zbójka - szczurzynka, która nigdy nie sprawiała żadnego kłopotu, nic nie zniszczyła, nigdy mnie nie dziabnęła, łagodna dla reszty moich ogonów; nawet zapalenie płuc wyleczyliśmy w 10 dni, taka była dzielna i chętnie brała leki...
szukała kontaktu z człowiekiem (ale tylko ze mną, ewentualnie z mężem, obcych nie lubiła), chętnie siadała na kolanach, ostatnio dała się nawet wziąć dobrowolnie na ręce, głaskać... zaufała, może zapomniała o przeszłości..?
nie wiem co się stało; parę dni temu byliśmy u weta, płucka już były czyste, jedynie serduszko ciut za szybko pracowało; miałam z Nią iść na konsultację do kardiologa przy okazji wizyty kontrolnej z Ritą, w lutym, nic nie wskazywało na to, żeby stan był ciężki czy niecierpiący tej kilkudniowej zwłoki; w nocy po 12 zaczęła mocno narabiać bokami, właściwie całym ciałem, uporczywie domagała się wypuszczenia z klatki; otworzyłam więc wejście, a ona wyskoczyła na zewnątrz, pobiegła do swojej ulubionej torby na papierowe śmieci do kuchni, posiedziała tam parę minut, po czym wróciła biegiem do domku; taki ostatni rajd ulubioną trasą... podałam jej kroplę furosemidu, trochę się uspokoiła, ułożyła w ulubionym hamaku do snu. Pokarmu suchego jeść nie chciała, podziubała jedynie trochę gerberka i swój przysmak - śmietanę. Poszliśmy spać. Przebudziłam się tuż po 7 rano... Zbójki nie było już z nami; odeszła tak, jak żyła - cichutko, spokojnie, nie robiąc nikomu problemu...
Zbójko, byłaś z nami tak krótko, a ja nie mogę się pogodzić z Twoim odejściem; byłaś dla mnie wyjątkowym przyjacielem, którego będzie mi brakować każdego dnia...
[*][/b][/size] Zbójeczka
o tym jak do nas trafiła można przeczytać tutaj, od 7 posta od góry: http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... a&start=60
cóż mogę o Niej napisać poza tym, że była wyjątkową szczurzycą, która mimo tylu krzywd ze strony człowieka miała w swym sercu jeszcze trochę miejsca na pozytywne uczucia względem nas... słowa nie oddadzą tego, czym i kim dla mnie była, jak wiele mi dała i nauczyła; była dla mnie kimś bardzo szczególnym, od pierwszego dnia poczułam do Niej ogromną sympatię, chciałam Jej nieba przychylić, żeby jakoś zrekompensować ten horror, który miała za sobą;
Zbójka - szczurzynka, która nigdy nie sprawiała żadnego kłopotu, nic nie zniszczyła, nigdy mnie nie dziabnęła, łagodna dla reszty moich ogonów; nawet zapalenie płuc wyleczyliśmy w 10 dni, taka była dzielna i chętnie brała leki...
szukała kontaktu z człowiekiem (ale tylko ze mną, ewentualnie z mężem, obcych nie lubiła), chętnie siadała na kolanach, ostatnio dała się nawet wziąć dobrowolnie na ręce, głaskać... zaufała, może zapomniała o przeszłości..?
nie wiem co się stało; parę dni temu byliśmy u weta, płucka już były czyste, jedynie serduszko ciut za szybko pracowało; miałam z Nią iść na konsultację do kardiologa przy okazji wizyty kontrolnej z Ritą, w lutym, nic nie wskazywało na to, żeby stan był ciężki czy niecierpiący tej kilkudniowej zwłoki; w nocy po 12 zaczęła mocno narabiać bokami, właściwie całym ciałem, uporczywie domagała się wypuszczenia z klatki; otworzyłam więc wejście, a ona wyskoczyła na zewnątrz, pobiegła do swojej ulubionej torby na papierowe śmieci do kuchni, posiedziała tam parę minut, po czym wróciła biegiem do domku; taki ostatni rajd ulubioną trasą... podałam jej kroplę furosemidu, trochę się uspokoiła, ułożyła w ulubionym hamaku do snu. Pokarmu suchego jeść nie chciała, podziubała jedynie trochę gerberka i swój przysmak - śmietanę. Poszliśmy spać. Przebudziłam się tuż po 7 rano... Zbójki nie było już z nami; odeszła tak, jak żyła - cichutko, spokojnie, nie robiąc nikomu problemu...
Zbójko, byłaś z nami tak krótko, a ja nie mogę się pogodzić z Twoim odejściem; byłaś dla mnie wyjątkowym przyjacielem, którego będzie mi brakować każdego dnia...
[*][/b][/size] Zbójeczka