ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...
: wt lut 17, 2009 9:22 pm
Prolog
Szczęście potrafi czasami przyjść jako nieproszony gość . Do mnie tak przyszło .
A było tak :
Jakoś pod koniec maja nasze dziewczę wróciło od koleżanki , dosiadło się do nas
i odezwało w te słowa :
- Chyba sobie kupię szczurka , jest w sklepie - taki śliczny ...!
( Forma prośby wydaje jej się lepsza od : " Czy mogę sobie kupić szczurka?" i ma widać zmniejszyć prawdopodobieństwo odrzucenia )
Spoglądam na TŻ , a on na dziewczę , jakby dopiero teraz ugodziła go świadomość , że mamy młode .
- Nawet o tym nie myśl . Wyjdziesz z nim zaraz jak z nim przyjdziesz .
- Ale mamo ..! On będzie u mnie i ja będę się nim opiekować ...
- Nie ma mowy , córciu ... Pamiętasz jak było u M ?
( Nasi znajomi ; losy ciągnęli kto ma wyczyścić klatkę jak przychodził czas sprzątania )
I aż się wzdrygam , bo perspektywa posiadania ogoniastego ludojada przejmuje mnie prawdziwą niechęcią .
- A szczurki P. pamiętasz ? Takie milutkie , żaden nie gryzł ...
( Riposta celna , bo tu nie mam kontrargumentu .)
I zaraz przypuszcza kolejny atak , wypowiadając równocześnie z moim oskarżycielskim :
- Szczury śmierdzą !
swoje:
- Będę się nim dobrze zajmować , nie będzie wam w ogóle zawadzać ...
Cisza .
Podstępne dziecko nie gra fair :
- Też chciałabym mieć jakieś swoje zwierzątko ...!
( Bo królik niby nie jej tylko bardziej nasz ) Nie zamierzam się poddać ; nie bez walki .
- Naprawdę , nie chcę w domu szczura .
Ale i młode nie chce ustąpić .( Moja krew ! )
- Kobieta w sklepie powiedziała , że mi go zatrzyma , jak będę chciała , bo teraz i tak jest za mały ...
- Aleś się uparła na tego szczura !
- Bo ona jest prześliczna ! Mówię ci , przesłodka - przyszła do mnie na rękę tak jak kiedyś do ciebie króliczek ...
(Uuuh , wie jakiego miejsca dotknąć . Kiedyś poszłam na plac po płaszcz i wróciłam z króliczkiem , co było zdumiało chyba najbardziej mnie samą )
Zapada cisza . A cisza to nic dobrego , więc dziewczę idzie do kuchni , wraca z herbatką dla mamy (tatuś nie lubi) i znika w swoim pokoju. Po chwili włącza muzykę .
O , wyrachowanie godne polityka ! Taką , jaką kocham . Tatuńcio też ...
Przez następnych parę dni nikt nie rusza tematu .Ale to widać błąd, bo jakiś tydzień później ...
Niechciana lokatorka
Siedzę sobie przy popołudniowej kawusi , dobrej książce i muzyce , i słyszę dźwięk otwieranych drzwi . Ale po nim nie słychać odgłosu plecaka lądującego zazwyczaj z hukiem na komodzie ; żadnego szastania . Przez kilka dobrych minut nie słychać nic , więc z lekką obawą pytam : - Córcia , to ty ?
W drzwiach staje krew z mojej krwi i kość z mojej kości , a minę ma taką , jakby ktoś za nią musiał pisać test kompetencji już w szóstej klasie.
W tym momencie dostrzegam … ogonek …
Brunatnoróżowy , długi ogonek podwinięty pod niedużym kłębuszkiem .
Odsłaniam kły jak ten mrówek z reklamy papieru toaletowego po nieudanym skoku kumpla , i nabieram powietrza .
Wtedy moja Bruta odwraca się do mnie plecami zadając ostatni już cios.
Mały popielaty łebek jest przyklejony do ramienia córki , łapeczki równiutko przy sobie .
Czarne oczka jakby lekko wystraszone , a paluszki …. Paluszki sprawiają , że z głębi trzewi wydobywa mi się coś między jękiem a westchnieniem. Dłoń sama frunie ku popielatej kulce , a serdeczny palec nieśmiało gładzi okrągłe uszko i kosmatą główkę . Stworzonko przymyka jedno oczko ; drugi węgielek pozostaje otwarty , a po chwili małe ciałko rozpłaszcza się , wyraźnie rozluźnione , na ramieniu swojej pańci .
A ja czuję ,jak wokół serca rozlewa mi się gorąca fala czegoś jeszcze nienazwanego. Moja córka mówi szeptem :
- Mówiłam , że jest przecudna ….
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/44a ... 81e33.html
Osesek
Dość często mam teraz coś do załatwienia w pokoju córci , przy okazji sprawdzając , czy czasem maleństwo nie zostało na chwilę porzucone , ale niestety , obie – córka i ciurka , są ciągle razem . Małą widzę już to pod sweterkiem , już to na kolankach pani. A kiedy za którymś razem nie dostrzegam popielatego kłębuszka i proponuję , że wezmę ją , jeśli ma teraz naukę , dziewczę bez słowa odchyla blezerem , spod którego patrzą na mnie śliczne oczka .
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3ea ... 96033.html
Kiedy młoda uznaje , że dość już tych śmiesznych podchodów , przynosi mi szczurka ; cieplutkie ciałko mości mi się pod bluzką , a ja robię z dłoni łódeczkę i tak obie zamieramy …
Gdy właścicielka wraca z łazienki , nawet nie próbuje jej odebrać , być może widać w moich oczach dwie ostrzegawcze strzałki .
Gdy maleństwo za czas jakiś zaczyna się kręcić , niosę je do niedużego akwarium , w którym ma swoje gniazdeczko , wodę i ziarenka oraz piaseczek ; Szczurcia przysiada w kącie i moczy piasek . Zaraz potem unosi główkę i wyciąga się ku mnie na dwóch nóżkach jak tancereczka , więc podstawiam dłoń pod śmieszne małe łapki , a ona całkiem sprytnie wspina się aż na ramię . Mój policzek sam przysuwa się do różowego noska i wtedy mała przywiera pyszczkiem do moich ust …. wyraźnie czuję , jak ssie moją wargę …!
Mamy oseska !
Zastanawiam się , czy nie została za wcześnie odłączona od matki .
No i ?
Co wam powiem , to wam powiem , ale wam powiem : karmienie małego szczurka mleczkiem z proszku za pomocą zakraplacza lub z palca to coś wzruszającego ; maleństwo tak śmiesznie mlaszcze i cmokta .
A jak się potem pięknie myje – nie można się napatrzeć na zwinne małe łapki ; jeden czar i wdzięk …!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a6b ... 49472.html
Ciąg dalszy pewnie nastąpi …
Szczęście potrafi czasami przyjść jako nieproszony gość . Do mnie tak przyszło .
A było tak :
Jakoś pod koniec maja nasze dziewczę wróciło od koleżanki , dosiadło się do nas
i odezwało w te słowa :
- Chyba sobie kupię szczurka , jest w sklepie - taki śliczny ...!
( Forma prośby wydaje jej się lepsza od : " Czy mogę sobie kupić szczurka?" i ma widać zmniejszyć prawdopodobieństwo odrzucenia )
Spoglądam na TŻ , a on na dziewczę , jakby dopiero teraz ugodziła go świadomość , że mamy młode .
- Nawet o tym nie myśl . Wyjdziesz z nim zaraz jak z nim przyjdziesz .
- Ale mamo ..! On będzie u mnie i ja będę się nim opiekować ...
- Nie ma mowy , córciu ... Pamiętasz jak było u M ?
( Nasi znajomi ; losy ciągnęli kto ma wyczyścić klatkę jak przychodził czas sprzątania )
I aż się wzdrygam , bo perspektywa posiadania ogoniastego ludojada przejmuje mnie prawdziwą niechęcią .
- A szczurki P. pamiętasz ? Takie milutkie , żaden nie gryzł ...
( Riposta celna , bo tu nie mam kontrargumentu .)
I zaraz przypuszcza kolejny atak , wypowiadając równocześnie z moim oskarżycielskim :
- Szczury śmierdzą !
swoje:
- Będę się nim dobrze zajmować , nie będzie wam w ogóle zawadzać ...
Cisza .
Podstępne dziecko nie gra fair :
- Też chciałabym mieć jakieś swoje zwierzątko ...!
( Bo królik niby nie jej tylko bardziej nasz ) Nie zamierzam się poddać ; nie bez walki .
- Naprawdę , nie chcę w domu szczura .
Ale i młode nie chce ustąpić .( Moja krew ! )
- Kobieta w sklepie powiedziała , że mi go zatrzyma , jak będę chciała , bo teraz i tak jest za mały ...
- Aleś się uparła na tego szczura !
- Bo ona jest prześliczna ! Mówię ci , przesłodka - przyszła do mnie na rękę tak jak kiedyś do ciebie króliczek ...
(Uuuh , wie jakiego miejsca dotknąć . Kiedyś poszłam na plac po płaszcz i wróciłam z króliczkiem , co było zdumiało chyba najbardziej mnie samą )
Zapada cisza . A cisza to nic dobrego , więc dziewczę idzie do kuchni , wraca z herbatką dla mamy (tatuś nie lubi) i znika w swoim pokoju. Po chwili włącza muzykę .
O , wyrachowanie godne polityka ! Taką , jaką kocham . Tatuńcio też ...
Przez następnych parę dni nikt nie rusza tematu .Ale to widać błąd, bo jakiś tydzień później ...
Niechciana lokatorka
Siedzę sobie przy popołudniowej kawusi , dobrej książce i muzyce , i słyszę dźwięk otwieranych drzwi . Ale po nim nie słychać odgłosu plecaka lądującego zazwyczaj z hukiem na komodzie ; żadnego szastania . Przez kilka dobrych minut nie słychać nic , więc z lekką obawą pytam : - Córcia , to ty ?
W drzwiach staje krew z mojej krwi i kość z mojej kości , a minę ma taką , jakby ktoś za nią musiał pisać test kompetencji już w szóstej klasie.
W tym momencie dostrzegam … ogonek …
Brunatnoróżowy , długi ogonek podwinięty pod niedużym kłębuszkiem .
Odsłaniam kły jak ten mrówek z reklamy papieru toaletowego po nieudanym skoku kumpla , i nabieram powietrza .
Wtedy moja Bruta odwraca się do mnie plecami zadając ostatni już cios.
Mały popielaty łebek jest przyklejony do ramienia córki , łapeczki równiutko przy sobie .
Czarne oczka jakby lekko wystraszone , a paluszki …. Paluszki sprawiają , że z głębi trzewi wydobywa mi się coś między jękiem a westchnieniem. Dłoń sama frunie ku popielatej kulce , a serdeczny palec nieśmiało gładzi okrągłe uszko i kosmatą główkę . Stworzonko przymyka jedno oczko ; drugi węgielek pozostaje otwarty , a po chwili małe ciałko rozpłaszcza się , wyraźnie rozluźnione , na ramieniu swojej pańci .
A ja czuję ,jak wokół serca rozlewa mi się gorąca fala czegoś jeszcze nienazwanego. Moja córka mówi szeptem :
- Mówiłam , że jest przecudna ….
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/44a ... 81e33.html
Osesek
Dość często mam teraz coś do załatwienia w pokoju córci , przy okazji sprawdzając , czy czasem maleństwo nie zostało na chwilę porzucone , ale niestety , obie – córka i ciurka , są ciągle razem . Małą widzę już to pod sweterkiem , już to na kolankach pani. A kiedy za którymś razem nie dostrzegam popielatego kłębuszka i proponuję , że wezmę ją , jeśli ma teraz naukę , dziewczę bez słowa odchyla blezerem , spod którego patrzą na mnie śliczne oczka .
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3ea ... 96033.html
Kiedy młoda uznaje , że dość już tych śmiesznych podchodów , przynosi mi szczurka ; cieplutkie ciałko mości mi się pod bluzką , a ja robię z dłoni łódeczkę i tak obie zamieramy …
Gdy właścicielka wraca z łazienki , nawet nie próbuje jej odebrać , być może widać w moich oczach dwie ostrzegawcze strzałki .
Gdy maleństwo za czas jakiś zaczyna się kręcić , niosę je do niedużego akwarium , w którym ma swoje gniazdeczko , wodę i ziarenka oraz piaseczek ; Szczurcia przysiada w kącie i moczy piasek . Zaraz potem unosi główkę i wyciąga się ku mnie na dwóch nóżkach jak tancereczka , więc podstawiam dłoń pod śmieszne małe łapki , a ona całkiem sprytnie wspina się aż na ramię . Mój policzek sam przysuwa się do różowego noska i wtedy mała przywiera pyszczkiem do moich ust …. wyraźnie czuję , jak ssie moją wargę …!
Mamy oseska !
Zastanawiam się , czy nie została za wcześnie odłączona od matki .
No i ?
Co wam powiem , to wam powiem , ale wam powiem : karmienie małego szczurka mleczkiem z proszku za pomocą zakraplacza lub z palca to coś wzruszającego ; maleństwo tak śmiesznie mlaszcze i cmokta .
A jak się potem pięknie myje – nie można się napatrzeć na zwinne małe łapki ; jeden czar i wdzięk …!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a6b ... 49472.html
Ciąg dalszy pewnie nastąpi …