Gołąbków, którym udało nam się pomóc, jest już pewnie z piętnaście najmniej
- niektóre miały palce oplątane sznurkiem, drutem, nitką lub żyłką, inne - złamane łapki albo niedomagały z innych przyczyn i potrzebna była pomoc nasza albo i wetów. Jednego "umarlaka" podniosłam ze zlodowaciałego śniegu nad stawem i zaniosłam do domu by tam godnie odszedł, nie mając nawet pewności, czy przeżyje tę kilkuminutową trasę z parku do nas... Na miejscu jego serduszko nadal - choć słabiutko, biło, więc opatuliłam ciepło w pudełku, umożliwiając choćby osuszenie się, wciąż pełna obaw. Jakież było nasze zdumienie, kiedy po dwóch godzinach górne "skrzydełka" kartonu odskoczyły hałaśliwie, a ze środka wychynął nasz niedoszły umrzyk!
Dwa gołębie pojechały do Gruszętnika, który znalazłam, kiedy przyszło nam wyjeżdżać a kolejny ptak nadal potrzebował pod opieką dojść do siebie. Potem trafiła tam jedna wrona, i następna - Szara, z filmiku
https://www.youtube.com/watch?v=kCEFrelAtoc
Ostatnia wrona najdłużej była z nami, potem gdy upadła szansa na protezy , szukaliśmy dla niej miejsca, gdyż niestety wrocławscy weci chcieli dla niej eutanazji, bo "jaka to jakość życia".
Ale weci nie widzieli, jak ten ptak każdego dnia pokazywał ogromną wolę życia, do tego stopnia, że utraciwszy stopy, mimo wszystko sprzątał po sobie, gdy się załatwił, wykorzystując papierowe ręczniki dlań pozostawiane. A kiedy wrona się ubrudziła, sama pochylała się do przodu i z głową na podłodze pozwalała się umyć! To niezwykle inteligentne ptaki
W Jeleniej Górze znaleźliśmy wspaniałych weterynarzy, którzy nam pomogli i utwierdzili w tym, że słusznie walczymy o wronę; ona sama trafiła do ośrodka w Tomaszowie Bolesławieckim. W wielkiej wolierze ma fajnie, nad nią piętro wyżej hasa gawronek bez skrzydła. I też taka "jakość życia", jaką ma, nie uczyniła z gawrona przegranego.
Tak się to przedstawia - nie współpracuję z ptasimi azylami formalnie, ale szukam u nich pomocy dla potrzebujących skrzydlatych stworzeń, starając się odwdzięczyć w inny sposób.
Fajni ludzie je prowadzą, mam dla nich wielki szacunek