Bieluś zmarł
: sob mar 07, 2009 12:28 am
Dzisiaj niestety zmarł Bieluś.
Wielki był płacz, a największa rozpacz Babci, która nie ma komu gotować kaszki, nie ma z kim rano rozmawiać...
Bieluś zmarł w swojej klatce. Kiedy go znaleźliśmy leżał sobie na środkowym piętrze, koło miseczki z ulubionym ryżem. Oczka miał zamknięte, pyszczek spokojny, bez wyrazu przerażenia, bólu.
Wyglądało na to, że sobie podjadł ryżu, potem zasnął i już się nie obudził. Tak cicho i spokojnie przeszedł na drugą stronę.
To tak boli kiedy odchodzi kolejny ogonek, kiedy pojawia się świadomość, że już nie zwiesi swojego ogonka z góry klatki, nie wyjdzie na górny pokład żeby zjadać kaszkę...
Bieluś był szczurkiem z interwencji. Bardzo go brakuje i straszny żal. W tym wszystkim chcę wierzyć, że miał spokojną śmierć. Tak jak gdyby sobie zasnął...
kochany Bielusiu, czekaj na mnie razem z Szarusiem, Bobem, Fufem tam, po drugiej stronie mostu...
[']
Wielki był płacz, a największa rozpacz Babci, która nie ma komu gotować kaszki, nie ma z kim rano rozmawiać...
Bieluś zmarł w swojej klatce. Kiedy go znaleźliśmy leżał sobie na środkowym piętrze, koło miseczki z ulubionym ryżem. Oczka miał zamknięte, pyszczek spokojny, bez wyrazu przerażenia, bólu.
Wyglądało na to, że sobie podjadł ryżu, potem zasnął i już się nie obudził. Tak cicho i spokojnie przeszedł na drugą stronę.
To tak boli kiedy odchodzi kolejny ogonek, kiedy pojawia się świadomość, że już nie zwiesi swojego ogonka z góry klatki, nie wyjdzie na górny pokład żeby zjadać kaszkę...
Bieluś był szczurkiem z interwencji. Bardzo go brakuje i straszny żal. W tym wszystkim chcę wierzyć, że miał spokojną śmierć. Tak jak gdyby sobie zasnął...
kochany Bielusiu, czekaj na mnie razem z Szarusiem, Bobem, Fufem tam, po drugiej stronie mostu...
[']