My boys
: ndz maja 17, 2009 9:43 pm
Moi faceci... Powinno mi być przykro, ale nie jest. Powinno mi być głupio, ale wiem, że żadne szczurki nie zastąpiły by Cymeona i Ivana. Są ze sklepu. Kupione pod wpływem emocji. Gdy zobaczyłam te buźki... Zakochałam sie, wiedziałam, że będą moje. Przepraszam wszystkich, którzy we mnie wierzyli. Niestety... Po "straceniu" krzywego husky poszłam z rodzicami do zoola. Wróciłam z dwoma dzieciakami.
Może opowiem całą historię mojego zaszczurzenia?
Więc zaczynam...
Pewnego dnia siedziałam sobie spokojnie w pokoju i czytałam "więźnia Azkabanu"... czytając o śpiącym bez klatki i spokojny poczciwym Parszywku, zaczęłam rzucać komentarze, że przecierz szczur to gryzoń i nie może być "bezklatkowcem". mama coś tam wspomniała, że szczury są bardzo inteligentne i to nie tylko głupia gadka o laboratoriach...I się zaczęło. Zaczęłam szukac o nich informacji, alr nie znalazłam tego forum. Chciałam takiego, ale bałam się co powiedza rodzice, któży nie lubią szczurów. W efekcje kryłam to przez ok. rok potem nie wytrzymałam- wybuchnęłam. Nie mówiłam o niczym innym. Tylko o szczurach. Po pół roku znalazłam forum, a po kolejnej połowie roku zawitali u mnie chłopcy.
Może powiem dlaczego akurat "pospolitki" z zoola?
Szczurki miałam zamówione, ale pokłuciłam się z ich właścicielką. Oddała je komuś innemu. Miałam długotrwałego doła. Wtedy zobaczyłam je...
W sklepach widziałam szczurki małe... Gdy zobaczyłam ich zakochałam się. Dwa myszopodobne kurdupeki. Tak małe jak myszy. Może widziałam zawsze same większe szczurki, a te są "zwykłe 4 miechowce"? Może to sierotki? Nie wiem. W każdym razie są małe. Żal mi się ich zrobiło. Były trzy- samiczka i dwa samce- szary husky i kapturek. Kupiłam je. Kupiłam im żarełko i wpuściłam do klatki. Narazie są takie pycie, że korzystają tylko z górnego tarasu, ale myśle, że do reszty się przyzwyczają.
Cymeon- Jest troche dzikszy od Ivana. I chyba młodszy. Pani w zoologiku nie znała się na szczurach, bo powiedziała, że ma 2 tygodnie i że szczury po tygodniu mogą być odłączane od matki. Liże mi palce kiedy jest głodny i bardzo mało je. Myśle, że na prawdę jest za mały. Bez ogonka ma jakieś 8- 9 cm. Bardzo lubi mleko dla niemowląt, ale je bardzo mało ziarenek. Kiedy wczoraj go przyniosłam schował się w rurze i do dzisiaj nie wychodził. Dzisiaj siłą zabrałam rurę i zamocowałam tam drabinkę. Teraz spokonie wychodzi na ręce i liże palce, podgryza mnie czasami jakby traktowal mnie jak swoją mamę. Jest szaro-białym husky. Kochane maleństwo. Uwielbia "polować" na dropsy (tzn. czai się w kącie i kiedy kłade dropsa na ziemi rzuca się na niego niczym dziki kot).
Ivan- Dziwak nad dziwaki. Wczoraj jakąś godzinę po przyniesieniu go spróbowałam wziąść go na ręce. Wbiegł od razu mi na ramie i tam zasnął. Mam wrażenie, że lekkie wgłębienie po lewej stronie mojej szyi jest stworzone dla Ivasia. nikogo i niczego się nie boi. Ciekawska kluska. Możliwe, że jest bratem Cymka, może nie. jest troszke większy mniej ssie palce, a bardziej podgryza. Troche za bardzo "alphuje". ie kocha aż tak mleka i je tyle co normalny szczur. On na wstępie "powiedział" mi, że teraz będziemy najlepszymi kumplami (albo matką i synkiem). Szczurek ma lekkie problemy z utrzymaniem równowagi bez użycia ogona (ogonek musi dotykac ziemi) oraz mam wrażenie, że jest troche głuchawy- nie reaguje na nic, żadne stuki,puki, głosy itp. chociaż może mi się wydawać.
Fotki dam potem kiedy znajde kabel do aparatu. Potem również dodam opisy Zdzicha i Hummera. Proszę, nie dobijajcie mnie; nie mówcie mi, że powinnam potworki zaadoptować i tak mam już lekkiego doła, a z drugiej strony mam głupawke i ciesze się, że moje marzenie się spełniło...
Może opowiem całą historię mojego zaszczurzenia?
Więc zaczynam...
Pewnego dnia siedziałam sobie spokojnie w pokoju i czytałam "więźnia Azkabanu"... czytając o śpiącym bez klatki i spokojny poczciwym Parszywku, zaczęłam rzucać komentarze, że przecierz szczur to gryzoń i nie może być "bezklatkowcem". mama coś tam wspomniała, że szczury są bardzo inteligentne i to nie tylko głupia gadka o laboratoriach...I się zaczęło. Zaczęłam szukac o nich informacji, alr nie znalazłam tego forum. Chciałam takiego, ale bałam się co powiedza rodzice, któży nie lubią szczurów. W efekcje kryłam to przez ok. rok potem nie wytrzymałam- wybuchnęłam. Nie mówiłam o niczym innym. Tylko o szczurach. Po pół roku znalazłam forum, a po kolejnej połowie roku zawitali u mnie chłopcy.
Może powiem dlaczego akurat "pospolitki" z zoola?
Szczurki miałam zamówione, ale pokłuciłam się z ich właścicielką. Oddała je komuś innemu. Miałam długotrwałego doła. Wtedy zobaczyłam je...
W sklepach widziałam szczurki małe... Gdy zobaczyłam ich zakochałam się. Dwa myszopodobne kurdupeki. Tak małe jak myszy. Może widziałam zawsze same większe szczurki, a te są "zwykłe 4 miechowce"? Może to sierotki? Nie wiem. W każdym razie są małe. Żal mi się ich zrobiło. Były trzy- samiczka i dwa samce- szary husky i kapturek. Kupiłam je. Kupiłam im żarełko i wpuściłam do klatki. Narazie są takie pycie, że korzystają tylko z górnego tarasu, ale myśle, że do reszty się przyzwyczają.
Cymeon- Jest troche dzikszy od Ivana. I chyba młodszy. Pani w zoologiku nie znała się na szczurach, bo powiedziała, że ma 2 tygodnie i że szczury po tygodniu mogą być odłączane od matki. Liże mi palce kiedy jest głodny i bardzo mało je. Myśle, że na prawdę jest za mały. Bez ogonka ma jakieś 8- 9 cm. Bardzo lubi mleko dla niemowląt, ale je bardzo mało ziarenek. Kiedy wczoraj go przyniosłam schował się w rurze i do dzisiaj nie wychodził. Dzisiaj siłą zabrałam rurę i zamocowałam tam drabinkę. Teraz spokonie wychodzi na ręce i liże palce, podgryza mnie czasami jakby traktowal mnie jak swoją mamę. Jest szaro-białym husky. Kochane maleństwo. Uwielbia "polować" na dropsy (tzn. czai się w kącie i kiedy kłade dropsa na ziemi rzuca się na niego niczym dziki kot).
Ivan- Dziwak nad dziwaki. Wczoraj jakąś godzinę po przyniesieniu go spróbowałam wziąść go na ręce. Wbiegł od razu mi na ramie i tam zasnął. Mam wrażenie, że lekkie wgłębienie po lewej stronie mojej szyi jest stworzone dla Ivasia. nikogo i niczego się nie boi. Ciekawska kluska. Możliwe, że jest bratem Cymka, może nie. jest troszke większy mniej ssie palce, a bardziej podgryza. Troche za bardzo "alphuje". ie kocha aż tak mleka i je tyle co normalny szczur. On na wstępie "powiedział" mi, że teraz będziemy najlepszymi kumplami (albo matką i synkiem). Szczurek ma lekkie problemy z utrzymaniem równowagi bez użycia ogona (ogonek musi dotykac ziemi) oraz mam wrażenie, że jest troche głuchawy- nie reaguje na nic, żadne stuki,puki, głosy itp. chociaż może mi się wydawać.
Fotki dam potem kiedy znajde kabel do aparatu. Potem również dodam opisy Zdzicha i Hummera. Proszę, nie dobijajcie mnie; nie mówcie mi, że powinnam potworki zaadoptować i tak mam już lekkiego doła, a z drugiej strony mam głupawke i ciesze się, że moje marzenie się spełniło...