Strona 1 z 1

Ranny(?) Gołąb

: śr sie 26, 2009 7:23 pm
autor: IssenNilla
Dzisiaj wracając z miasta rowerem minęłam siedzącego na poboczu gołębia. Zdziwiło mnie że nie uciekał więc zawróciłam. Siedział i zasypiał. Podeszłam do niego na odległość ok. metra, dopiero wtedy na mnie spojrzał. Nie wiem czy ptaki mogą robić jakiekolwiek miny, ale ten wyglądał na smutnego. machnęłam ręką żeby go przestraszyć, żeby odleciał. Nic. Więc krzyknęłam "no leć do cholery!" i machnęłam ręką. Zerwał się do lotu ale chwilkę potem zniosło go w prawo i walnął dziobem w asfalt. Podbiegłam i próbowałam go złapać. Samochody zatrzymały się, żebym mogła to zrobić. Majac już go w rękach, widać było jak niewładanie trzyma głowę. Obraca ją więcej niż o 180 stopni gdy się boi. Na dodatek głową do dołu... Nie wiem co mu jest, może to jakieś zaburzenia równowagi. Nie widać by te ruchy głową sprawiały mu ból... nie wyrywa się kiedy delikatnie mu ją poprawiam do normalnego stanu... Gdyby to było coś z kręgosłupem, nie ruszałby się wcale i by zdechł. Zabrałam go do domu, napił się wody, dostał jeść i teraz śpi na jednej nodze jak kura w klatce którą przygotowałam dla ogonków. Jutro mam zamiar zanieść go do jednego z sąsiadów, który ma gołębie.. Ale zwracam się także do was, może ktoś ma gołębie, może ktoś wie co mu jest.. Nie chce żeby odszedł...

Re: Ranny(?) Gołąb

: czw sie 27, 2009 6:18 pm
autor: Landrynka
jakiś czas temu znalazłam rannego gołębia. miał zwisające skrzydło, okazało się, że złamane. wetka powiedziała, że jak będzie miał spokój, i nie będą go ganiać psy, to mu się zrośnie.
po 2-3 tygodniach, wyzdrowiał, choć nie może latać. oddałam sąsiadowi babci, który hoduje gołębie.

jeśli masz dobrego weta, możesz skoczyć. chociaż gołębi się raczej nie leczy.

Re: Ranny(?) Gołąb

: sob sie 29, 2009 7:44 pm
autor: Nieróbka
Ja wczoraj złapałam na podwórku gołębia który kręcił się tam od trzech dni. Zwrócił moją uwagę bo był zaobrączkowany. Nie mógł latać. Zawiozłam go do schroniska - zaobrączkowany to powinni znaleźć właściciela, a ja nie mam pojęcia jak się z gołębiami obchodzić....
W każdym razie szukając informacji wczoraj o gołębiach znalazłam że one chorują na jakąś zaraźliwą chorobę (zaraźliwą dla gołębi, chyba nie dla ludzi) która nazywała się tak śmiesznie jakoś... kręciołek...? coś z kręceniem, i której charakterystycznym objawem było wykręcenie głowy przez gołębia, gołębie chore na to również przestają latać. Więc może to to...? Z tego co kojarzę to jest to uleczalne, jednak gołąb zostaje nosicielem do końca życia i może zarażać inne gołębie.

Re: Ranny(?) Gołąb

: pn wrz 28, 2009 10:29 pm
autor: WielebnyPatyk
Też miałam do czynienia z takim ptaszkiem.
Jak miałam 14 lat i byłam smarkulą, uwielbiałam się bawić w chowanego, a że miałam sąsiada-rówieśnika to u niego się bawiliśmy. Znalazłam gołębia pod jednym drzewem i zaczęłam się drzeć żeby ktoś przyszedł. Owszem, towarzysze przyszli, ale z psem. Ten durny kundel się na niego rzucił, a ja niewiele myśląc złapałam go za łeb mówiąc "uważaj psino, bo kopa w dupę dostaniesz".
I tak pojawił się u mnie zwykły gołąb o imieniu Poldek, ze złamanym skrzydłem :) trzymałam go w starej klatce, dawałam robaczki wszelkiego rodzaju, ziarna itp. itd. po 3 miesiącach odleciał. Często mnie "odwiedzał", wiem o tym, gdyż nie miał kilku piór na ogonie. To tyle na temat mych przygód z ptakami :)

Re: Ranny(?) Gołąb

: ndz maja 02, 2010 2:37 pm
autor: paati924
Też kiedyś uratowałam gołębia... Miał złamane skrzydło, to było jakieś pol roku temu... po miesiacu wrocil do zrowia... karmilam dawalam wode najperw trzymalam go w klatce i dziennie wypuszczalam na 2 godzinki zeby pochodzil rozprostowal cwiczylam z nim skrzydelka lazil za mna jak piesek :) pozniej juz nie zamykalam go w klatce chodzil gdzie chcial wychodzilam z nim za blok nawet haha na dworek bo zapewne brakowalo mu tego. i zroslo mu sie skrzydlo i do tej pory mnie odwiedza:) codziennie przylatuje :)

Re: Ranny(?) Gołąb

: czw maja 06, 2010 8:09 pm
autor: con3x
Nie orientuję się specjalnie w temacie ich leczenia, ale wiem na pewno, że tak jak u wszystkich zwierząt, które żyją pośród innych, gołębie odstrasza obcy zapach, dlatego nawet dotykając gołębia gołymi rękami powodujemy, że "przesiąka naszym zapachem" przez co nawet po powrocie do zdrowia, jest duża możliwość, iż zostanie odrzucony przez zwierzęta swojego gatunku (pomijając gołębie z dużych miast, które z założenia człowieka się nie boją).