Strona 1 z 3
[UCIECZKA,CHOWANIE SIĘ] jak wywabić? itp
: pn sie 09, 2004 3:15 am
autor: krwiopij
mam silne wrazenie, ze moje szczury dziczeja... :? rozumiem, ze dopiero co wrocily do domu i moga czuc sie nieco poddenerwowane zmiana otoczenia, ale to juz trwa kolejny dzien... wypuszczam je z klatki na jakies 10 godzin dziennie... eszwa i dotka siedza w klatce albo spaceruja sobie po kanapie, a dzikusy jak zwykle lataja po pokoju... kida jeszcze daje sie dotykac (choc jakas taka nieufna jest), ale diabel i mef zachowuja sie chwilami, jakby widzieli mnie po raz pierwszy w zyciu... :? w ciagu dnia praiwie wcale nie wychodza ze swoich kryjowek, wiec kontakt z nimi mam znikomy... jesli nawet daja sie wywabic na chwile jakims smakolykiem, uciakaja zaraz, jesli od razu go nie dostana... noca staja sie bardziej aktywne, ale trzymaja sie z dala ode mnie... zaciekle wyrywaja mi sie z rak, kiedy zamykam je w klatce... potem dlugo sprawdzaja wszystkie wyjscia i wpychaja noski miedzy kratki, probujac wydostac sie na zewnatrz...
nie wiem, co mam z nimi zrobic... myslicie, ze powinnam ograniczyc im wolnosc? moze sprobowac ograniczyc miejsca, w ktorych moga sie chowac? one po prostu nie chca przebywac ze mna (szczegolnie diabel), a kiedy biegaja luzem po pokoju, maja setki sposobow, zeby mnie unikac... wyglada na to, ze w ogole nie uwazaja klatki za swoj dom, tylko za tymczasowe wiezienie... chcialabym bardzo, zeby byly szczesliwe, ale nie chce miec we wlasnym pokoju stada dzikich szczurow, ktore nawet dotknac sie nie dadza... :?
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 6:15 pm
autor: sachma
Bandyta tez zaczol mi dziczec jak puszczalam go po calym pokoju przez caly dzien... powinnas ograniczyc im sfobode... ja ustalilam zasade ze jak go wypuszczalam, chocby nie wiem co by sie nie dzialo, nie wypuszczalam go z luzka... siedzialam z nim na luzku i robilam wszystko zeby caly czas byl przy mnie.... musisz postarac sie aby znow przywykly do twojej obecnosci... jesli doprowadzisz do sytuacji ze szczurki nie wyobrazaja sobie spacerku bez ciebie bedziesz na prostej
Ja Bandyte dopiero wczoraj puscilam samego po pokoju.... co chwile do mnie podbiegal.... dostawal smakolyka za to.... wydaje mi sie ze ten problem wiecej sie u mnie nie pojawi

home sweet home...
: pn sie 09, 2004 6:34 pm
autor: lajla
co do zachowaywania sie jak by poraz pierwszy w zyciu CIe wydzialy to floyd tez tak czasem wyjdzie z pod lozka ja wstaje i chce do neigo podejsc dto zmyka zaraz choc po chwili znow wychodzi...
ale jesli chcesz poprawic wasze stosunki to nie koniecznie musisz im ograniczac wolnosci... widocznie popelniasz ten blad ze poprostu puszczasz je i sie nimi malo zajmujesz chodzi mi o to ze wiesz puszczasz je i siadasz do kompa... ja robie tak samo... ale floyd jest jeden wiec u mnie nie jest to tak widoczne bo ja jestem jego jedynym towarzyszem... wiec poprostu ajk je wyposcisz wiesz usiadz z nimi na kanapie... usiadz na ziemi wiesz glaszcz itd ... poswiec temu dziennie godzinne a moze pomoze... tzn nei wiem ile posiwecasz wiec moze Cie teraz w jakis sposob urazilam wiec sorry...
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 7:01 pm
autor: krwiopij
to nie do konca tak... chodzi o to, ze ja probuje zlapac z nimi jakis kontakt, ale nie mam jak... one siedza za kanapa, po pokoju przemieszczaja sie przy scianach, za meblami... kiedy siedze na kanapie, tylko eszwa do mnie przychodzi... jak widze, ze zaczynaja byc bardziej aktywne, siadam z nimi na podlodze, ale one przychodza na chwile, szukaja czegos smacznego i zaraz sobie ida... :? kurcze, nie po to ma sie szczura, zeby ogladac go sobie, jak biega po pokoju...
lajla, oczywiscie, ze mnie nie obrazilas... fakt, ze sporo siedze przy kompie, ale tez mnoswo czasu spedzam na wlasnej kanapie i czekam, az te paskudne zwierza racza sie mna zainteresowac...
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 7:03 pm
autor: martwa
..u mnie to jest tak, że zatkałam wszystkie otwory, z których sama nie potrafię szczura wyciągnąć, czyli szpary za szafami pozatykane książkami, wejście na wyższe półki niż dolna - uniemożliwione, wszystkie szafki i szuflady pozamykane, prócz jednej szczurzej i paru półek przystosowanych dla ogonków; wszystkie przestrzenie są na tyle nieskomplikowane, że szczurki w żadnym miejscu nie przebywają długo, chyba, że puszczam je za dnia i kładą się spać w ulubione miejsca - polecam ci zrobić to samo, plus możesz też rzadziej je puszczać (ja zamykam szczury przed pójściem spać - biegają za dnia - delikatnie się przestawiają, plus w dzień są spokojniejsze i nie robią tylu numerów i szkód, niż w nocy)..
..u mnie to jest tak, że dziewczynki hasają sobie same w zamkniętym pokoju, a ja jak mam ochotę, to idę je odwiedzić (to pokój tylko szczurzy, ja śpię w innym) - wtedy siadam sobie na kanapie, czasem wołam którąś z dziewczyn, czasem je zaczepiam, czasem częstuję smakołykami, ale tak naprawde da się odczuć to, że to małe dzikuski, po prostu wolna przestrzeń jest dla nich rajem do myszkowania, a przebywanie w klatce za bardzo im nie odpowiada - tak jak twoim krwiopijko, również trudno je zamknąć, a potem szukają wyjścia - ostatnio jak zamykałam klatkę Bej-bi zapiszczała żałośnie; jak tylko pojawię się w pokoju świrują po klatce, żeby je wypuścić, a jak już je wypuszczę - też świrują bez wytchnienia (pod wieczór, bo w dzień są zbyt senne), mam trzy samiczki, żadna z nich nie jest pieszczochem, ale dwóch samców - obydwoje bardzo lubią głaskanie; samiczki częściej rzucają się na moje dłonie liżąc je i iskając, ale potem znowu gdzieś czmychną, by wrócić i znów zobaczyć co robi Docent, gdzie schowały ziarenko kukurydzy.. nie mam im za złe, że to takie szałaputy i że nie przyjdą się przytulić

jest to naturalną konsekwencją posiadania więcej niż jednego szczura i chociaż pamiętam Akirę - którą wspominam najczulej, bo więź między nami była najsilniejsza, wiem, że jako towarzyszka na codzien nie jestem w stanie dorównać żadnemu szczurowi i wolę trzymać conajmniej parkę - choć tęsknię za Akirą, kiedy byłyśmy sobie same..
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 7:13 pm
autor: olek
krwiopijko wiesz najlepiej zrob tak jak ja moj szatan podbiega do mnie tuli sie a diabel tak jak twoj niechce wchodzic na rece sam wiec biore go na sile trzymam z 10 minut on sie wyrywa a ja go trzymam na kolanach teraz po 10 dniowej trakiej kuracji jest lepszy jak szatan a jak sa w duzym pokoju i zawolam zaprzeproszeniem bo na to reaguja tylko bo imiona olewaja ''ku**a noga'' to pedza w podskokach az sie kurzy a jak po imieniu to ida 3 godziny
za to moj pies jak tylko slyszy ze wolam je po imieniu idzie po nie i goni je az do mojego pokoju oszczekujac mowie ci pozamykaj je w klatce w glaszcz je w niej i wyciagaj przez pare dni na kolana tylko
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 7:18 pm
autor: krwiopij
widzisz... moje nie liza mnie i nie iskaja...

jestem szczesliwa, kiedy chociaz wchodza mi na kolana, kiedy siadam na kanapie... nie lubia dotykania i same w zaden sposob nie okazuja swojej sympatii... to po prostu boli... bardzo chcialabym jakos to zmienic, ale nie wiem jak...
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 7:32 pm
autor: lajla
wiesz krwiopijko moze ogranicz podawanie im smakolykow z reki aby nie traktowaly CIe jak maszyne do zarcia sama napisalas ze przychodza aby znalesc cos smacznego...
a jak szczury odnosza sie do siebie wszystkie wszedzie chodza razem czy kazdy ma swoje sciezki ??
moze siadaj z nimi tez do wanny zeby caly czas mialy kontakt z toba... pokaz im troche tez ze to ty rzadzisz choc pewnie to wiedza?
z jednym szczurem to latwiej... hehe choc ja cierpie z tego powdu z emam jednego nei chodzi tylko o mnie ale tez o floyda co to jest za atrakcja bieganie samemu po pokoju ktory zna sie jak wlasna kieszen?
heh wiem mnie tez czasem boli jak foyd do mnie nie przychodzi gdy go wolam lub kladzie sie nie przymnie a na koncu lozka lub idzie do lozka mojej siostry (teraz nie chodzi hihi bo zrobialm tak ze wjesc nie moze

ale to nei ylko z tego wzgeledu, sika na lozko mojej siostry a ona w nocy spac nie moze...)
home sweet home...
: pn sie 09, 2004 8:49 pm
autor: GoHa
hm... u mnie to jest roznie i zalezy od szczura.... Kiedy je puszczam po pokoju pierwsze kilka minut wszystkie biegaja i ganiaja sie wzajemnie. Mam podobnie jak martwa, czyli nie ma u mnie schowkow gdzie moga sie chlopaki zaszyc i byc niedostepne... ale kiedy siedze sobie w jednym miejscu to one sie staraja bawic przy mnie... bywa ze mam w faldach swoich spodni drzemiacego Hamleta, obok kopia sie braciszkowie a na kolanach zawsze zasiada Leon i odwalam mu jego porcje masazu..... Po jakims czasie im sie nudzi i ida sobie, niektore do klatki, niektore w swoje schowki. Leza sobie tam i co jakis czas ktorys wyjdzie i podchodzi do mnie albo na mnie wchodzi zegby wybadac co sie dzieje... Teraz latem chlopaki sa malo aktywne. Jest goraco i wola odpoczywac, anizeli szalec... Ja tez radze ci Krwiopijko polikwidowac jakies super schowki. Zamykaj szafy... ogranicz im super atrakcyjne schowki... moze wtedy i ty sie staniesz dla nich atrakcja swego rodzaju...

home sweet home...
: pn sie 09, 2004 9:16 pm
autor: krwiopij
juz zdecydowalam... koniec z kryjowka za szafa... do tego male przemeblowanie i powinno byc ok... smutno mi troche, bo wiem, jak one lubia swoje szczurze schowki, ale musza sie nauczyc, ze to klatka jet ich domem... w klatce im fajne schowki porobie...
ech... ja chyba za bardzo sie nimi przejmuje... choc z drugiej strony naprawde nie sa to czlekolubne zwierzaki, a na tym od poczatku bardzo mi zalezalo...
home sweet home...
: wt sie 10, 2004 9:59 am
autor: lajla
hehe goha ale ty masz samcole a znane jest to ze samcole sa przytulasne floyd jest tai sami przychodzi wyciaga sie kladzie lab na moim koleanie ziewa i usypia

a krwiopjka ma samiczki mlode jeszcze moja z 4 samiczek ktore mialam tylko 2 bylytakie spokojne i lubily sobie usiasc spokojnie i byc piepszczone a dwie pozostle to lataly na nic uwagi nie zwracaly

)
ale krwiopijko wiem co dokladnie masz a mysli moje dwa myszoskoczki chcilam zzeby bylo nam jak najlepiej ale mimo ze zajmowalam sie nimi jak najlepiej spedzalam kupe z nimi czasu one sie nie oswoily

dzisaj ide je odebrac i musze sie przyznac ze teraz nie mam cierpliwosci do tych myszoskoczkow... i to mnie nauczylo zeby nie miec zadnych planow do zwierzat i najpierw zobaczyc jakie sa niz pozniej sie zawiesc...
ale nie masz jeszcze wiele do stracenia towje szczury sa mlode

)
ja tez nie mam krojowek do ktorych ja niemialam bym dostepu... jest jedna spara za szafa do ktorej floy moglby sie zmiescic ale teraz jest juz na nia zaduzy choc zawsze byla zakryta ksiazka... nie lubie kryjowek szafowych bo jak jestdluga szafka to szczur wejdzie mozesz wolac niewaidomo co on potrafi miec wszystko w zadku

a do kanapy amsz dostep ta kryjowke mogla bys im zostawic

bedzie dobrze musisz je poskromic

home sweet home...
: wt sie 10, 2004 4:13 pm
autor: AniaP
Krwiopijko ograniczenie swobody na pewno będzie "bolesne" i dla Ciebie (bo będziesz patrzeć jak one tam biedne siedzą w tej klatce zamknięte) i dla Twoich szczurków, ale rzeczywiście trochę mniej wolności niekontrolowanej powinno poprawić sytuację. Spróbuj może wypuszczać szczuraski pod kontrolą tzn. staraj się być z nimi ciągle. Ja tak właśnie robię, moje dziewczyny czasami chyba mają mnie dość

bo ja łażę za mimi wszędzie. Codziennie oprócz wolego biegania moje szczurcie godzinkę spędzają w bliskim kontakcie ze mną tzn. pełzam po podłodzę (czasem kolana aż mnie bolą) i jestem zawsze i wszędzie (prawie) tam gdzie one, ciągle je dopadam, drapie, skubie, zaczepiam. Początkowo nie bardzo im się to podobało, ale teraz przywykły, wyglądają jakby nawet czasem się nudziły beze mnie (ale może to tylko mi się tak wydaje

i przybiegają żeby się nimi zająć. Spróbuj, ja po takiej godzince szczurzej aktywności jestem wykończona i zachowuję się może lekko dziwnie (po szczurzemu

ale efekty są - polecam godzinkę pełzania po podłodze

home sweet home...
: wt sie 10, 2004 8:56 pm
autor: krwiopij
na razie mam ambitny plan zasloniecia solidna sklejka przestrzeni pod kanapa... latwe to nie bedzie, ale tata powinien mi pomoc - sam jest wsciekly, ze kidusia obgryzla rog kanapy (na szczescie nie widac)... ech... te zwierzeta naprawde przyprawiaja mnie chwilami o rozstroj nerwowy...
home sweet home...
: wt sie 10, 2004 11:10 pm
autor: martwa
..hyhy, wiem coś o tym - musiałam mamie wytłumaczyć, że tomy baśni w twardej obwolucie, ozdrobny atlas - dzięki takiemu nadżarciu stają się żywymi pamiątkami, zyskują na znaczeniu

i że ta obrypana nierównym ściegiem zasłonka wygląda naprawdę ładnie : > ja naprawdę zatkałam czym mogłam, i jakoś nie żal mi tych książek (przecież da się je czytać) - ale szparę pod poprzednim łóżkiem musiałam zatykać, bo wyżarły gąbkę aż do drewna :O uważaj czym barykadujesz dojścia, bo szczuraski pewnie będą próbowały się tam dostać na swoje sposoby : >
Chowanie się
: ndz cze 14, 2009 9:26 pm
autor: izula
od tygodnia jest u mnie młody Jumper za dwa dni bedzie miał 6 tyg.Nie jest płochliwy,nie boi sie rąk, przybiega jak sie go zawoła, bawi się z nami, sam podchodzi że by sie pobawić albo przywitać
Mieszka juz razem z Demonem i jest wszystko ok, sam z klatki włazi na ręce , wychodzi bez problemu i pod moim nadzorem bez żadnego strachu chodzi po podłodze, bawi się itp.Mały problem pojawia się jak biorę go na łózko, trafił tam od razu po przywiezieniu, wtedy chodzi jakby przyklejony do niego i ciągle szuka czegoś pod co mógłby sie schować,przewaznie jest to kołdra a w ciągu dnia moja bluza.Nie chce zabardzo wychodzić i pobiegać sobie normalnie po łózku, czasami wyjdzie ale szybko wraca i niebardzo chce się ruszyć.Jedynie pod kołdrą szaleje.Chłopaki domku w klatce nie mają, Jumper większość czasu poza klatka spędza sam ze mną,Demon wciaż jest płochliwy i nie chcę żeby mały nauczył się od niego.Pierwszy raz mam tak młodego szczura, wcześniej nie maiłam takiego problemu bo szczurki były już podrośnięte.Może ktos kto ma doświadczenie w takich maluchach mógłby mi wytłumaczyć zachowanie Jumpera ewentualnie doradzic jak z nim postępować.
Może trzeba poczekać trochę, może maluch nie ma jeszcze na tyle odwagi żeby swobodnie sobie połazić?