Strona 1 z 2
					
				Ogonek
				: śr mar 07, 2007 8:07 pm
				autor: Agniessia
				O matko, dziewczyny, horror... Mysza przyciela sobie ogonek (nawet nie wiem jak to sie stalo... Ruda jej cos zrobila, albo ja jej przez przypadek przycielam... 

 ) Krew jej leciala 3 godziny bite, ja oczywiscie panika: placz lament, cala sie trzeslam normalnie (moj facet mial nas dwie na glowie 

 ) zadzwonilam do weta, powiedzial, zeby zalozyc opatrunek uciskowy... Latwo powiedziec... Moja mala jeszcze sie nigdy chyba tak nie zestresowala jak wtedy. No bo ogonek boli, Pani trzyma ja na sile w dloni, a Pan cos przy nim majstruje! Biedactwo 

 Ale mus to mus. Zreszta powiem, ze bala sie strasznie, ale tak naprawde to chyba nam ufala, bo potem bala sie na reke mi wejsc, ale sie wtulala we mnie jak mogla... chyba wiedziala, ze chcemy dla niej dobrze... Na noc Mysze zamknelam na pieterku (urzadzilam jej tam domek i jedzonko) bo jak puszczalam ja normalnie do Rudej, to Ruda ja atakowala i ogon jej podgryzala... tak wiec Mysza cala noc i dzisiejsze przedpoludnie spedzila w odosobnieniu... teraz jest juz ok. Ogonek nie krwawi, chyba nawet nie mocno boli, bo tylko jak Ruda szaleje, to Myszy sie zdarza pisknac... Caly czas ja obserwuje ale kryzys zazegnany... ale to byl horror... never more... 

Uf. no to sie wygadalam. Sory musialam... 

ale wiecie co Wam powiem? Z dwojga zlego dobrze ze to Myszy sie przytrafilo, bo juz w miare oswojona jest i nam ufala. Gdyby to Ruda sobie zrobila, to by nas pogryzla, uciekla i nic by z tego nie bylo... dzikuska... 

 
			 
			
					
				RE: Ogonek
				: śr mar 07, 2007 8:44 pm
				autor: limba
				Ogon powinien zostac obejrzany przez weterynarza. Najprawdopodobniej jest zlamany, i na bank bardzo boli nawet jesli ona tego nie pokazuje. Jesli krew leciala 3 godziny to nalezalo jechac do weta bo szczuras mogl sie wykrwawic.
			 
			
					
				RE: Ogonek
				: śr mar 07, 2007 10:49 pm
				autor: ESTI
				Szczurke powinien obejrzec specjalista od gryzonii, jak radzi Limba ogonek moze wygladac lepiej niz jest w rzeczywisctosci, moze nawet dojsc do tego, ze koncowka odpadnie lub szczur sobie ja odgryzie.
Poza tym szczur mogl stracic sporo krwi, jesli krew leciala przez tak dlugi czas.
			 
			
					
				RE: Ogonek
				: czw mar 08, 2007 8:06 pm
				autor: Agniessia
				Dzwonilam wtedy do weterynarza. Powiedzial, ze tylko tamowac bo on nic innego nie wymysli. To nie bylo tak, ze krew "sie lała" po prostu nie krzepla. Byl zalozony opatrunek 

 Nie stracila duzo krwi, kontrolowalam to. Teraz wyglada na to, ze jest juz dobrze 

 Mysza ogonek wylizala, ma tylko strupek 

 Lapie sie nim za palce i reke, normalnie utrzymuje rownowage... wiec raczej zlamany nie jest 

 Ogladam go czesto, Mysza go nie gryzie ani nic w tym stylu 

 Moim zdaniem bedzie dobrze 

 Martwie sie tylko, bo jutro musze wyjechac. Wracam w sobote albo niedziele wieczorem. Ale zatrudnilam juz sztab ludzi, zeby ich dogladali.... 

 Jakby mial odpasc jej ogonek, to po trzech dniach juz by bylo widac ze jest cos nie tak 

 A wyglada na to, ze jest dobrze 

 
			 
			
					
				RE: Ogonek
				: czw mar 08, 2007 8:42 pm
				autor: limba
				Agniessia szczerze gratuluje optymizmu. I nie jestem zlosliwa. 
u mnie Kluch ze skora zdjeta z duzej czesci ogona tez go lapala w lapki, lizala i gryzla :/, i problemow z rownowaga nie bylo, po amputacji takze.  Ja mam 3 szczury po problemach z ogonami. Raz proponuje zmienic weta, bo powinien chciec to chociaz obejrzec, dwa po 3 dniach nie koniecznie musi byc cos widac ze odpadnie. Zmiany martwicze potrafia sie pojawiac nawet po tygodniu. Tym bardziej ze nie wiesz tak naprawde co sie z ogonem stalo. Mam tylko nadzieje ze szczura miala szczescie.
			 
			
					
				RE: Ogonek
				: pt mar 09, 2007 12:19 pm
				autor: Agniessia
				limba, jakim cudem mialam znalezc weta o 22 godzinie, jesli byl gdzies w innym miescie?
Dzis bylam u lekarza ze szczurkami 

 Pisze zebyscie nie panikowaly 

 pani doktor powiedziala, ze ogonek jest w porzadku i tylko masc z antybiotykiem do smarowania dala, na wszelki wypadek - zeby sie zakazenie nie wdarlo 

 No i mamy wszy 

 W przyszlym tygodniu zaczynamy leczenie 

 Bedzie ok 

 
			 
			
					
				odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 10:04 am
				autor: aidan
				dzisiaj w nocy moja Sara obudziła mnie przerażającym piskiem, weszła mi w łóżko w sensie gdzieś do środka i kiedy się przewracałem musiały się poruszyć tryby, przyciąłem jej ogonek, właściwie nie wiem czy jest przycięty czy odcięty czy złamany. kiedy otworzyłem łóżko Sara szybko czmychnęła i nie zdążyłem nic zauważyć. teraz staram się jej nie niepokoić, jest trochę osowiała, ale biega i biega z ogonkiem lekko uniesionym do góry, teraz leży i położyła chyba jakoś ogonek pod sobą. widoczna jest czerwona rana, a ogonek ma kształt taki jakby składał się z dwóch części, jakby był złamany. co robić czy będzie konieczna amputacja czy po prostu przemyć jej to czymś i czekać na gojenie?
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 10:07 am
				autor: klimejszyn
				leć do weterynarza
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 10:07 am
				autor: klimejszyn
				tzn wiem, ze swieta, ale mysle, ze jak zadzwonisz i powiesz co sie stalo, to Cie z ogonkiem przyjma.
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 10:25 am
				autor: aidan
				gdybym ja miał kasę na to żeby pojechać do veta. rodzice mówią, że akurat ich to nie obchodzi i oni na leczenie gryzonia mi nie będą dawać, ale nie o to chodzi, chodzi o to, że mógłbym nawet za swoją kasę gdybym ją miał tylko nie ma po pierwsze u mnie za dużo lecznic dla zwierzaków, no i lekarz mi przepisze załóżmy jakieś tam mazidło i każe sobie dać za wizytę 100zł. czy jest jakiś bardziej domowy sposób, żeby jej to opatrzyć?
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 10:47 am
				autor: klimejszyn
				jezeli nie masz warunkow zeby trzymac zwierzaka, to go nie bierz. chcac opiekowac sie jakimkolwiek zwierzeciem trzeba wziac pod uwage koszty leczenia. nieraz bardzo wysokie. pozycz od rodziny, znajomych i idz do weta. szczur sie meczy, a Ty nic sobie z tego nie robisz.
nie masz warunkow zeby sie opiekowac szczurem - oddaj go osobie, ktora bedzie potrafila sie nim zajac.
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 11:25 am
				autor: aidan
				widzę, że wiesz lepiej ode mnie co się dzieje w mojej głowie, poza tym jeśli chodzi o szczury to jako student biologii mogę ci powiedzieć, że szczur jest w stanie przeżyć nawet wybuch jądrowy, a potem wiele lat funkcjonować w radioaktywnie skażonych wodach... po prostu zaczekam dzień, zobaczę jak się będzie zachowywała, bo teraz można ją urazić i zrobić jej więcej szkody niż pożytku, poza tym jak wiesz są święta i lecznica jest zamknięta, nikt nie odbiera telefonu tak więc nawet gdybym miał za co to nic nie mogę zrobić. najwyżej mogę zdezynfekować wodą utlenioną i trybiotykiem, no i przewiązać delikatnie lekko cienkim bandażem, co zrobiłem. ani apteki ani weterynarza sobie na wiosce nie stworzę.
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 11:33 am
				autor: Zyzia
				Biorac jakiekolwiek zwierze pod swoja opieke, bierze sie rowniez odpowiedzialnosc za jego zdrowie i zycie. To nie zabawka, ktora po zepsuciu (czyt. choroba) mozna odstawic obok. Niestety koszty leczenia sa duze, i jezeli kogos na nie nie stac, nie powinien miec zwierzat. Tak sao jak koszty dojazdu do najblizszej kiliniki weterynaryjnej, bo czasami trzeba weta odwiedzic pilnie, i wymowka ze w mojej okolicy nie ma weta nie jest zadna wymowka. Piszesz, ze jestes studentem, czyli dorosly czlowiek, ktory takie rzeczy powinien rozumiec.
aidan pisze:widzę, że wiesz lepiej ode mnie co się dzieje w mojej głowie
Pytasz, to ludzie Ci odpisuja. I musisz liczyc sie z tym, ze nie kazdy mysli tak jak Ty.
 
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 11:48 am
				autor: nausicaa
				aidan pisze: poza tym jeśli chodzi o szczury to jako student biologii mogę ci powiedzieć, że szczur jest w stanie przeżyć nawet wybuch jądrowy, a potem wiele lat funkcjonować w radioaktywnie skażonych wodach... 
nie lubię wdawać się w takie dyskusje, ale akurat tu muszę sprostować. ja akurat biologię skończyłam i to nie jest żaden argument. poza tym te szzcury, które akurat hodujemy są chowem wsobnym, to są szczury laboratoryjne, które mają dużą podatność na choroby, nowotwory i miałayby małą szansę na przeżycie w naturalnym środowisku.też mi się kiedyś tak wydawało, ale odkąd biegam do weta prawie co tydzień naprawdę uwierzyłam, że to nie szczury dzikie hodujemy. i druga sprawa- dzikie szczury może by i przeżyły, ale i tak odczuwałyby w takiej sytuacji ból, a my możemy takiemu bólowi zapobiec.
a propos ogonka - czy ona normalnie chodzi, wspina się i biega? i najważniejsze- w którym miejscu konretnie jest uszkodzony?sama  końcówka czy gdzieś na środku? w ogóle może mógłbyś wruzcić fotę, jak to wygląda, czy widać kikut czy jest napuchnięte czy jest rana?
 
			 
			
					
				Re: odcięty/przycięty ogonek
				: sob gru 26, 2009 11:57 am
				autor: aidan
				poza tym gdybym był w mieście na studiach bez żadnego 'ale' bym na veta wydał tę kasę, ale jestem w domu w święta, na wiosce, żadnego połączenia komunikacyjnego, bo autobusy nie jeżdżą, moi rodzice auta nie mają, żadnej lecznicy otwartej ani nawet apteki, więc to nie jest to, że ja jako człowiek dorosły kupuję sobie zabawkę tylko chodzi o to, że okoliczności są beznadziejne. nie jest to pierwszy gryzoń, którym się zajmuję wcześniej miałem już myszy, chomiki i jednego szczura. biega i wspina się zupełnie normalnie, ale kiedy siada to to chowa go przy sobie albo zawija pod siebie. ogonek jest uszkodzony ok. 2.5-3 cm przy końcu, teraz to wygląda inaczej, już nie ma tego czerwonego pierścienia to jest taki biało-siny, natomiast po pierścieniu następuje zgrubienie wyglądające jak opuchlizna po czym zwęża się ku końcowi.