Strona 1 z 1
moj zwierzyniec
: ndz cze 27, 2004 11:14 am
autor: Alispo
czy ja juz pisalam?:)bo nie pamietam:) Na ta chwile moj zwierzyniec lizy 8 osobnikow(wiekzosc to przygarniete niechciane bidy
zaczne od szczurkow :lol: albinoska Gaja i czarna z bialym brzuszkiem i bialymi skarpetkami-Maja
myszy-staruszki

-brazowy Bruno i czarny-Nero
papugi:nimfa(szara)-Gwizdek.papuzki faliste:Gigant-bialy w niebieskie latki

-duzy jak na falistka,typ wystawowy z duza glowa,dziwna mina i gorsza kondycja niz typ dziki :? i Mała-kolor miedzy blekitnym a bardzojasnoturkusowym,z jasnoszarym prazkowaniem
pies-owczarek szetlandzki-Bimon(dla niewtajemniczonych-cos podobnego do Collie ,mniejszego

sniady z bialym czytaj:rudy lisek :lol: ,tez juz staruszek,lat 13
To,poki co :lol: tyle,do nastepnej znajdy itp

chociaz chyba na razie jest przepelnienie i nie ma miejsca na uratowanie jakiegos bidaka,musze sie wyprowadzic od rodzicow,najlepiej do jakiegos duzego domu :lol:
moj zwierzyniec
: czw lip 08, 2004 1:26 pm
autor: Mycha
Dobrze że znalazłam ten post. Opisz może historie któregoś ze zwierzów

moj zwierzyniec
: sob lip 31, 2004 12:30 pm
autor: Agata.
A papugi tez trafily do ciebie przez ratunek?? Pierwszy raz slysze, ze ktos sie pozbywa papug :? Ale w dzisiejszym swiecie wszystko jest juz mozliwe i we wszystko wierze......
moj zwierzyniec
: sob lip 31, 2004 6:02 pm
autor: martwa
..ja się przyznam, że jakoś więcej niż dziesięć lat temu musiałam się pozbyć mojej parki falistych, chociaż bardzo mi było ciężko; mam bardzo słaby wzrok - wina genetyki (po tatusiu) i komputera, no więc po raz enty udałam się z wizytą do okulisty, i z tego co pamiętam babka oświadczyła, że mam alergię na ptactwo, prawdopodobnie pióra lub ptasie pożywienie, i że od tego właśnie psuje mi się wzrok; do dziś jakoś nie chce mi się wierzyć w tamtą diagnozę, no ale cóż :/ problem był spory, z początku ptaki dałam u babci - odwiedzałam je tylko na karmienie, a potem samczyk uciekł, bo mama raz karmiła za mnie i nie domknęła drzwiczek :x no i została sama smutna samiczka, ale dla niej znalazłam dobry domek u sąsiadki, papugomanki - Malwinka do dziś żyje, ma samczyka i podobno znosi jajka jak szalona

masz tu odpowiedź - niektórzy rzeczywiście pozbywają się papug..
moj zwierzyniec
: sob lip 31, 2004 6:09 pm
autor: ania85
też miałam kiedyś parkę papużek falistych (z 10 lat temu chyba)

chłopiec był zielono-żółty i nazywał się Oskar, a dziewczynka taka niebiesko-czarno-biała - Maszkara

Samczyk był super - siadał na ręcę i nigdy nic złego nie zrobił, za to samiczka była okropna - gryzła do krwi - nie tylko nas zresztą. Kiedyś tak ugryzła Oskara że miał prawie całe skrzydło naderwane :? ... smarowaliśmy to potem sproszkowanym ałunem i jakoś wyzdrowiał

Pamiętam że ona zmarła szybciej - któregoś dnia znalazłam ją leżącą na dnie klatki - po raz pierwszy nie bałam się wtedy i wzięłam ją na ręcę... chwilkę na mnie popatrzyła, pokręciła łebkiem i umarła w moich dłoniach

Oskar żył jeszcze pare miesięcy, aż któregoś dnia zostałam sama w domu i od rana miałam jakies złe przeczucia - bałam się wejść do pokoju gdzie stała papużka... Dopiero kiedy moja mama wróciła - zajrzała do niej, a Oskarek nie żył...
Mimo że to "tylko" papużki, to bardzo przeżyłam ich śmierć.
moj zwierzyniec
: sob lip 31, 2004 6:38 pm
autor: Agata.
To wcale nie byla "tylko" papuzka. To byl wspanialy ptak, ktorego pokochalas. Ja kocham zwierzeta i tez bardzo cierpie po utracie ktoregos z nich. Moj tata sie ze mnie czasem smieje, ze bardziej mi zalezy na zwierzetach, niz na ludziach. Ale to prawda, zwierzeta sa szczere i prawdziwe, a niektorym ludziom tego brakuje.....