Jeetje - w oczekiwaniu na kolege
: wt lut 02, 2010 7:35 pm
Zabiedzony, wychudzony bialy puszek.
Mieszkal kilka dni z wezem, ktory odmowil obiadu.
Pewnego dnia obiecalam sobie, ze juz nie odnowie swojej przygody ze szczurami, ale jemu nie moglam sie oprzec. Musialam malucha uratowac. Mial okolo 4-5 tygodni, gdy zamieszkal ze mna.
Zakatarzony, zasmarkany i kichajacy. Przestraszony, ale calkiem ufny w stosunku do ludzi.
Przeprowadzka z zimnej piwnicy (gdzie mieszkal u wlasciciela wezy) kosztowala go infekcje drog oddechowych. Nastepnego dnia bylismy juz u weta, maluch podbil w klinice serca wszystkich. Oddychajacy z trudem wciaz znalazl sile zeby wepchnal lapki do ucha lekarza i nasiusiac mu na fartuch. Dostalismy Doxoral aqua drops. Ciagle jeszcze walczymy z resztkami choroby podnoszac odpornosc smakolykami i extra witaminkami. Teraz czekamy az szczurek wydobrzeje calkowicie i jedziemy odebrac kolege
Mieszkal kilka dni z wezem, ktory odmowil obiadu.
Pewnego dnia obiecalam sobie, ze juz nie odnowie swojej przygody ze szczurami, ale jemu nie moglam sie oprzec. Musialam malucha uratowac. Mial okolo 4-5 tygodni, gdy zamieszkal ze mna.
Zakatarzony, zasmarkany i kichajacy. Przestraszony, ale calkiem ufny w stosunku do ludzi.
Przeprowadzka z zimnej piwnicy (gdzie mieszkal u wlasciciela wezy) kosztowala go infekcje drog oddechowych. Nastepnego dnia bylismy juz u weta, maluch podbil w klinice serca wszystkich. Oddychajacy z trudem wciaz znalazl sile zeby wepchnal lapki do ucha lekarza i nasiusiac mu na fartuch. Dostalismy Doxoral aqua drops. Ciagle jeszcze walczymy z resztkami choroby podnoszac odpornosc smakolykami i extra witaminkami. Teraz czekamy az szczurek wydobrzeje calkowicie i jedziemy odebrac kolege
