no to pora na moich pupili :)
: czw lip 08, 2004 2:25 am
uch... u mnie to też przewinęło się kilka stworzonek 
najpierw to straaasznie chciałam mieć psa - wiadomo, jak każde dziecko
ale mama się nie zgadzała bo musiałaby z nim wychodzić i wogle takie tam - gadanie dorosłych
No więc wymyśliłam że zamiast psa będzie kotek, ale mama panicznie bała się kotów i raczej też nie była na tak
No i wtedy zaszantarzowałam ją ze albo kot albo legwan
Przekonało ją to że legwany potrafią dorastać do 2m :twisted: - chyba jej to nie zachwyciło i po kilku dniach pojawiła się u nas brytyjska kociczka Żaba
Maluda jest absolutną kocią damą i nieprawdopodobnym strachem w jednej osobie
Kiedy ja braliśmy nie znałam się jeszcze za bardzo na kotach, a mama tym bardziej więc nie wiedzieliśmy czego mamy się spodziewać. Od 'hodowcy' dostaliśmy maleńką, wystraszoną kulkę - ltóra bała się nawet własnego cienia
Wtedy myślałyśmy że wszystkie kotki takie są, ale eraz wiemy że po prostu nie była chowana w kontakcie z człowiekiem - nie otrzymała od ludzi ciepła i opieki i na dobrą sprawę dostaliśmy ją półdziką. Na szczęście teraz jest kochanym pupilkem całej rodzinki i pozwala ze sobą zrobić dosłownie wszystko
- ale tylko 'swoim', obcych nie toleruje - bardzo się ich boi i na dźwięk dzwonka w naszym domu najczęściej chowa się pod łóżko
i zostaje tam do wieczora, na wszelki wypadek :roll:
drugim zwierzaczkiem którego miałam była szczurzyca Stiuartka - najukochńszy i najwspanialszy szczurek pod słońcem, ktorego strasznie kochałam (mimo że popełniałam przy niej mnóóóstwo błędów wychowawczych :oops: ). Weszła do naszego domku rozpędem
Któregoś dnia mój chłopak powiedział mi że w pracy, w piwnicy ma skrzynkę szczurków bo jego kolega ma węże, no i... :x ... W związku z tym, jak tylko miałam okazje być u niego, poprosiłam żeby mi je pokazał - zeszliśmy na dól, a tam w klatce 30x15cm gnieździło się z 10 szczurków...straszne
Poprosiłam żebyśmy zdjęli wierzch klatki, bo chciałam się im przyjrzeć
Jak tylko zdjęliśmy górę - na rękę wgramoliła mi się śliczna kremowa dziewczynka z czerwonymi ślepkami i ... wtuliła się w moje ramię :lol: ...no przecież nie mogłam jej tam zostawić... Od razu wyszliśmy od niego i zaczęliśmy szalony rajd po sklepach w poszukiwaniu klatki, poidełek i jedzonka dla nowego domownika. Mama trochę protestowała, ale po obietnicy
że szczurek tylko na parę dni - zgodziła się
Stiuartka żyła u nas 7 miesięcy - wszyscy strasznie ją pokochaliśmy, aż w końcu rano zauważyłam że malutka krwawi z dróg rodnych - natychmiast samochód, weterynarz... ale było za późno - kiedy wet podawał jej zastrzyk ze środkiem usypiającym - miała już drgawki i nie potrafiła stać na nóżkach. Okazało się że miała raka - mnóstwo przeżutów na wewnętrznych organach
To co ja brałam za jej pulchny brzuszek było w rzeczywistości śmiertelnymi, złośliwymi naroślami.
Takiej histerii jaką urządziłam w tym gabinecie chyba nikt nie słyszał - wyłam, po prostu wyłam i nc nie widziałam przez łzy
Nawet bym jej o to nie podejrzewała - ale mama też płakała. Tak pożegnaliśmy naszą malutką czworonożną przyjaciółkę.
Po Stiuartce nie chciałam mieć nastepnego szczurka, więc wymyśliłam sobie drugiego kotka - 20 marca pojechaliśmy z chłopakiem do schroniska wziąść jakiegoś maluszka, ale powiedzieli nam że jesteśmy za wcześnie że maluchy będą dopiero za jakiś miesiąc - nie mogliśmy wziąść dorosłego ze względu na Żabe. Więc dzień później - w pierwszy dzień wiosny pojechaliśmy na giełdę w Łazienkach i kupiliśmy mała białą puchatą kuleczkę - Milkę, której zdjęcia są w allbumie
Zupełne przeciwieństwo Żaby - kotka energiczna, żywiołowa, odważna - wszędzie musi wsadzić swój mały nose i wszystko musi zobaczyć na własne oczka :twisted: Jest naszym małym sreberkiem :lol:
W międzyczasie mój chłopak 'wychowywał' u siebie 3 szczurcie zabrane miesiąc po Stiuartce z tej samej piwnicy (wszystkie jak do tej pory mają się świetnie i są pod kontolą lekarza
), no i ja widząc je ciągle jednak myślałam o szczurku... no i stało się :lol: - jakąś chwilę po dniu dziecka byłam w Centrum Egzotyki na ursynowie i wypatrzyłam śliczną miesięczną samiczkę - kremową zupełnie jak Stiuartka
Nie mogłam się powstrzymać i wzięłam ją do domku
I tak trafiła do nas Mirabelka
A Amfetaminka? Najmłodsza szczurcia? No cóż - urodzona koło 1.06, wzięta ze sklepu na Targówku mniej więcej 28.06 - była po prostu impulsem chwili :oops:
Nie mogłam się powstrzymać przed zabraniem z tamtąd tej malutkiej, kruchej albinoski
I tak nadeszła Amfetaminka
Dobrze że dogadała się z Mirabelką, bo inaczej nie miałaby gdzie mieszkać (brak klatek
)
Na razie leczymy ją na płucka, ale jest na dobrej drodze do wyzdrowienia całkowitego, dzięki dr.Wojtyś oczywiście
i to chwilowo jest cała moja gromadka
... ale tak bym chciała jakąś 'sfilcowaną' szczurcię przygarnąć :twisted:
ale o tym ciiicho na razie

najpierw to straaasznie chciałam mieć psa - wiadomo, jak każde dziecko




drugim zwierzaczkiem którego miałam była szczurzyca Stiuartka - najukochńszy i najwspanialszy szczurek pod słońcem, ktorego strasznie kochałam (mimo że popełniałam przy niej mnóóóstwo błędów wychowawczych :oops: ). Weszła do naszego domku rozpędem



Stiuartka żyła u nas 7 miesięcy - wszyscy strasznie ją pokochaliśmy, aż w końcu rano zauważyłam że malutka krwawi z dróg rodnych - natychmiast samochód, weterynarz... ale było za późno - kiedy wet podawał jej zastrzyk ze środkiem usypiającym - miała już drgawki i nie potrafiła stać na nóżkach. Okazało się że miała raka - mnóstwo przeżutów na wewnętrznych organach
Takiej histerii jaką urządziłam w tym gabinecie chyba nikt nie słyszał - wyłam, po prostu wyłam i nc nie widziałam przez łzy
Po Stiuartce nie chciałam mieć nastepnego szczurka, więc wymyśliłam sobie drugiego kotka - 20 marca pojechaliśmy z chłopakiem do schroniska wziąść jakiegoś maluszka, ale powiedzieli nam że jesteśmy za wcześnie że maluchy będą dopiero za jakiś miesiąc - nie mogliśmy wziąść dorosłego ze względu na Żabe. Więc dzień później - w pierwszy dzień wiosny pojechaliśmy na giełdę w Łazienkach i kupiliśmy mała białą puchatą kuleczkę - Milkę, której zdjęcia są w allbumie

W międzyczasie mój chłopak 'wychowywał' u siebie 3 szczurcie zabrane miesiąc po Stiuartce z tej samej piwnicy (wszystkie jak do tej pory mają się świetnie i są pod kontolą lekarza



I tak trafiła do nas Mirabelka
A Amfetaminka? Najmłodsza szczurcia? No cóż - urodzona koło 1.06, wzięta ze sklepu na Targówku mniej więcej 28.06 - była po prostu impulsem chwili :oops:
Nie mogłam się powstrzymać przed zabraniem z tamtąd tej malutkiej, kruchej albinoski

Dobrze że dogadała się z Mirabelką, bo inaczej nie miałaby gdzie mieszkać (brak klatek
Na razie leczymy ją na płucka, ale jest na dobrej drodze do wyzdrowienia całkowitego, dzięki dr.Wojtyś oczywiście

i to chwilowo jest cała moja gromadka

... ale tak bym chciała jakąś 'sfilcowaną' szczurcię przygarnąć :twisted:
ale o tym ciiicho na razie