28.01.2009-31.03.2010 Atena [']
: czw kwie 01, 2010 12:22 am
;(
Mała przywędrowała do mnie z zoologa żeby robić za stado dla Kluchy. Wszystko było ładnie pięknie, Klucha raz przyniosła świerzbowca do domu ale na tym choroby się skończyły. Aż do tego roku.. w ciągu dosłownie tygodnia zaczęły się rzężenia przy oddychaniu, świsty i zgrzyty w oddechu, sinienie kinolka. Do tego skrajne wychudzenie... bieg do weta, zastrzyki - antybiotyk, przeciwzapalny i "red bull". Separacja ogonów i leczenie... przez bity miesiąc codziennie zastrzyki czasem 2, czasem 3... 24 lutego ostatni zastrzyk i jeszcze antybiotyk do wody na 10 dni. Mała podtuczona została odesłana na leczenie domowe. Była poprawa ale jednak oddech był ciągle słyszalny. Po miesiącu załamanie - nawrót totalny a nawet chyba gorszy... znowu zaczęła chudnąć, dusić się, sinieć... w poniedziałek pan wet dał 2 zastrzyki, we wtorek tak samo.. dziś a w sumie wczoraj bo już czwartek, podjęliśmy decyzje o skróceniu jej męczarni ;(
nie miała nawet półtora roku ;(
Mała przywędrowała do mnie z zoologa żeby robić za stado dla Kluchy. Wszystko było ładnie pięknie, Klucha raz przyniosła świerzbowca do domu ale na tym choroby się skończyły. Aż do tego roku.. w ciągu dosłownie tygodnia zaczęły się rzężenia przy oddychaniu, świsty i zgrzyty w oddechu, sinienie kinolka. Do tego skrajne wychudzenie... bieg do weta, zastrzyki - antybiotyk, przeciwzapalny i "red bull". Separacja ogonów i leczenie... przez bity miesiąc codziennie zastrzyki czasem 2, czasem 3... 24 lutego ostatni zastrzyk i jeszcze antybiotyk do wody na 10 dni. Mała podtuczona została odesłana na leczenie domowe. Była poprawa ale jednak oddech był ciągle słyszalny. Po miesiącu załamanie - nawrót totalny a nawet chyba gorszy... znowu zaczęła chudnąć, dusić się, sinieć... w poniedziałek pan wet dał 2 zastrzyki, we wtorek tak samo.. dziś a w sumie wczoraj bo już czwartek, podjęliśmy decyzje o skróceniu jej męczarni ;(
nie miała nawet półtora roku ;(