szczuras z podejrzeniem Mykoplazmozy
: sob maja 01, 2010 6:03 pm
Filip jest 14 miesięcznym "labkiem". Miał być karmą dla boa, bo do badań był już za duży. Jest u mnie od ok. roku. NIgdy nie chorował. Zawsze był dużym grubym szczurem, bardzo łagodnym, ale nietolerującym innych szczurów. 2 tygodnie temu przeprowadziłam się. Szczur przewożony był w ciepły dzień, nie przegrzał się, raczej się nie zaziębił. W środę zupełnie bez ostrzeżenia znalazłam Filipa z oczami sklejonymi porfiryną, nos też był zapaćkany. Pyś nie miał siły trzymać się na łapach, zataczał się. Chciał jeść, ale nie był w stanie utrzymać jedzenia w przednich łapach, korzystał z moich rąk ( tzn jeśli trzymałam jedzenie np. ogórka w wygodnej dla niego pozycji próbował go skubać.) Ponieważ sytuacja miała miejsce w nocy w pobliżu nie było weta ( mieszkam w Zagościńcu pod Wołominem) szczuras trafił do lekarza rano ( klinika Sggw). W piątek doszedł dodatkowy objaw: po drugiej dawce antybiotyku Filip dostał jakby drgawek, ciężko to opisać, leżał na boku tylko szczękał zębami i powieki poruszały mu się w niekontrolowany sposób. Nie wiem czy to objaw podobny do drgawek jakie miał już jakiś szczurek na forum ze zdiagnozowanym pośmiertnie guzem przysadki. U Filipa te drgawki nie łąćzą się ze skurczem całego ciała, zwierzak nie piszczy po prostu drganie dotyczy tylko pyszczka. Niby kiedy był zdrowy zdarzało mu się zgrzytać ząbkami( zwłaszcza po jedzeniu przy układaniu się do snu), ale nigdy nie miała miejsca taka historia z oczkami.
Od czwartku Filip jest na antybiotyku - biotyl 50 0,1 ml dziennie ( od dzisiaj wetka zmieniła dawkowanie na co 12 h), dostał też syrop Sodiazot 0,2 ml/ dziennie, osłonowo podaje mu witaminę C 20 mg na dobę, ponadto kroplówy codziennie żeby go nawodnić. Dzisiaj dodatkowo dostał przeciwbólowe zastrzyki.
I teraz moje właściwe pytanie:
Czy to może być mykoplazmoza? niby na to jest leczony ale ja już sama nie wiem. Na klinice dyżur miała pani Doktor która standardowo zajmuje się ptakami, ale wyglądało że naprawdę zwierzakowi chce pomóc.
Kolejna sprawa czy po tych kilku dawkach antybiotyku nie powinno zacząć mu się poprawiać? Bo ja mam wrażenie że z dnia na dzień jest gorzej...Z drugiej strony może to osłabienie od leków. Wydaje mi się że traci apetyt.Staram się wmuszać w niego chociaż Nutri Drinki czekoladowe ( max 50 ml na dobę ale zjada nie więcej niż może 10 -15 ) . Z drugiej strony momentami udaje zdrowego szczura i zaczyna się czyścić. Głównie śpi. teraz doszło jeszcze jedno, mianowicie Filip podejrzanie podskakuje, tzn. spróbujcie sobie wyobrazić szczura który praktycznie nie używa przednich łap bo są zbyt słabe i w niekontrolowany sposób wyrzuca swoje schorowane ciałko do góry. To wygląda jakby miał jakiś ból w łapkach czy pod brzuszkiem ale kiedy go oglądam i dotykam nie dzieje się nic złego. Zwierzu jest spokojny nie piszczy. O właśnie. ale czy musi piszczeć? Czy zdarzył wam się szczur który cierpiał w milczeniu?
Poradźcie coś... Czy to dobre leczenie? Co ja jeszcze mogę dla niego zrobić?
Czy tak schorowanego szczurka mogę jakoś czyścić, dla niego to chyba ważna kwestia, widać że bardzo chciałby doprowadzić się do porządku ale nie ma siły?
Od czwartku Filip jest na antybiotyku - biotyl 50 0,1 ml dziennie ( od dzisiaj wetka zmieniła dawkowanie na co 12 h), dostał też syrop Sodiazot 0,2 ml/ dziennie, osłonowo podaje mu witaminę C 20 mg na dobę, ponadto kroplówy codziennie żeby go nawodnić. Dzisiaj dodatkowo dostał przeciwbólowe zastrzyki.
I teraz moje właściwe pytanie:
Czy to może być mykoplazmoza? niby na to jest leczony ale ja już sama nie wiem. Na klinice dyżur miała pani Doktor która standardowo zajmuje się ptakami, ale wyglądało że naprawdę zwierzakowi chce pomóc.
Kolejna sprawa czy po tych kilku dawkach antybiotyku nie powinno zacząć mu się poprawiać? Bo ja mam wrażenie że z dnia na dzień jest gorzej...Z drugiej strony może to osłabienie od leków. Wydaje mi się że traci apetyt.Staram się wmuszać w niego chociaż Nutri Drinki czekoladowe ( max 50 ml na dobę ale zjada nie więcej niż może 10 -15 ) . Z drugiej strony momentami udaje zdrowego szczura i zaczyna się czyścić. Głównie śpi. teraz doszło jeszcze jedno, mianowicie Filip podejrzanie podskakuje, tzn. spróbujcie sobie wyobrazić szczura który praktycznie nie używa przednich łap bo są zbyt słabe i w niekontrolowany sposób wyrzuca swoje schorowane ciałko do góry. To wygląda jakby miał jakiś ból w łapkach czy pod brzuszkiem ale kiedy go oglądam i dotykam nie dzieje się nic złego. Zwierzu jest spokojny nie piszczy. O właśnie. ale czy musi piszczeć? Czy zdarzył wam się szczur który cierpiał w milczeniu?
Poradźcie coś... Czy to dobre leczenie? Co ja jeszcze mogę dla niego zrobić?
Czy tak schorowanego szczurka mogę jakoś czyścić, dla niego to chyba ważna kwestia, widać że bardzo chciałby doprowadzić się do porządku ale nie ma siły?