Fazunia, wspaniała przyjaciółka.. (*)
: czw lip 29, 2010 9:36 pm
Walczyłyśmy. Długo walczyłyśmy.. Cały ten czas, który mijał nam w walce i smutku opisywałam tu: http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t=27175
Dziś po godzinie 16 Fazi zasnęła. Uśpiłam ją, za bardzo cierpiała. Z dnia na dzień było coraz gorzej, jeden dzień dał nam cień szansy, lecz po nocy znów zaczęło być gorzej.. Nie mogłam na to patrzeć, Fazi nie miała siły na nic. Nie mogła jeść, nie mogła pić, nie mogła nawet chodzić..
Dostała podwójną dawkę narkozy, nie chciała zasnąć, a później jeszcze podwójną dawkę tego ostatniego zastrzyku.. Fazi miała bardzo słabe krążenie, a zawartość strzykawki po prostu wylewała się z powrotem na wierzch. Nie potrafię opisać słowami tego, co czułam, gdy widziałam, że jej brzuszek unosi się coraz rzadziej..
Choć w środku wiem, że już nie dałoby się jej pomóc, to jednak dalej mam myśli typu: A może by jednak przeżyła?'. To chore, że miała zadecydować o śmierci swojej niuni.. Swojej ukochanej przyjaciółki.
Strasznie mnie to boli. Była mi tak bliska.. Kochałam ją od dnia, kiedy ją pierwszy raz ujrzałam, 13 listopada 2008 roku, aż do dziś. Do dnia, kiedy ostatni raz wtuliła się w moją szyję na porzegnanie, zasypiając.. I będę kochać dalej. Nie zapomnę jej nigdy.
To pierwsze stworzonko, które ode mnie odeszło. Do tego przedwcześnie..
Drugiego takiego ogonka nie ma i nie będzie. Ona była po prostu niesamowita.
Teraz pozostawiła po sobie tylko pustą klatkę, zdjęcia i wspomnienia. A wraz z nią odeszła część mnie.
To nie tak miało być..
Biegaj, kochana. Bądź szczęśliwa ze szczurkami, które też już odeszły, i czekaj na mnie.
Zawsze będę Cię kochać (*).
Dziś po godzinie 16 Fazi zasnęła. Uśpiłam ją, za bardzo cierpiała. Z dnia na dzień było coraz gorzej, jeden dzień dał nam cień szansy, lecz po nocy znów zaczęło być gorzej.. Nie mogłam na to patrzeć, Fazi nie miała siły na nic. Nie mogła jeść, nie mogła pić, nie mogła nawet chodzić..
Dostała podwójną dawkę narkozy, nie chciała zasnąć, a później jeszcze podwójną dawkę tego ostatniego zastrzyku.. Fazi miała bardzo słabe krążenie, a zawartość strzykawki po prostu wylewała się z powrotem na wierzch. Nie potrafię opisać słowami tego, co czułam, gdy widziałam, że jej brzuszek unosi się coraz rzadziej..
Choć w środku wiem, że już nie dałoby się jej pomóc, to jednak dalej mam myśli typu: A może by jednak przeżyła?'. To chore, że miała zadecydować o śmierci swojej niuni.. Swojej ukochanej przyjaciółki.
Strasznie mnie to boli. Była mi tak bliska.. Kochałam ją od dnia, kiedy ją pierwszy raz ujrzałam, 13 listopada 2008 roku, aż do dziś. Do dnia, kiedy ostatni raz wtuliła się w moją szyję na porzegnanie, zasypiając.. I będę kochać dalej. Nie zapomnę jej nigdy.
To pierwsze stworzonko, które ode mnie odeszło. Do tego przedwcześnie..
Drugiego takiego ogonka nie ma i nie będzie. Ona była po prostu niesamowita.
Teraz pozostawiła po sobie tylko pustą klatkę, zdjęcia i wspomnienia. A wraz z nią odeszła część mnie.
To nie tak miało być..
Biegaj, kochana. Bądź szczęśliwa ze szczurkami, które też już odeszły, i czekaj na mnie.
Zawsze będę Cię kochać (*).