Jest sielanka, jest dobrze, czas leci, wakacje uciekają (szkoda). Czasem coś się dzieje, będzie lepiej lub gorzej, ale cały czas do przodu i dalej.
Tak sobie wzięłam Pyśkę na ręce, ona włazi mi na ramie, w końcu próbuje uciec, a ja nagle myślę. Czy nikt nie stwierdzi nagle, że ja oszukuję? Przyszła sobie jakaś nowa, poświeciła oczkami, pobajerowała, wzięła szczurki i znikła. Bo tak można było uznać - na miejscu La Coki i Susu sama bym miała wyrzuty, że osoba, której zaufałam na tyle by dać ogonka, nagle wyłączyła telefon, nie uczestniczy na forum, na gg jej prawie nie ma i tak dalej... To się zaplątałam w kółko i sama mam te wyrzuty


Prawda ma się tak, że ja i ogonki (ten psi też) mamy się dobrze, dbam o nie (i chyba nieźle mi to idzie). Teraz wróciłam do domu, można mnie złapać w necie, telefon zgubiłam, ale mam nowy. No

Wakacje się kończą, był ostatni wyjazd, ten tydzień spędziłam tym razem bez mojej hanzy. Po powrocie się zdziwiłam, że małe są wielkości Pyśki i, że Veti wydaje się być bardziej ciekawska od Ninjy. Gdy wysiadałam z samochodu Xena wtuliła mi w nogi swój psi łeb i zaczęła skomleć z wyrzutem "jak mogłam ją zostawić?!" (i tu się dziwię, bo takie wyrzuty są raczej kocią domeną... ).
Wchodzę do pokoju - szczurki! witają mnie świecąc brzuchami, piękny widok. Strasznie jest mi przykro, gdy widzę oznaki prętojadztwa u nich. Zanudziły się beze mnie. Co z tego, że miały jeść? Moja rodzinka potrafi na nie tylko patrzeć. Wypuszczaniem ja się zajmuję. Zaraz wybiegały się porządnie.
Potem musiałam Pyśce przypomnieć, że ja jestem "tym dobrym człowiekiem". Nadal lubi w palec udziabać. Martwię się, bo czuję, że nie potrafiłam podołać zadaniu oswojenia jej. Nie jest tak źle. Biegała po mnie, nie próbując mnie zabić. Ale nadal nie ma do mnie żadnej więzi. Toleruje. I tyle.
Przynajmniej ma oparcie w "siostrach". Siostrach samych dla siebie, bo dla Pyśki są raczej dziećmi. Niańkuje, czyści, strofuje, mam wrażenie, że jak matka

No, i chyba tyle. Wyglądają na zdrowe, zachowują się jak zdrowe, są wesołe i rozrabiają. Miski z suchą karmą mają pełne zawsze, w jednej przysmak dla królika, w drugiej versale-lega, raz dziennie dostają coś extra (gerberek, szparagi, sałatka z obiadu itd itp). Wczoraj podcinałam draniom pazurki. Pyśka swoje obgryza. Staram się.

PS. żadko loguję sie na forum, ale bardzo często mam jakąś zakładkę otworzoną, bo często poświęcam się lekturze


Pozdrawiam wszystkich
