Makia i Trzcinka
: śr wrz 08, 2010 11:44 am
Wczoraj odeszła Makia. (08.07.2008 - 07.09.2010)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/89b ... 172dd.html
Mimo, że od momentu narodzin była brana na ręce, pozostała zupełnie niezależna. Od towarzystwa człowieka zdecydowanie wolała towarzystwo koleżanek z klatki. Zwłaszcza Trzcinki...
Trzcinka (miałam ją od września 2008, aż do dziś...)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e07 ... 19b4e.html
W momencie kiedy przywitały mnie tylko dwie szczurze mordki, kiedy już wiedziałam o śmierci Makulinki zdecydowałam sie na wywabienie szczurzynek z klatki serkiem. Grusia, mój wybitnie proludzki szczurek od razu wybiegła mi na przywitanie... Trzcinka, mimo tak kuszącego przysmaku nie dała się wywabić. Siedziała przy ciałku najlepszej przyjaciółki ściskając ją delikatnie za futerko...
Od wczoraj szczurzynka zupełnie przestała kontaktować, mimo że zawsze była małym łakomczuszkiem, przestała przyjmować jakikolwiek pokarm, nawet nutridrink jej nie pomógł. Przeczuwałam, że to nasze ostatnie wspólne chwile. Niestety miałam rację.
Dziewczynki, mimo że odczuwam po was straszną pustkę, cieszę się, że wasza przyjaźń była dosłownie aż do "grobowej deski". Dziękuję za wszystkie spędzone razem chwile. I za uświadomienie mi prawdziwej wartości przyjaźni.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/89b ... 172dd.html
Mimo, że od momentu narodzin była brana na ręce, pozostała zupełnie niezależna. Od towarzystwa człowieka zdecydowanie wolała towarzystwo koleżanek z klatki. Zwłaszcza Trzcinki...
Trzcinka (miałam ją od września 2008, aż do dziś...)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e07 ... 19b4e.html
W momencie kiedy przywitały mnie tylko dwie szczurze mordki, kiedy już wiedziałam o śmierci Makulinki zdecydowałam sie na wywabienie szczurzynek z klatki serkiem. Grusia, mój wybitnie proludzki szczurek od razu wybiegła mi na przywitanie... Trzcinka, mimo tak kuszącego przysmaku nie dała się wywabić. Siedziała przy ciałku najlepszej przyjaciółki ściskając ją delikatnie za futerko...
Od wczoraj szczurzynka zupełnie przestała kontaktować, mimo że zawsze była małym łakomczuszkiem, przestała przyjmować jakikolwiek pokarm, nawet nutridrink jej nie pomógł. Przeczuwałam, że to nasze ostatnie wspólne chwile. Niestety miałam rację.
Dziewczynki, mimo że odczuwam po was straszną pustkę, cieszę się, że wasza przyjaźń była dosłownie aż do "grobowej deski". Dziękuję za wszystkie spędzone razem chwile. I za uświadomienie mi prawdziwej wartości przyjaźni.