Bąbla 23.03.2008r - 11.09.2010r
: sob wrz 11, 2010 8:34 pm
Bąbla 23.03.2008r - 11.09.2010r
Bąbla... moje największe szczęście. Tyle szczęścia, ile dała mi ona, nie dał mi nigdy żaden szczur.
Zabierając ją ze sklepu, taką okrągłą, niemalże pękającą, nie spodziewałam sie, że urodzi tak szybko, że te jej paskudne, łyse, pomarszczone kluski dadzą mi tyle radości. A tu po niespełna dobie szczur mi sie rozsypał, pojawiło się 9 cudownych maleństw.
Była taka wspaniała, od pierwszych dni mogłam robić z dziećmi wszystko. Później z nimi przeżywała swoje dzieciństwo, razem sie bawiły, spały mi w dekolcie, na karku, właziły na głowe i zakopywały się we włosy. Spędzałam z nimi całe dnie, od rana do wieczora. Tak rozpuszczonych szczurów poza nimi nie miałam. A teraz? Została tylko Ancora.
Nie wiem czy jakikolwiek szczur przeszedł tyle co ona. Cztery operacje, wycięcie 11 guzów. A wciąż była taka silna.
Niestety, serduszko nie pozwoliło jej dożyć 2,5 roku.
Taka była okrąglutka...


Bąbla... moje największe szczęście. Tyle szczęścia, ile dała mi ona, nie dał mi nigdy żaden szczur.
Zabierając ją ze sklepu, taką okrągłą, niemalże pękającą, nie spodziewałam sie, że urodzi tak szybko, że te jej paskudne, łyse, pomarszczone kluski dadzą mi tyle radości. A tu po niespełna dobie szczur mi sie rozsypał, pojawiło się 9 cudownych maleństw.
Była taka wspaniała, od pierwszych dni mogłam robić z dziećmi wszystko. Później z nimi przeżywała swoje dzieciństwo, razem sie bawiły, spały mi w dekolcie, na karku, właziły na głowe i zakopywały się we włosy. Spędzałam z nimi całe dnie, od rana do wieczora. Tak rozpuszczonych szczurów poza nimi nie miałam. A teraz? Została tylko Ancora.
Nie wiem czy jakikolwiek szczur przeszedł tyle co ona. Cztery operacje, wycięcie 11 guzów. A wciąż była taka silna.
Niestety, serduszko nie pozwoliło jej dożyć 2,5 roku.
Taka była okrąglutka...


