Strona 1 z 3

Duet pełnojajecznych: Bolek i Lolek oraz inne moje gadziny

: śr paź 06, 2010 1:06 pm
autor: zuzka-buzka
No więc tak...
Zacznę od tego, że rodzice wreszcie się zgodzili na szczurki! :D A dokładnie to w ten poniedziałek (04.10.2010r.) o godzinie 19:45. :P
Jak niektórzy wiedzą - w lipcu angażowałam się w ratowanie szczurów Matrix. Niestety nie udało mi się przekonać rodziców. To musiało być przeznaczenie, ponieważ u Cavuni przebywają jeszcze 2 samcole Matrix, które ja odbieram w sobotę. :) Nie mogę się doczekać... Takie wielkie i ciepłe serducho mam dla nich. Ja ich chyba zjem! Choć jeszcze nie wiem jak wyglądają, mam tylko te informacje: mają ok 9 miesięcy, nazywają się Alex i Marty, jeden jest brązowy, drugi czarny i, że są spragnieni miłości. Jak ja. :D Trzymajcie kciuki... Jak tylko ich odbiorę - wstawię zdjęcia. ;)

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 1:13 pm
autor: noovaa
Oj.... jak będą w nowym strasznym domu, w nowej strasznej klatce, z nową straszną panią pełną nowej strasznej miłości....


... Ty uważaj bo na zawał przy Tobie odejdą.. :D odpuść im troszkę w pierwsze dni :D

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 1:15 pm
autor: zuzka-buzka
Tak, wiem. ;) Nie będę ich na siłę targać. :P Wszystko spokojnie, choć będzie mi pewnie ciężko. ;D czemu wszystko straszne? :P

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 1:16 pm
autor: noovaa
A nie straszne ?:> Nowe to straszne...

Moim byle rurę do klatki wsadziłam żeby tunel miały, to strasznie straszna była ;)

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 1:30 pm
autor: zuzka-buzka
Hehe. ;) Nie no, dam im spokój. ;) Będę tylko cichutko przy klatce siedzieć. ;) A mogę im dać rurę pcv?

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 1:35 pm
autor: zuzka-buzka
Jednak nie żaden z nich nie jest czarny/brązowy do końca. ;) Oto moje miśki przyszłe...
Oto Alex...
Obrazek
I Marty. ;)
Obrazek

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 1:48 pm
autor: zuzka-buzka
Jeszcze się zastanawiam - albisie czy Marty i Alex..? :P Albiśki mają 5 - 6 miesięcy, a M & A niecały rok. ;P Jeszcze pogadam z Cavunią i wspólnie się zastanowimy. ;) Może być tak, że zabiorę 2 albisie, albo panów od Matrix... :D

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 3:18 pm
autor: odmienna
Jejku! Zuzka! :D Znakiem tego: 04.10.2010 godzina 19:45, to chwila, która zapisze się nie tylko w Twojej pamięci.
Cieszę się razem z Tobą.
Nie jestem w stanie sugerować Ci, które chłopaki bardziej zasługują na miejsce w Twoim sercu.
Bo i jedni i drudzy poszkodowani już przez Homo sapiens, warto im ofiarować dobrą resztę życia.
Co do labiśków- my, ludzie, zawdzięczamy im tyle, że żaden szczurolub moim zdaniem „łaski nie robi”, że w swojej klatce i sercu wygospodaruje miejsce dla choć jednego z nich. Z drugiej strony, te dwie sierotki... jestem przekonana, że obie z Cavunią dokonacie najlepszego wyboru, a ja czekam na obraz „dręczonych zuzkową miłością” ;D

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 3:20 pm
autor: zuzka-buzka
Hehe... Jak się oswoją to łatwo ze mną nie będą miały. O0
Dokonam wyboru w sobotę rano, u Cavuni. Jestem troche zestresowana, bo w końcu moje marzenie się spełni! :P Mam nadzieję, że to będzie dobry wybór...
A Tobie, Odmienna dziękuję za milutkie słowa. ;D

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 8:50 pm
autor: zuzka-buzka
Teraz coś o innych zwierzakach... Do soboty jeszcze daleko. ;)

O... To to to... Mój przebrzydły robal... Perełeczka. <3
[IMG=http://img836.imageshack.us/img836/3729/img076f.jpg][/IMG]
Szkoda, że nie moja... :(
Nirvana, potocznie Firanka :-*
4 letnie serduszko moje... Znam ją od źrebaka. ;) I kocham ją, a ona mnie. Świetnie się dogadujemy. :P

No to teraz tak...

Najpierw myszki. :-*
Albinoska - Kredka, dominująca, zachowuje się jak samiec (ale nie jest! :P ). Gdy podchodzą do mnie inne myszki ona podbiega i "broni" stada gryząc mnie. :P Mimo moich starań, nie udaje mi się oswoić jej do końca. :(
Łaciatka - Krówka :P taka ciapa moja mała... Chyba najbardziej miziasta. ;) Lubi mnie nawet dosyć, ale tylko mnie. Innych zaraz opszczywuje i okupkuje. :P
Czarnulka - Mysia! Jest bojaźliwa, ale oswojona. Nie można wykonywać przy niej choć trochę dynamicznych ruchów. :) Jest moją boi dupką...
Wszystkie kochaniutkie :-*

No i DT'owiczka...
Znajdunia, raczej obwoływana Gremlin. ;) Znalazłam ją w Kwietniu - u mnie na lokalnym boisku... Strasznie lgnęła do ludzi, więc po 2 godzinnym płakaniu pod furtką z Gremlinkiem obok mnie - mama się zgodziła (tata za granicą :P). Spała u mnie jedną noc. Potem mama kazała mi ją po prostu wyrzucić na dwór. I nic nie pomagało. Szła za mną aż na salę gimnastyczną (km od mojego domu) i płakała, gdy zamknięto jej drzwi przed nosem. Szukałam jej. Cały dzień. Od razu po szkole do 22. Sama. Objechałam całą dzielnicę (mieszkam w takiej wioseczce). Psa nie było. Załamana wróciłam do domu, było już dawno ciemno. Następnego dnia miałam jechać na konkurs - przyjść do szkoły o 11. Cała szkoła wiedziała, że tego psa szukałam. Ok. godz. 9 ktoś dzwoni na domowy. Wstaję, odbieram - kumpela dzwoni i mówi, że wyszła w czasie lekcji i trzyma mojego psa. W dosłownie minutę ubrałam się, nawet nie przebierałam koszulki z piżamy, ubrałam sweter, a na rowerze jechałam najszybciej w życiu. Tak! przybiegła od razu. Wzięłam ją pod pachę i pojechałyśmy do domu. Później spała już w moim pokoju, gdy ja byłam w szkole, a po lekcjach brałam ją na całodzienny spacer bez smyczy (sama mam psa, więc bieganie na podwórku niestety nie wchodziło w grę). Wywieszałam ogłoszenia, chodziłam od domu do domu, z nadzieją, że zostanie u mnie na zawsze. Rozwieszałam, ale tylko u nas w wiosce. Znajda spała ze mną w łóżku (bardzo to lubiała) pod kołdrą tuż obok mojej głowy. :D Była kochaną, wytresowaną psiną. Tydzień później przyjechał... tatuś... o.O chciał ją dać do schroniska, nie pozwoliłam, bo to był za dobry pies na wyrzucenie go po prostu... Rozwiesiłam w całym mieście (tym obok wioski) ogłoszenia. Wszędzie. Jakieś 3 dni później był telefon... Fałszywy alarm. Jacyś gó*** chcieli się zabawić. 2 dni później znów ktoś zadzwonił... Tym razem prawdziwa właścicielka. Okazało się, że mieszka daleko od nas, a sunia uciekła za kotem. Koleżanka dzieci tej pani zauważyła ogłoszenie u nas w mieście i powiedziała im. Znajdka bardzo się cieszyła z powrotu do domu... Dzieci tej pani wydrukowały PONAD 300 ulotek, dnia następnego zadzwoniła straż miejska i powiedziała, że będą płacić po 50zł za KAŻDE, więc musieli wszystko usunąć... Ale na szczęście piesek się znalazł, a ja byłam szczęśliwa, że mogłam pomóc tej biedaczynie. Inaczej najpewniej zginęłaby. Już w momencie przygarnięcie do mojego domu była zapchlona i chora. Pojechaliśmy do weterynarza, który ją wyleczył. Właścicielka chciała zapłacić, ale odmówiłam. Pokochałam tego psa i choć to było pół roku temu wydaje mi się, że to było wczoraj. :) Bardzo za nią tęsknię... Mam nadzieję, że jeszcze ją zobaczę! :-*


psa mojego prawowitego opiszę kiedy indziej. ;)

Zdjęcia za jakieś 10 minutek. ;) Musi się na imageshack załadować. ;)

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: śr paź 06, 2010 9:05 pm
autor: zuzka-buzka
Zdjęć jednak nie będzie, bo na imageshack wgrało mi się 18 ZDJĘĆ i jak się wgrało 18... to wyskoczył błąd! I wszystko usunięte! <grrr> jestem zła! ;/ Kiedy indziej będą... >:(

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: czw paź 07, 2010 5:05 pm
autor: Cyklotymia
Ooo, szczury będą!!! :D Też się nie mogłam doczekać jak miałam mieć reaktywację stadka ^^ Mam nadzieję że się szybko oswoją i że będą miziaste jak moje, bo to rozkosz sama wyczochrać szczura, który w dodatku to lubi :D

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: sob paź 09, 2010 11:32 am
autor: zuzka-buzka
Jajcarze u mnie! :-* Są przecudowni... Biało - czarny zmienił się nie do poznania (ze zdjęć) :P A brązuś taki jak był, troszkę bojaźliwy. Otworzyłam klatkę, by żarcie naspyać a czarny już mi na rękę się pakował :P Ale ich nie wyciągałam, bo to za wcześnie. ;) Są u mnie od godziny. Dziękuję serdecznie Cavuni... Przemiła osoba, szczurki fantastyczne... Nie wiem jak dziękować... :-*

Ochrzciłam ich Bolek i Lolek :P Bo nie potrafiłam imion wymyślić, więc tak zostali. ;) Czarny to Lolek, taki grabaziaty troszkę. :P A bojaźliwy - Bolek. ;)

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: sob paź 09, 2010 4:27 pm
autor: cavunia
:D dobrze że się aklimatyzują szybko ;) czarny zawsze był odważniejszy od brata i trochę dominujący go ::)

Re: Moje największe szczęście! Moje promyczki przebrzydłe...

: sob paź 09, 2010 4:30 pm
autor: cavunia
nie umiem znaleźć edycji ;) a chciałam dodać że bardzo się cieszę że chłopcy znaleźli dom gdzie będą jedynymi szczurkami. U mnie taki trochę dom dziecka a oni naprawdę bardzo bardzo potrzebują człowieka, swojego własnego człowieka dla którego będą wyjątkowi ;D