Strona 1 z 1

Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 12:45 pm
autor: Gosia88
Witam! Mam do was pytanie, tydzien temu pojechalismy z naszym Jinim do weta bo zaczal sie drapac, pobrano zeskrobine i dzis stwierdzono ze to pasozyt Cheyletiella.. :( czytalam na roznych forach o mozliwosci przenoszenia takich chorob na czlowieka.. moj weta twierdzi ze trzeba zachowac bardzo duza ostroznosc.. nie wiem czy tylko nas straszy czy faktycznie moze to na nas przejsc.. Jini dostal tydzien temu zastrzyk i kolejny ma dostac we wtorek, widze u niego poprawe.. jestem w trzecim miesiacu ciazy dlatego mam tyle obaw.. czy znacie moze faktyczne przypadki zarazenia czlowieka???? boje sie ze moze to byc teraz dla mnie grozne.. prosze o pomoc!

Re: Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 2:18 pm
autor: merch
EEEEEEE, to zadne nie wiadomo co, leczy sie to ivermektyna u szczurow. I jest to pasozyt zewnetrzny , takze mysle ze przestrzegajac NORMALNYCH ZASAD higieny sie tego pozbedziesz. Koniecznie cyklicznie dokladnie sprzataj klatke i miejsca wybiegow szczurow , zwalczanie jak inne roztocza.

Re: Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 2:29 pm
autor: Gosia88
Czyli nic groznego..?
Zachowujemy pelna ostroznosc, sprzata maz, poniewaz weta stwierdzil ze lepiej bym nie czyscila klatki.. Wlasnie odbywa sie pranie kocy itp.. Jini niestety ograniczony jest do klatki i czuje sie tym bardzo pokrzywdzony.. pytalam wety dla niego to faktycznie nic groznego poniewaz juz leczenie jest zaczete.. pytanie tylko czy faktycznie moze to przejsc na nas pomimo ostroznosci..? czy slyszeliscie gdzies o takich przypadkach?? wertowalam forum.. i w sumie nikt nie pisal by przeszlo cos innego niz grzybica na wlascicieli..

Re: Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 2:35 pm
autor: merch
Po 2 tygodniach szczurek nie powinien juz nic miec na sobie, takze nie ma potrzeby ograniczac wybiegow w aptekach mozna kupic srodki przeciw roztoczom kurzu zlepiajace i ulatwiajace sprzatanie- powinny byc skuteczne przeciw cheyletielli. Nic groznego bo o wylacznie dotyczy skory : jsli nie macie objawow : lupiez , zapalenie szczury, to nic nie zalapaliscie.

Re: Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 2:37 pm
autor: merch
W razie co po prostu przejdzcie sie do dermaologa na pewno cos mozna stosowac takze u ciezarnych, zwlaszcza , ze leczenie o ile bedzie potrzebne bedzie zewnetrzne - zblizone lecz duzo latwiejsze od leczenia swierzbowca.

Re: Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 2:59 pm
autor: Gosia88
dzieki za te info, uspokoilam sie :)) pozdrawiam!

Re: Cheyletiella, prosze pomozcie..

: sob paź 09, 2010 3:07 pm
autor: merch
nie ma za co:)
sprawdzilam , leczenie na swierzbowca nie jest szkodliwe dla kobiet w ciazy ani dla noworodkow. Ale naprawde nie bardzo wierze, aby cos na was przeszlo :)