Micz [*]
: pt lis 26, 2010 8:07 am
24.11.2010 - w wielu 2 lat zostawił mnie mój największy przyjaciel MICZ.
Mój pierwszy szczur który rozkochał mnie w sobie na zabój. Kupiony w zoologicznym, przeziębiony i ze świerzbem wyszedł z tego cało i żył szczęśliwie do przedwczoraj dając nam tyle radochy i szczęścia....
Wiecznie chętny do miziania, i jedzenia oczywiście, uwielbiał zabawy w niepościelonym łóżku...
Jednak 3 tygodnie temu zaczęły się problemy z oddychaniem, były antybiotyki, steryd... poprawa na kilka dni i nawrót choroby ze zdwojoną siłą, znów antybiotyki, nie pomagało, kolejna wizyta - rtg wykazało że oddycha już tylko pół jednego płuca.... lekarz podał steryd i to był ostatni zastrzyk Pana Miczyńskiego.... chwile po zastrzyku dostał ataku duszności... i odszedł.
Nie umiem tego przeżyć, w domu jest tak pusto bez niego...
Czytam forum od dawna jednak nigdy się nie odważyłam chyba nic napisać... teraz jakoś tak.
Nie widzę nic przez łzy dlatego kończę.
Mój pierwszy szczur który rozkochał mnie w sobie na zabój. Kupiony w zoologicznym, przeziębiony i ze świerzbem wyszedł z tego cało i żył szczęśliwie do przedwczoraj dając nam tyle radochy i szczęścia....
Wiecznie chętny do miziania, i jedzenia oczywiście, uwielbiał zabawy w niepościelonym łóżku...
Jednak 3 tygodnie temu zaczęły się problemy z oddychaniem, były antybiotyki, steryd... poprawa na kilka dni i nawrót choroby ze zdwojoną siłą, znów antybiotyki, nie pomagało, kolejna wizyta - rtg wykazało że oddycha już tylko pół jednego płuca.... lekarz podał steryd i to był ostatni zastrzyk Pana Miczyńskiego.... chwile po zastrzyku dostał ataku duszności... i odszedł.
Nie umiem tego przeżyć, w domu jest tak pusto bez niego...
Czytam forum od dawna jednak nigdy się nie odważyłam chyba nic napisać... teraz jakoś tak.
Nie widzę nic przez łzy dlatego kończę.