mgla
: śr sie 11, 2004 11:07 am
Niedawno umarła moja ukochana szczurzyca Mgiełka. To był spokojny szary szczur, który nikogo nie ugryzł (no może raz złapał przez przypadek muchę i odgryzł jej głowę) a najbardziej lubił głaskanie za uchem (do samego końca). Uwielbiała podgryzać "Ubika" P.K Dicka i kraść spagetti. Miała jak to u szczurów złośliwy guz. Usiłowałam ja ratowac i biedaczka pod koniec zycia miała jeszcze operacje:(. To nic nie dało, nie mogła jeść i strasznie schudła, karmiłam ją rozmoczonym jedzeniem, żeby mogła pogryźć, taka była słaba. W końcu musiałam ją uspic.
Teraz spi w lesie pod pięknym drzewem. Najgorsze jest to ze kilka miesięcy po jej zakupie kupiłam 2-gą szczrzycę, aby się nie nudziły. Teraz Steward (na początku myslelismy z mężem ze to samiec), także ma guz wielkości połowy swojego ciała (chyba nizłośliwy ale rośnie). Dodatkowo jest sam:(, tzn. ma rodzine ale to nie to samo co "szczurza siostra". Na razie jest jeszcze silny ale nieuniknione zbliza sie wielkimi krokami.
Mam nadzieję, ze gdzieś tam jest szczurzy raj...wielkie stado gdzie każdy ma swoje miejsce, może jeśc i bawic sie w nieskończoność.
Mam nadzieje ,że jest tam zielony, spokojny las gdzie nie ma klatek i hałasu, i każdy nawet najmniejszy szczurek jest szczęśliwy na wieczność...
Teraz spi w lesie pod pięknym drzewem. Najgorsze jest to ze kilka miesięcy po jej zakupie kupiłam 2-gą szczrzycę, aby się nie nudziły. Teraz Steward (na początku myslelismy z mężem ze to samiec), także ma guz wielkości połowy swojego ciała (chyba nizłośliwy ale rośnie). Dodatkowo jest sam:(, tzn. ma rodzine ale to nie to samo co "szczurza siostra". Na razie jest jeszcze silny ale nieuniknione zbliza sie wielkimi krokami.
Mam nadzieję, ze gdzieś tam jest szczurzy raj...wielkie stado gdzie każdy ma swoje miejsce, może jeśc i bawic sie w nieskończoność.
Mam nadzieje ,że jest tam zielony, spokojny las gdzie nie ma klatek i hałasu, i każdy nawet najmniejszy szczurek jest szczęśliwy na wieczność...