Strona 17 z 21

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pt kwie 12, 2013 10:53 am
autor: Nakasha
Ale przeżycia... a czy on gryzł też poprzednią właścicielkę?... Wiem, że ma 2 lata, ale jeśli jest zdrowy, to może zaryzykowałabyś kastrację?....

Będziesz niedługo wsadzać panów do 1 klatki? ?Czy jeszcze wolisz poczekać?

A młode są śliczne, gratuluję. :)

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pt kwie 12, 2013 11:07 am
autor: Sky
Nie, nie gryzł, był bardzo łagodną kluchą, ania się niżej wypowiadała. Dopiero jak trafił do mnie, to zaczął.
Kastracja, nie wiem, czy chcę ryzykować, obecnie on jest zapewne w stresie i nie czuje się u mnie komfortowo, to też pewnie wpłynęłoby na zabieg. Nie jestem przekonana.
Na razie faceci siedzą osobno, ponieważ zanim znów spróbuję łączenia, chce wyjaśnić sobie sprawy z Wirusem. W sytuacji, gdy nie mogę go swobodnie dotknąć czy wziąć do ręki łączenie jest utrudnione :P

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pt kwie 12, 2013 11:30 am
autor: Nakasha
Hmm, czasami szczur agresywny do człowieka świetnie dogaduje się z innymi szczurami... wydaje mi się, że sam fakt, że Cię gryzie, nie powinien stopować łączenia, no chyba, że jest też agresywny do haszczaka albo, że boisz się, że nie będziesz mogła ich rozdzielić podczas bójki.

Na pocieszenie powiem Ci, że usuwałam guzka u 3-letniego szczura, na narkozie wziewnej i wszystko było ok. :) O ile szczu ma zdrowe płuca, serce i wątrobę i o ile jest wziewka, to można ryzykować. Tym bardziej, że kastracja to mało inwazyjny zabieg. No, ale może Wasze stosunki unormują się bez tego. ;)

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pt kwie 12, 2013 2:34 pm
autor: ania2832
To ja się wcisnę do rozmowy, jak była właścicielka ujawnionego szatana.. ::)
Wirus nigdy mnie nie gryzł, nie gryzł nikogo.. w stadzie też zajmował najmniejszą pozycję, był uroczy i pampusiasty. Nie widziałam aby kiedykolwiek się z którymś bił, a na moje ręce... to przeważnie sikał, w życiu nie traktując nawet paznokci zębiskami. :-X

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: wt kwie 16, 2013 8:01 am
autor: Sky
W całym tym harmiderze kompletnie nie zauważyłam minionej daty - Kavi 8/9 kwietnia skończył dwa lata :)
Z małej kluski, która spała mi w kieszeni, czy czmychała w zabawie za telewizor...
Obrazek Obrazek

... stał się dorosłym, dużym szczurem, zawsze pełnym wigoru, chęci zabawy, trochę żarłocznym, ale towarzyskim, uwielbiającym towarzystwo :)
Obrazek Obrazek

Przyznam się bez bicia, że mimo tego, że wszystkie szczury traktowałam równo, to Kavi ma specjalne miejsce w moim sercu... Z charakteru bardzo mi przypomina Cookiego, zawsze taki radosna, kochana kluska. Trochę ostatnio wariuje i chodzi napuszony, ale mam nadzieję, że wyluzuję ;)
3 razy prawie go traciłam, za każdym razem jednak udawało się przezwyciężyć każdą dolegliwość. Nie myślałam, że to on zostanie ze mną ostatni, ale ciesze się, że nadal jesteśmy razem.
Oby był z nami jeszcze długo :)

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: śr kwie 17, 2013 2:46 pm
autor: ania2832
Sto lat Kaaaavi, Sto lat Kaaaaaavi ! :D

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: ndz kwie 21, 2013 2:38 pm
autor: Sky
Wirus dzisiaj jedzie do Ani.

Strasznie mi głupio, że to tak wyszło, ale stwierdziłyśmy, że tak chyba będzie dla niego samego najlepiej. Wróci do właścicielki, brata, stadka. Drugim wyjściem byłaby kastracja, a nie chciałam ryzykować, jeżeli nie byłaby to ostateczność.
Próbowałam przez ten czas na wszelkie sposoby - po dobroci i delikatnie, mocno i stanowczo, jednak on po prostu mnie chyba nie akceptował, tak jak nowego miejsca. Dominowanie w rękawicach kończyło się jeszcze większą złością i próbą gryzienia mnie w miejsca nieosłonięte. Gdy starałam się podejść delikatnie jak na początku, kończyło się dziabaniem. Wirus stał się bardzo terytorialny, ocierał się zawzięcie o każdy element wybiegu czy miejsca, gdzie go przenosiłam, po czym szukał moich rąk i ciachał. W klatce działo się to samo, gdy chciałam sprzątnąć czy dosypać jedzenia, musiałam go najpierw wypuścić i poczekać, aż się oddali, żeby spokojnie sobie pogmerać. Łączenie przez to zostało mocno utrudnione, bo w razie problemu nie ufałam kapturkowi. Nie zrobiliśmy też postępów, Kavi dodatkowo zaczął się bardziej denerwować, wszystko się sypało i całe moje nadzieje poszły się... gryźć.

Jest mi po prostu głupio, że tak dałam ciała, naraziłam szczurka na niepotrzebny dyskomfort i zamieszanie. Nie dałam rady, nie podołałam.

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: ndz kwie 21, 2013 3:10 pm
autor: unipaks
Próbowałaś, starałaś się - może było mu pisane być z bratem :) ;)
Sto lat, Kavi! :-*

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pn kwie 22, 2013 5:04 pm
autor: Sky
Ledwo ledwo wróciłam od Entreen, już cyknęłam fote i wstawiam.
Przedstawiam dwa myszorki, najmłodsze pokolenie Ciastków:
Obrazek

Jeszcze bezimienne - zazwyczaj imiona kołaczą mi się po głowie już wcześniej, tutaj też były propozycje, ale gdy na nie spojrzałam, to kompletnie mi nie przypasowały do tych maluchów. Na razie myślę i siedzę z nosem przy klatce :P
Po lewej jest chłopak bardziej odważny, od razu to po nim widać, poszedł szamać w najlepsze. Po prawej zaś jego brat, bardziej zestresowany, wolał się schować w czapce... toż to jeszcze małe dzikuski. Ale jestem już w stanie je rozpoznać :P

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pn kwie 22, 2013 7:51 pm
autor: Sky
No i imiona już wybrane, przez w sumie zbieg okoliczności - Festus i Tytus :D

Festus:
Obrazek Obrazek Obrazek

Tytus:
Obrazek Obrazek


Razem na sobie:
Obrazek

I Kavi, który oczywiście jest wiercityłkiem i nie potrafi w miejscu usiedzieć :P
Obrazek

Rodzice już powiadomieni, że coś w klatce żyje :P Mama tylko powiedziała, że Kavi, Anouk i Muffin miały być ostatnie... Ale spodobali jej się chłopcy :P Sami zaś zainteresowani w czapeczce byli bardzo mili, w klatce to jednak dzikuski, przez chwilę trochę się ośmieliły, ale chyba poczuły kota i na razie się czają po kątach.

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi został sam... Anouk [*]

: pn kwie 22, 2013 7:54 pm
autor: emi2410
Gratuluję doszczurzenia! :) Cudni chłopcy, wycałuj. :)

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi, Festus i Tytus

: pn kwie 22, 2013 8:17 pm
autor: Entreen
Niech Ci zdrowo i wesoło rosną :)!

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi, Festus i Tytus

: pn kwie 22, 2013 9:02 pm
autor: Malachit
Jakie przerażone małe pcheły - uroczy są, mnie strasznie męczy, że nie mam standardowego kaptura w stadzie ::)
A jak Kavi, zareagował w ogóle jakoś na zapachy kolejnych szczurów? Chociaż oni to jeszcze dzieciątkiem a nie szczurem pachną ;D

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi, Festus i Tytus

: pn kwie 22, 2013 10:18 pm
autor: unipaks
Ale słodcy :D :-*

Re: Ciasteczkowe potwory - Kavi, Festus i Tytus

: śr kwie 24, 2013 9:10 pm
autor: Sky
Obrazek

Tytus i Festus na papierze :P Ale mnie wzięło. Dawno miałam narysować taki tribute dla moich odeszłych szczurków, a wyszły maluszki.
Na razie się ze sobą integrujemy :) Właśnie zaraz wyłazimy na kolejny seans, także pokrótce opiszę dwa dni. Pierwszego wieczoru malce siedziały zestrachane w klatce, więc wzięłam je pod bluzkę na nagie fałdy brzuszne me :P Maluchy sobie pospały, wyiskały mój cały tłuszcz, po czym znów przysnęły. W pewnym momencie Festus leżał boczkiem, prawie brzuchem do góry, zagarnęłam więc go delikatnie na dłoń. Jakie było moje zdziwienie, jak podniosłam rękę, a tam taki zwłok na plecach! Przestraszyłam się już, że coś się stało, a on nagle się przebudził i przeskoczył na łapki :P Spał po prostu jak zabity :D
W nocy chłopki robią sobie harce i zabawy, budzą mnie bieganiem po klatce i ćwierkaniem. Jeżeli zaś chodzi o Kaviego, nie zauważyłam żadnych negatywnych reakcji. Tak po prostu jakby maluszków nie było, po wyjechaniu Wirusa się uspokoił i chce spędzać z nami każdą chwilę, co oczywiście mu umożliwiamy. Na razie czekam z łączeniem aż malce podrosną. Mam trochę obawy, stres, traumę przed łączeniem. Boje się, że historia się powtórzy, boją się też moi rodzice (nie chcą nawet słyszeć o łączeniu, no ale co:P). Wiem jednak, że muszę spróbować i mam nadzieję, że będzie lepiej - na pewno będę bardziej ostrożna.