Toster....
: wt lut 01, 2011 10:15 pm
Rano jak zwykle chciałam nałożyć szczurom jedzenia, żeby nie jadły karmy z wczoraj.
przybiegł tylko Omlet i Mozzarella. To było dziwne. bo zwykle Toster jako pierwszy się pchał, odkąd zmarł Kwasek i Wirus,
chyba uważał się za przywódcę...
Zaczęłam pukać w boki klatki. ale nie zobaczyłam jego pyszczunia. jestem za niska żeby dosięgnąć tam wzrokiem, a nie chciałam
zdejmować klatki na dół dopóki nie zrobie łóżka. W końcu coś mnie tknęło, i sama unioslam te klatkę.
Znosząc ją na dół przykuł mój wzrok...Toster w rogu klatki. Przysypany trocinami.
Momentalnie klatka wypadła mi z rąk. na szczęście spadła na łóżko, tylko Omlet patrzył na mnie nienawistnie, bo upuścił jedzenie.
Podniosłam górę klatki, i wygrzebałam tostera.
Kiedy go obróciłam, zobaczyłam że jest zagryziony. Nie tak jak Trufla - tylko szyja.
Omlet i Mozzarella wygryźli mu wszystko z brzucha.
Toster miał niecałe półtora roku. Jak to możliwe? no jak? rozumiem gdyby byly głodne, ale jedzenie dostawały, rano, wieczorem,
czasem po południu też rzuciłam im coś, bo widziałam że patrzyli przez pręty...
kurde...wiem że nie mogłam tego powstrzymać ale czuje się winna....
przybiegł tylko Omlet i Mozzarella. To było dziwne. bo zwykle Toster jako pierwszy się pchał, odkąd zmarł Kwasek i Wirus,
chyba uważał się za przywódcę...
Zaczęłam pukać w boki klatki. ale nie zobaczyłam jego pyszczunia. jestem za niska żeby dosięgnąć tam wzrokiem, a nie chciałam
zdejmować klatki na dół dopóki nie zrobie łóżka. W końcu coś mnie tknęło, i sama unioslam te klatkę.
Znosząc ją na dół przykuł mój wzrok...Toster w rogu klatki. Przysypany trocinami.
Momentalnie klatka wypadła mi z rąk. na szczęście spadła na łóżko, tylko Omlet patrzył na mnie nienawistnie, bo upuścił jedzenie.
Podniosłam górę klatki, i wygrzebałam tostera.
Kiedy go obróciłam, zobaczyłam że jest zagryziony. Nie tak jak Trufla - tylko szyja.
Omlet i Mozzarella wygryźli mu wszystko z brzucha.
Toster miał niecałe półtora roku. Jak to możliwe? no jak? rozumiem gdyby byly głodne, ale jedzenie dostawały, rano, wieczorem,
czasem po południu też rzuciłam im coś, bo widziałam że patrzyli przez pręty...
kurde...wiem że nie mogłam tego powstrzymać ale czuje się winna....