Felisia 07.04.2009 - 16.02.2011
: śr lut 16, 2011 8:00 pm
Napiszę to samo co w temacie, nie mam siły na więcej..............
Felisia nie żyje...........................................
Wczoraj znalazłam Felicity w klatce, przelewała się przez ręce, słabo kontaktowała.... Było ok 23:00, żaden wet nie czynny.
Wzięłam ją na termofor, trzymałam na kolanach do 4 nad ranem. Felisia zmarła, nie doczekała do rana.

Felisia miała tylko rok i 10 miesięcy, to mało, jeszcze miała tyle czasu przed sobą.
Sekcja wykazała, że w jej jelitach był kawałek plastikowego zacisku.... Ścianki żołądka i jelit były uszkodzone. Wykrwawiła się do środka jamy brzusznej.... Miała też lekko powiększoną lewą komorę serca. Nie mogę w to uwierzyć.... coś takiego mi ją zabrało.... tyle moich ogonków odeszło, a nigdy to się nie zdarzyło.... tak ciężko w to uwierzyć....

Moja wojownicza amazonka za młodu, od ciąży ciepła klucha.... pierwszy szczur z Czech, którego przywiozłam dla siebie, a nie na współwłasność.
Piękna, wymarzona opalka, zawsze była taka duża, umięśniona i aktywna......

W wieku 3 miesięcy była jedną z moich największych samiczek.....
Była szczęśliwa ze swoim stadem....

Mamusia miotu I.....
Z córeczką Ivą.... już więcej takich zdjęć nie zrobię... ;(

Odeszła tak nagle, nie ma jej, mojej kulki... ;( ;( ;( ;( ;( ;(
Felisia nie żyje...........................................
Wczoraj znalazłam Felicity w klatce, przelewała się przez ręce, słabo kontaktowała.... Było ok 23:00, żaden wet nie czynny.



Felisia miała tylko rok i 10 miesięcy, to mało, jeszcze miała tyle czasu przed sobą.






Moja wojownicza amazonka za młodu, od ciąży ciepła klucha.... pierwszy szczur z Czech, którego przywiozłam dla siebie, a nie na współwłasność.






W wieku 3 miesięcy była jedną z moich największych samiczek.....





Była szczęśliwa ze swoim stadem....










Mamusia miotu I.....
Z córeczką Ivą.... już więcej takich zdjęć nie zrobię... ;(



Odeszła tak nagle, nie ma jej, mojej kulki... ;( ;( ;( ;( ;( ;(