Strona 1 z 3

Duecik sióstr : Czarnulka [*] i Dżuma [*]

: pt lut 25, 2011 1:28 am
autor: unipaks
Obrazek


Czarnulka, Czarna Pląsawica, słodyczko nasze i serduszko, ukochany Czarnuszek.
2 stycznia świętowała drugie urodziny; była z nami dwa lata i dwa dni.
Przyjechała do nas wraz z siostrą 20 lutego 2009 roku z Krakowa; przywiozła je Mycha i z miejsca urzekł nas jej piękny wilczy pyszczek i cudowny nosek. Pełna słodyczy i uroku, zgrabna i zwinna mimo pulchności, uwielbiała dropsiki i wszystko, co zechcieli oraz czego nie chcieli dawać jej państwo; była najmilszą towarzyszką do kawki. Do najlepszych widoków porannych należał widok jej mordki, spoglądającej na mnie z góry, z szafy.

Obrazek

mały słodziak Obrazek
linoskoczek
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/776 ... c9818.html
http://images43.fotosik.pl/119/776e5aa24b8c9818med.jpg
zwinna i wygimnastykowana
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a9d ... ba5aa.html
kobiecości nie ujmowałojej nawet picie z gwinta
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bb2 ... 6a163.html
czasami – „pies” na ptactwo
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7d3 ... 5aa6d.html
z dropsikiem
http://img72.imageshack.us/i/img1199k.jpg/ Niech Ci ich nie zabraknie za TM, kochanie!


Wyszła zwycięsko z wylewu, który miała 23 stycznia i wszystko wskazywało na to, że ten incydent nie pozostawi śladów, no może poza delikatnie przekrzywioną główką. Niestety ruszył uśpiony wcześniej gruczolak i nie można było odkładać zabiegu. W niekorzystnym czasie, w sumie niedługo po wylewie; jej pan doktor przez miesiąc nieobecny, u drugiej zaufanej wetki popsuta aparatura do wziewki…
Ale w ubiegłą środę, 16 lutego, poszło nieźle - szczura przez ponad trzy doby czuła się dobrze, jadła ładnie, także ziarno. Żal tylko, że mimo moich wątpliwości i sugestii nie zabezpieczono jej pooperacyjnym antybiotykiem, który mógłby ją później ocalić…
Bo w ten weekend los się odwrócił, zmalało łaknienie, osłabła i z przerażeniem rozpoznaliśmy objawy chyba kolejnego wylewu, tym razem znacznie większego. Na klinikach dostała więc Baytryl i to co było potrzebne, następnego dnia także w lecznicy, gdzie ją operowano, dodatkowo także steryd – ale widać po operacji osłabiony organizm nie miał tym razem potrzebnych sił, poprawa nie nastąpiła. :(
We wtorek po południu, kiedy czuwając nad obiema siostrzyczkami piłam kolejną kawę, przywołała mnie spojrzeniem ze swojego domku, więc wzięłam ją na kolana; jak niegdyś przymiliła się o kropelkę czarnego nektaru, ale kiedy zbliżyła swoje słodkie pysio do łyżeczki, okazało się, że nie da rady…
I to był moment, w którym szczura się poddała. Siedziała długo na moich kolanach, patrzyłyśmy na siebie oczami, ale przede wszystkim słuchałyśmy swoich serc – wiedziałam, co chce mi powiedzieć i jej oczy mi to powiedziały, ona zaś wiedziała, co mówi do niej moje serce…
Wczesnym wieczorem znalazła ukojenie w spokojnym śnie, do końca pod wziewką, utulona w cieple tak przez nią ukochanych, dobrych, czułych dłoni swojego pana.
To, co miało być aktem łaski, prawdziwie nim było…
Ale żal i gorycz pozostały. Czarne, kochane nasze słońce przygasło. Nie ma jej już z nami, mimo iż serca wciąż nadsłuchują chrobotu drobnych łapek o drewno w domku. Słyszą, ale to nic a nic nie pomaga :-\
Tak nam Ciebie brakuje , ślicznoto… :'(

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 8:56 am
autor: Jessica
:'( nie potrafię powstrzymać łez.
cały czas nie mogę uwierzyć ,w to co się stało.
Miała u WAS raj,raj na ziemi
[*]

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 10:06 am
autor: klimejszyn
bardzo mi przykro...
Czarnulko [*] :'(

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 2:03 pm
autor: pariscope
Łzy kapią na klawiaturę...
Czarnulko, może TAM będziesz równie szczęśliwa jak TUTAJ... (*)

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 2:12 pm
autor: kulek
Na lepszych opiekunów nie mogła trafić. Miała u Was raj na ziemi...
Ryczę jak bóbr...

Czarnulko... [*] :'(

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 3:14 pm
autor: Nue
[*] dla Czarnulki...

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 3:27 pm
autor: Astharte
I mi łzy napływają do oczu...
Śpij Czarnulko... :'(

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: pt lut 25, 2011 5:37 pm
autor: Cyklotymia
[*] dla przepięknego pysia...

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: sob lut 26, 2011 9:00 am
autor: ol.
[^]

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: sob lut 26, 2011 3:38 pm
autor: sr-ola
unipaks, trzymaj się..

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: wt mar 01, 2011 10:48 am
autor: alken
(*) :(

Re: CZARNULKA [02.01.2009 - 22.02.2011]

: wt mar 01, 2011 12:54 pm
autor: Ogoniasta
[*] :'(

Re: Duecik sióstr : Czarnulka [*] i Dżuma [*]

: pt mar 11, 2011 9:52 pm
autor: unipaks
Dziekuję Wam wszystkim
Czarnulka była nie tylko wyjątkowym słodziakiem; ta szczura radowała się naszym szczęściem i pocieszała w chwilach smutku. Czasem zaskakiwała tym, co robiła
unipaks pisze: Wieczorem Czarnulka nie mogła znaleźć sobie miejsca w zacisznej wnęce mebla , długo tarmosiła mapki, kartki z notesu a nawet pocztówki usiłując się nimi przykryć, aż wreszcie pani pojęła w czym problem i ulitowawszy się przycisnęła drzwiczkami od szafki kawałek materii, tworząc naprędce zasłonkę , za którą dyskretnie znikło ulubione pudełeczko szczury , tak bezceremonialnie odkryte i zbezczeszczone przez czekoladkę. Czarnulka ochoczo pobiegła tam i poczęła mościć się w środku , gdy nagle znieruchomiała , wyskoczyła zeń i po chwili zza zasłonki wysunął się prawdziwie uśmiechnięty pyszczek , wyciągając się ku mnie i wyraźnie przyzywając.
Kiedy zaś przybliżyłam do niej swoją twarz , szczura wspięła się na nóżki , łapkami zaś ujęła moją twarz , po czym …dała mi wdzięcznego buziaczka i umknęła do swojego azylu… :)
Potrafiła nas rozbawić i wzruszyć
unipaks pisze: kiedy niosę coś dobrego i nawołuję , Czarnulka w drewnianym domku zachowuje się jak klient Mc Drive’a . W wąskim okienku pojawia się bokiem śliczna czarna główka , mokry języczek łopoce rozwijając się i zwijając, jedno oczko łypie wyczekująco ku górze , drugie bacznie lustruje podłogę pod sobą . Jednocześnie ze szczeliny wyskakuje futrzasta łapulka w białej mitence , raz po raz zagarniając łukiem przestrzeń przed domkiem w szybkim dosiebnym ruchu , a szeroko rozpostarte różowe paluszki na oślep przeczesują powietrze. Nie trafiwszy na nic , na czym dałoby się je zacisnąć , łapka dociera do drewnianej ścianki , słychać desperacko brzmiący chrzęst pazurków i drobne paluszki zaciskają się w piąstkę . Kiedy po raz kolejny udaje im się pochwycić tylko nicość , rozczarowane nią i rozżalone paluszki trafiają do pyszczka , gdzie zostają pocieszająco wylizane przez usłużny malutki jęzorek... Ale już właśnie porcja delicji jest tuż , więc rozradowana łapka podrywa się , uszczęśliwione paluszki zamykają się na słodkiej zdobyczy , a z okienka wyfruwa bliźniacza grabka i wespół podtrzymując przysmak , upychają go wprost w rozwartą gębusię. :D
unipaks pisze:Dziś - myśląc iż Czarnula rezyduje na mansardzie - wsunęłam za meble agutkowemu nietoperkowi miseczkę ze smakołykiem wzbogaconym o lekarstwo , gdy zaskoczył mnie smolisty łepek wynurzający się zza siostry. Nie mogąc jej pozwolić na dołączenie do Dżumy , a nie mając pod ręką niczego innego , ujęłam Czarnulkę i delikatnie zestawiłam na fotel .
Jakżeż wielkie było oburzenie kaptury na tak jawną dyskryminację ! ;D W mig odbiła się od siedzenia i znalazła na oparciu , by zaraz potem przebiec do wylotu rury po deseczce ustawionej za segmentem - z tak wielkim impetem , że omal nie zrzuciła tej zaimprowizowanej kładki na podłogę. Wystawiła rozżaloną czarną mordkę i przepchnęła się do przodu , by w poczuciu ogromnej niezasłużonej niesprawiedliwości dziejowej wziąć sprawy w swoje łapy... :D
No i musiałam zabrać miseczkę i pójśc do kuchni po - mającą zadośćuczynić krzywdzie pominięcia - drugą miseczkę ze specjałem dla Czarnej Pląsawicy... :)
unipaks pisze: Wczoraj rozmawiałam z nieobecnym od trzech dni mężem i wyszło na jaw , że stęskniłyśmy się za nim obie : słysząc pana głos dobiegający z komórki , Czarnulka zastygła na moment , a następnie zaczęła przekopywać warstwy mojej koszulki porzuconej na fotelu ; nie znalazłszy pana , znów zamarła wsłuchując się w przystawiony do swojej główki telefon. Poszukiwania ukrytego za narzutą fotela nic nie dały , więc ... nasza kochana szczura , zdesperowana i zdezorientowana , zaczęła dosłownie "wypakowywać" komórkę z etui ...! :D
unipaks pisze:Jak wracamy , na wersalkę gramoli się najpierw Czarnulka i ujawnia zaczepnie
swój zezowaty urok . (…) Biada temu, kto nie odpowie na zaczepkę !
Bo szczurek będzie to pamiętał ... ;)
A szczególnie pamiętliwy będzie nocą , kiedy to sen zechce właśnie przyjść
i kiedy spływają na nas najpiękniejsze i najsłodsze obrazy ; będzie miłośnie, długo
i pieczołowicie podszczypywał pańskie ucho , przeprowadzi fachowy zabieg akupunktury,
zawczasu zatroszczy się o jutrzejszą fryzurę zgodnie z najnowszymi trendami ....
Dlatego , gdy siedzę oparta o ścianę na łóżku i coś pociąga mnie z tyłu za bluzeczkę ,
odkładam książkę z biblioteki (i tak miała być oddana tydzień temu , więc to już bez różnicy),
przestaję się bawić aparatem , chowam nudne rachunki , i poświęcam szczurkowi chwilkę.
No może troszkę więcej niż chwilkę .
Bo w ostatecznym rachunku i tak się opłaca .
Opłacało się; opłacała się każda chwila z nią spędzona, dwakroć więcej niż jej dając nam
Żal, że nie mogło to trwać choć trochę dłużej… :(

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A teraz straciliśmy jeszcze i Dżumę… :'(

Obrazek
Dżuma 02.01.2009 - 07.03.2011

Trudno mi wyobrazić sobie wspanialszą szczurę: piękną, niezwykle mądrą, charakterną i niezależną, silną a jednocześnie tak kruchą i podobną nam, ludziom. Przyjechała do nas z siostrą i zrazu nieśmiała, prędko wzięła we władanie nasze domostwo i nas samych Obrazek
Od samego przybycia rezolutny lisi pyszczek obiecywał towarzystwo osóbki bardzo szczególnej i nie zawiódł nas. Kiedy jej coś nie pasowało, robiła najcudowniejsze pod słońcem „migrenowe” miny

Obrazek Obrazek Obrazek
Ale i nie skąpiła czułości , sama też będąc pieszczot oraz czułych słówek niewyobrażalnie wprost spragniona

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

I zawsze wychodziła ku nam, kiedy ją wołaliśmy i kiedy wracaliśmy do domu. Nawet wówczas, kiedy była już chora i słabiutka

Obrazek
Obrazek Obrazek
Miała też jak i my, swoje słabości:
Kawa Obrazek
Kwiaty Obrazek
„Polowanie na ptactwo” Obrazek
Łakocie Obrazek Obrazek Obrazek
Oraz pociąg do wszelakich używek
Obrazek
Obrazek
Oczy się same śmiały do widoków takich jak te:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Któregoś dnia stało się nieszczęście, Dżuma musiała spaść… Potem przez trzy miesiące staraliśmy się jak mogliśmy, aby jakoś mogła przetrwać mimo wybitej żuchwy i pojawiających się kolejnych problemów. Były dni całkiem dobre, były znośne oraz te nieco gorsze, a każdy z nich miał dla nas wielką wagę. Dżumka walczyła, a jej potężna wola życia nie pozwalała i nam odpuścić, mimo momentów zwątpienia i wahań.
W ten weekend nastąpiło pogorszenie; pojawiły się widoczne problemy z jedzeniem i nasze serca, tak niezłomne dotąd w swoich staraniach, zaprzestały walki. W poniedziałkowy ranek, utulona w dłoniach, ku których przez te dwa lata z taką radością się wyciągała i które już od progu po nią sięgały, Dżumka odpłynęła w spokojny sen tam, gdzie ból i niemożność nie miały już do niej przystępu. Wracaliśmy z lecznicy smutni i osamotnieni. :'(
Mam nadzieję, że razem z siostrą oraz z naszą pierwszą szczurką Peanut, jest już szczęśliwa za TM.
Żyła dwa lata, dwa miesiące i pięć dni
[*]

Re: Duecik sióstr : Czarnulka [*] i Dżuma [*]

: pt mar 11, 2011 10:50 pm
autor: tahtimittari
Chwyta za serce to pożegnanie :-[
Szczurki miały z Wami wspaniałe życie.
Nic więcej do głowy mi nie przychodzi. Strasznie to smutne, że tak szybko się wszystko kończy.

[*][*].

Re: Duecik sióstr : Czarnulka [*] i Dżuma [*]

: pt mar 11, 2011 11:04 pm
autor: pariscope
Dla obu Krakowianek (*) (*) i przy okazji dla Peanutki (*)
Razem będzie im raźniej...