Tchibo (28.07.2009-21.02.2011)
: pt lut 25, 2011 3:39 pm
Zaczęło się pod koniec stycznia, od kaszlu i kichania. Podawałam, jak zawsze w takich sytuacjach, enro przez tydzień. Niestety stan szczurci się nie poprawiał, było coraz gorzej, pojawiły się duszności i ciężki oddech. Diagnoza: zapalenie płuc. Wet zaordynował doxycyklinę, którą szczura brała przez blisko 3 tygodnie. Chwilowa poprawa przeplatała się z kolejnymi kryzysami. Zdjęcie RTG wykazało duży twór tuż pod klatką piersiową. Zdecydowaliśmy się na operację, ale szczurcia po podaniu narkozy dostała koszmarnych duszności i trzeba było ją wybudzić.
Następnego dnia szczurcia zaczęła gasnąć. Do ogólnego osłabienia dołączyła się biegunka. Spojrzałam w czarne, zmęczone oczka i podjęłam decyzję... Pojechałyśmy do weta, już ostatni raz. Tchibo bardzo długo nie chciała zasnąć, a ja do samego końca biłam się z myślami, czy rzeczywiście dobrze robię. Bolało jak nigdy dotąd...
Sekcja wykazała, że decyzja była słuszna. Ogromna część płuc Tchibo była zajęta przez nowotwór.
Przywieźliśmy ją z Wrocławia jako trzytygodniową drobinkę. Płochliwa i nieśmiała, nade wszystko ukochała dobre jedzonko i święty spokój. Na dźwięk otwieranego pojemnika z dropsami zawsze przybiegała pierwsza...
Śpij spokojnie, Tchibusiu, kochana szczurzynko...

Następnego dnia szczurcia zaczęła gasnąć. Do ogólnego osłabienia dołączyła się biegunka. Spojrzałam w czarne, zmęczone oczka i podjęłam decyzję... Pojechałyśmy do weta, już ostatni raz. Tchibo bardzo długo nie chciała zasnąć, a ja do samego końca biłam się z myślami, czy rzeczywiście dobrze robię. Bolało jak nigdy dotąd...
Sekcja wykazała, że decyzja była słuszna. Ogromna część płuc Tchibo była zajęta przez nowotwór.
Przywieźliśmy ją z Wrocławia jako trzytygodniową drobinkę. Płochliwa i nieśmiała, nade wszystko ukochała dobre jedzonko i święty spokój. Na dźwięk otwieranego pojemnika z dropsami zawsze przybiegała pierwsza...
Śpij spokojnie, Tchibusiu, kochana szczurzynko...
