Kluska i spółka :)
: pn mar 28, 2011 12:46 pm
Teraz kolej na mnie, by przedstawić nasze nieliczne stadko
Wszystko się zaczęło od adopcji szczurzycy - Kluski z Wrocławskiego Schroniska. Zobaczyłam ją na internecie i się od razu w niej zakochałam. Nie miałam jeszcze zbyt wielu doświadczeń związanych z ogonkami, był to mój pierwszy szczurek. Miała ok. 1,5 roku, gdy ją przygarnęliśmy, ale szybko się do nas przywiązała, uwielbiała z nami spędzać czas. Niestety bardzo chorowała. Najpierw zapalenie płuc przytargane ze schroniska, potem grzybica skóry, a na koniec zapalenie mózgu
Brała dużo leków po 2-3 razy dziennie. Mieliśmy wybór: uśpić ją czy faszerować lekami, by choć trochę dłużej mogła żyć na tym świecie. Wybraliśmy tą drugą opcję, Kluska się patrzyła swoimi ciemnymi oczkami na nas, próbując nam powiedzieć, że chce żyć, walczyć z chorobą. Była bardzo dzielną dziewczynką, przyjmowała każdy zastrzyk na siebie, łykała każdą tabletkę. Była szczęśliwa, gdy mogła cały dzień spędzić poza klatką z nami, niestety nie miała nikogo innego do towarzystwa, żałuję do dzisiaj, że nie zaadoptowaliśmy towarzyszki dla niej, ale tak bardzo nam chorowała, że nawet przez głowę ta myśl nam nie przeszła...
Jej stan się poprawił odkąd brała leki, wszystko było w porządku, aż nagle którego dnia, gdy wróciliśmy do domu, Kluska spała sobie, zasnęła na zawsze. Wyglądała bardzo spokojnie, miała w pół zamknięte oczka, pyszczek 'uśmiechnięty' jak my to mówimy na szczęśliwe szczury... Kluseczko byłaś cudowną towarzyszką, żyłaś u nas około 5 miesięcy, każda chwila spędzona z Tobą była cudowna! Tęsknimy za Tobą Skarbie


Po śmierci Kluski chcieliśmy zaadoptować myszki, ale pewnego pięknego dnia, zobaczyłam na Forum zdjęcia maluszków, chłopczyków, które były do zaadoptowania z Wrocławia. Od razu się skontaktowałam z osobą odpowiedzialną za adopcję, zostałam wręcz idealnie przepytana, jak to bywa w procesie adopcji
i mogliśmy następnego dnia po dwóch z nich jechać. Jakie to były malutkie kulki, wystraszone, reagujące strachem na każdy ruch i dźwięk. Są już u nas 3 tydzień i jesteśmy nimi zachwyceni, w piątek przyszła duuża klatka dla nich i mają teraz nowy domek i wiodą, spokojnie, radosne, szczurze życie
Co najgorsze, nadal się nie możemy zdecydować co do imion, trudno jest je nazwać, bo jeszcze nie do końca znamy ich charakterki. Są zadziornym, a zarazem kochającym się rodzeństwem, cwaniaki niezłe, ale poza klatką co chwilę się za mnie chowają, jak tylko coś stuknie puknie
Nie możemy się doczekać aż urosną i będziemy je podziwiać w całej samczej okazałości




Wszystko się zaczęło od adopcji szczurzycy - Kluski z Wrocławskiego Schroniska. Zobaczyłam ją na internecie i się od razu w niej zakochałam. Nie miałam jeszcze zbyt wielu doświadczeń związanych z ogonkami, był to mój pierwszy szczurek. Miała ok. 1,5 roku, gdy ją przygarnęliśmy, ale szybko się do nas przywiązała, uwielbiała z nami spędzać czas. Niestety bardzo chorowała. Najpierw zapalenie płuc przytargane ze schroniska, potem grzybica skóry, a na koniec zapalenie mózgu


Jej stan się poprawił odkąd brała leki, wszystko było w porządku, aż nagle którego dnia, gdy wróciliśmy do domu, Kluska spała sobie, zasnęła na zawsze. Wyglądała bardzo spokojnie, miała w pół zamknięte oczka, pyszczek 'uśmiechnięty' jak my to mówimy na szczęśliwe szczury... Kluseczko byłaś cudowną towarzyszką, żyłaś u nas około 5 miesięcy, każda chwila spędzona z Tobą była cudowna! Tęsknimy za Tobą Skarbie



Po śmierci Kluski chcieliśmy zaadoptować myszki, ale pewnego pięknego dnia, zobaczyłam na Forum zdjęcia maluszków, chłopczyków, które były do zaadoptowania z Wrocławia. Od razu się skontaktowałam z osobą odpowiedzialną za adopcję, zostałam wręcz idealnie przepytana, jak to bywa w procesie adopcji


Co najgorsze, nadal się nie możemy zdecydować co do imion, trudno jest je nazwać, bo jeszcze nie do końca znamy ich charakterki. Są zadziornym, a zarazem kochającym się rodzeństwem, cwaniaki niezłe, ale poza klatką co chwilę się za mnie chowają, jak tylko coś stuknie puknie

Nie możemy się doczekać aż urosną i będziemy je podziwiać w całej samczej okazałości



