Nieto, czyli jak oswoić szczurę
: wt mar 29, 2011 5:20 pm
Witam serdecznie.
Nieto mam od trzech dni. Teoretycznie jest to dopiero początek naszej drogi do oswojenia.
Chciałabym jednak spytać o kilka rzeczy.
Posiadam także drugą szczurkę, tak samo długo, bardzo spokojna i przyjazna błękitna księżniczka. Przez trzy dni udało mi się ją oswoić trzy razy bardziej, poświęcając trzy razy mniej czas niż Nieto, co mnie trochę frustruje.
Do czego zmierzam.
Czy mogę/powinnam/nie mogę połączyć samiczki pomimo, iż nie ufają mi i nie były jeszcze na żadnej innej płaszczyźnie poza moimi kolanami? Czy istnieje prawdopodobieństwo, że zamkną się we własnym towarzystwie i będzie tylko gorzej z wydostaniem ich z klatki i oswajaniem? Czy (jeśli je połączyć) powinnam oswajać obie w tym samym czasie czy po kolei?
Druga kwestia. Nieto nie gryzie. Nie gryzie, nie siusia na mnie, nie fajda, nie ucieka już po całej klatce, jak to miała w zwyczaju jeszcze wczoraj rankiem, ani nie robi żadnych z tych paskudnych, opisywanych przez Was rzeczy. Ba, nawet liznęła mnie dwa, czy trzy razy. Nie ucieka przed ręką, choć nieruchomieje, kiedy ją głaszczę.
Co mogę zrobić, aby Nieto przestała się chować tylko pod moją bluzą i zechciała choć przez chwilę obejrzeć otaczający ją świat? Czy powinnam złośliwie po prostu usiąść z nią w obcisłych rzeczach, bez bluzy, skupiając za wszelką cenę jej uwagę na rękach i kolanach? Czy też wszystko przyjdzie z czasem, nawet jeśli pozwolę jej dalej wysiadywać godzinami pod bluzą?
Nieto mam od trzech dni. Teoretycznie jest to dopiero początek naszej drogi do oswojenia.
Chciałabym jednak spytać o kilka rzeczy.
Posiadam także drugą szczurkę, tak samo długo, bardzo spokojna i przyjazna błękitna księżniczka. Przez trzy dni udało mi się ją oswoić trzy razy bardziej, poświęcając trzy razy mniej czas niż Nieto, co mnie trochę frustruje.
Do czego zmierzam.
Czy mogę/powinnam/nie mogę połączyć samiczki pomimo, iż nie ufają mi i nie były jeszcze na żadnej innej płaszczyźnie poza moimi kolanami? Czy istnieje prawdopodobieństwo, że zamkną się we własnym towarzystwie i będzie tylko gorzej z wydostaniem ich z klatki i oswajaniem? Czy (jeśli je połączyć) powinnam oswajać obie w tym samym czasie czy po kolei?
Druga kwestia. Nieto nie gryzie. Nie gryzie, nie siusia na mnie, nie fajda, nie ucieka już po całej klatce, jak to miała w zwyczaju jeszcze wczoraj rankiem, ani nie robi żadnych z tych paskudnych, opisywanych przez Was rzeczy. Ba, nawet liznęła mnie dwa, czy trzy razy. Nie ucieka przed ręką, choć nieruchomieje, kiedy ją głaszczę.
Co mogę zrobić, aby Nieto przestała się chować tylko pod moją bluzą i zechciała choć przez chwilę obejrzeć otaczający ją świat? Czy powinnam złośliwie po prostu usiąść z nią w obcisłych rzeczach, bez bluzy, skupiając za wszelką cenę jej uwagę na rękach i kolanach? Czy też wszystko przyjdzie z czasem, nawet jeśli pozwolę jej dalej wysiadywać godzinami pod bluzą?