Strona 1 z 1

Pyza oraz Mysza

: sob kwie 30, 2011 11:06 am
autor: sadakot
W ciągu ostatnich dwóch trzech tygodni straciłam dwa Ogonki.

Pyza miała zaledwie rok. Jej odejście było dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że moje inne ogonki są starsze i bardziej schorowane. Pyza była troszkę upośledzona, duża nie urosła i kiedyś przechodziła zapalenie oskrzeli. W zasadzie to chorą ją kupiłam. Udało się jednak ją wyleczyć, ale pozostała ona już na zawsze troszkę wyobcowana. Z domku wyłaziła tylko do miski i żeby się napić. Rzadko bawiła się z innymi szczurami. O braniu na ręce nie było mowy, bo wyrywała się i siusiała ze strachu. Żyła więc w swoim małym szczurzym światku po swojemu, aż pewnego dnia znalazłam ją leżącą przed domkiem. Wyglądała spokojnie, ślepka miała przymknięte. Mam nadzieję, że nie cierpiała.

Obrazek

Mysza została adoptowana do towarzystwa Kluskowi. Była radosnym i ciekawskim szczuraskiem. Zawsze za mną łaziła i znaczyła swoim zapachem. Tworzyłyśmy razem całkiem zgrane stadko. Zawsze trochę bała się mojej kotki Łapki i na początku na nią strasznie fukała, ale wystarczyło że byłam w pobliżu to już się cała bohaterka z niej robiła. Właziła mi na kolana, stawała słupka i pokazywała kotu kto jest górą.
Strasznie wystraszyłam się kiedy się okazało, że Mysza ma guza. Był ogromny, ale na szczęście nie złośliwy, ot zwykły tłuszczak. Został szybko wycięty, a Mysza zapomniała o wszystkim do czasu, kiedy nie zrobił jej się kolejny. Ten również został zoperowany, ale dowiedziałam się, że kolejnych już się nie da wyciąć, bo już nie ma gdzie ciąć, a ciałko się nie zrośnie. Oczywiście pojawiły się kolejne. Jeden na szyi, a drugi znowu na brzuszku. Nie było mowy o operowaniu. Tak więc żyła sobie z tymi guzami. Tego z szyi w całości zjadła (!), a te na brzuszku niestety zaczęły się paprać i gnić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Mysza była pełna życia do końca. Miała apetyt i siłę by chodzić. Tylko ten brzuszek wyglądał paskudnie i zaczęło od niej śmierdzieć padliną. Kiedy ją zawołałam po raz ostatni przybiegła natychmiast, a ja ja zapakowałam to nosidełka i pojechałyśmy do weta. Pan doktor po pierwszym zastrzyku mnie wygonił. Powiedział, że lepiej będzie jeśli przy drugim już mnie nie będzie. Mysza miała 2 lata,a decyzja o jej odejściu była jedną z najtrudniejszych.

Obrazek

Niestety obawiam się, że i Klusek do nich dołączy. Parę dni temu przestał chodzić, potem dostał jakiegoś porażenia. Okazało się, że nawróciła mu się stara choroba. Dostał dziś zastrzyk, jeśli mu do jutra nie przejdzie to czeka go przeprawa na Drugą Stronę Tęczy.

Re: Pyza oraz Mysza

: ndz maja 01, 2011 3:05 pm
autor: sasza&masza
[*] :'(

Re: Pyza oraz Mysza

: ndz maja 01, 2011 5:17 pm
autor: s@kur@
[*] :(

Re: Pyza oraz Mysza

: wt maja 03, 2011 11:27 am
autor: 7kinga7
trzymaj się mocno , wiem co czujesz ja też straciłam w ciągu dwóch tygodni dwa ogonki :'(
jedynym pocieszeniem jest to że teraz mam trzy malutkie dziewczyny :)