Strona 1 z 1

Metoda na oswajanie ktora u mnie zadzialala! :)

: pt maja 06, 2011 10:32 pm
autor: Quicksand
Hej! moje dwie szczurzyce dostalam na swieta bozego narodzenia, zajelo mi miesiace zeby te dzikusy oswoic, ale zauwazylam ze moje szczurki maja juz taki charakter ze po prostu nie pozwalalja sie brac na rece wiec obmyslilam plan na okretke zeby jakos je podejsc :P.
Dee dee i momo nigdy nie byly oswajane i praktycznie nie mialy kontaktu z czlowiekiem wiec pierwsze 2 tygodnie siedzialty w klatce schowane w ich domku, kiedy im sie zdarzylo wyjsc to staly jak wryte i sie tylko mi przygladaly, nawet najmniejszy moj ruch powodowal ze uciekaly w poplochu jak torpeda :p probowalam obu metod oswajanie po dobroci i na sile ale nie skutkowalo. po ok. tak 2 miesiacach troche sie do mnie osmielily.
Otwieralam klatke mowilam do nich caly czas i stalam nieruchomo, trwalo to czasami dobre 10min, ale po pewnym przychodzily do mnie i zaczely obwachiwac drzwiczki i podchodzic do mnie powoli, oczywiscie najmniejszy ruch powodowal ze uciekaly jakby ich piorun strzelil. Oczywiscie w tym samym czasie staralam sie trzymac reke z jedzeniem w klatce tak dlugo zeby podeszly i wziely jedzenie mi z reki, co poskutkowalo po jakims czasie.
Teraz kiedy otwieram klatke czekam jakis czas, oczywiscie musza obwachc terytorium drzwiczek :P i smiesznie to wyglada ale podchodza do mnie wachaja mi twarz i uciekaja z powrotem, taki maraton trwa kilka razay, za kazdym razem podchodza coraz to blizej az w koncu zaczely sie na mnie wdrapywac na ramiona, oczywiscie nie uzywam rak nie glaskam je nie staram sie podniesc bo uciekaja, wyrywaja sie, po prostu pozwalam im przyjsc do mnie wdrapac sie na ramie no i tutaj jest punkt przelomowy jak dla mnie, jak tak siedza na ramieniu bardzo powoli ide w strone lozka siadam i wtedy pozwalam zeby zeskoczyly mi z ramienia na lozko, siadam wygodnie i mowie do nich wolam je itd, one w tym czasie ganiaja, zauwalaylam ze lepiej jak siedze niz leze bo wtedy moga sie na mnie wdrapywac i jest wiecej "fun" dla nich, wiedza ze ja jestem tym punktem bezpiecznym wiec co chwile sprawdzaja czy jestem, przybiegaja wchodza mi na glowe itd.
Kiedy chce zeby wrocily do klatki, schodze z lozka kucam obok i krzyzuje rece klade tak je na lozko i je wolam albo mowie cokolwiek :P i wtedy one podbiegaja i wdrapuja sie mi na ramie i odprowadzam je powoli do klatki i pozwalam zeby zeskoczyly z ramienia same,w czasie kiedy sa na lozku moge wtedy i tylko wtedy je glaskac! pozwalalja mi na to :)
Teraz za kazdym razem jak podchodze do klatki i otwieram drzwczki to wiedza ze chce je wyciagnac i same mi wskakuja na ramie i juz potem wiadomo.
Mialam chwile zwatpienia po kilku miesiacach, ze nie da sie je oswoic, nawet chialam je oddac w pewnym momencie ale mi ten pomysl szybko przeszedl, teraz wiem ze kazdy szczurek ma swoj charakterek i nawet kiedy wiem ze zawsze pozostana dzikuskami i nie lubia jak sie je glaska, to i tak nie oddalabym je za zadne skarby! cieszy mnie to kiedy leza sobie na hamaku przytulone do siebie i wiem ze maja u mnie bezpieczny kat i sa happy :)

Re: Metoda na oswajanie ktora u mnie zadzialala! :)

: wt maja 10, 2011 1:16 pm
autor: Wilczocha
U mnie jest podobnie jak u ciebie. Mam dwie dzikie samiczki i już półtora miesiąca próbuje je oswoić. Nie dają się głaskac ani dotykać, ale jak podejdę do klatki to podbiegają i wchodzą mi na ręce i na ramiona, ale nie wolno mi się odsunąć z klatki bo zaraz to wyczuwają i zeskakują do klatki. A jak by mi się udało to bym nie mogła je tak po prostu na łózko postawić bo zaraz by zeskoczyły i uciekły by pod łózko. Jak na razie trzymam je w klatce a czasem wyciągam je i z nimi łażę mimo tego, że nie za bardzo im się to podoba to w taki sposób chce im pokazać trochę innego świata niż tylko klatka.

Re: Metoda na oswajanie ktora u mnie zadzialala! :)

: wt maja 10, 2011 1:35 pm
autor: KITEgirl
jak postawisz je na łóżku, wątpię czy zeskoczą ot tak. moje też jak są na podłodze to chowają się pod łóżko. wiedzą jak zeskakiwać ale tego nie robią

Re: Metoda na oswajanie ktora u mnie zadzialala! :)

: wt maja 10, 2011 3:30 pm
autor: Wilczocha
jak postawisz je na łóżku, wątpię czy zeskoczą ot tak
Zeskoczą, zeskoczą, bo już próbowałam nie raz. Postawiłam na stół który jest 2 razy wyżej i bez zastanowienia zeskoczyły i zwiały. Niby na wpół oswojone, a dzikie.

Re: Metoda na oswajanie ktora u mnie zadzialala! :)

: śr maja 11, 2011 8:39 pm
autor: Quicksand
moje tez pierwszy raz zeskoczyly i weszly pod lozko, przestraszylam sie na poczatku, ale zauwazylam ze to dlatego ze sie baly bo nie wiedzialy cos sie dzieje, dlatego przez pewien czas pozwalalm im wchodzic im na ramie przy klatce i robilam takie cos ze podnosilam je na 5 sekund i puszczalam i tak pare razy dziennie, musialam wtedy wyczuc odpowiedni moment i zrobic to szybko bo jak zwlekalam to uciekaly i nie dalo sie juz ich drugi raz podniesc, teraz sie jakby przyzwyczaily do tego to znaczy nie wyrywaja sie jak je podnosze, dopiero po tym sprobowalam jeszcze raz akcji lozko i o dziwo nie zeskoczyly,jak za pierwszym razem sie uda to potem za kolejnymbeda wiedziec o co chodzi z tym lozkiem i beda sie czuc bezpiecznie i zgrzytac zabkami:P

Re: Metoda na oswajanie ktora u mnie zadzialala! :)

: śr maja 11, 2011 9:31 pm
autor: Rweolwer
Podziwiam się ,ze nie zniechęciałaś się. Ja już po 2 tygodniach poległam z moim Rottenem. Sid chetnie wyłazi z klatki. Parę razy spał mi już pod bluzą 2 godziny ^ ^ Wcale nie musiałam go usypiać. Sam wlazł,najpierw sie mył,a później zasnął i tak słodko spał przytulony :D Po za tym jak siedzi u mnie na dekolcie to sie myje więc to chyba dobrze :) Jak buszuje po łóżku i go wołam i drapę w łóżko to przybiega w popłochu do mnie . Z Rottenem jest trochę innaczej. Teraz nie źle urusł i jest nawet troche cieżki. Jak wkładam rękę do klatki to się jej nie boi. Liże ją całą zawsze do tej pory nie wiem dlaczego . Ale jak już che go pogłaskać to nie jest zadowolony i się chowa. Natomiast jak chcę go wyciągać to już nie ucieka tak bardzo jak kiedyś. Po prostu biorę go a on staje się bezwładny i spokojny. Tylko jak go wyciągam to zachacza nogami i kawałek klatki i wtedy już ucieka. Sam mi na rękę nie wejdzie. Obwącha stanie łapkami ,ale nie wejdzie. Nie lubi być też głaskany.... Chowa sie przed ręką ,a jak już go głaskam delikatnie to zamyka oczy i zastyga w bezruchu jakby mówił:- ,,Kurdę niech to się już skończy''. ja osobiście nie wiem jak z nim pracować ,bo mam je już nie całe 4 tygodnie a Rotten jest jeszcze dzikuskiem. Ale naprawdę szacun dla ciebie,że się nie poddałaś. :)