POMOCY! 3dni, 3wizyty i 8zastrzyków później-żadnej poprawy..
: sob maja 07, 2011 1:50 pm
Właściwie nie wiemy co się stało. W środę Ogon biegał, skakał, jadł, bawił się, wygłupiał się na wybiegu. A w czwartek o 5 rano bach... Obudziły nas piski, takie przeraźliwe. Wstajemy, patrzymy, a tu Ogon kuli się w rogu klatki, co chwilę się `napina` i piszczy. To wzięliśmy go do łóżka. Pokręcił się, pokręcił i poszedł spać. I był spokój, do południa.
Popołudniu znów zaczął się `napinać` i piszczeć. Momentami aż `zwijał się` tak, że główkę miał pod brzuchem. Pomyśleliśmy wtedy, że może spadł (chłopaki mają klatkę 100x55x80) i coś sobie zrobił... Zabraliśmy go do weterynarza, Medvet w Bydgoszczy.
Przyjęła nas doktor Ewa Miłosz-Młynarek. Okazało się, że Ogon ma zapalenie oskrzeli i że słychać szmery na sercu (przy ostatniej kontroli, w listopadzie/grudniu w Animal Care Complex nic takiego nie stwierdzono). Dostał trzy zastrzyki i kazano nam przyjść na drugi dzień.
W nocy rzęził okropnie, ale rano mu przeszło. Przestał piszczeć i jakby mu się poprawiło bo nawet zaczął pić i trochę się wiercił.
Przyszliśmy w piątek. Tym razem przyjął nas dr. Wojciech Młynarek. Obejrzał Ogona i stwierdził, że rzeczywiście to `rzężenie` się zmniejszyło. Dostał znów dwa zastrzyki. Powiedzieliśmy, że od środy w ogóle się nie wypróżniał. Przez całą dobę zrobił jedną kupkę i ani razu nie siusiał. I że NIC nie je. Kompletnie nic. A wody pije tyle co poliże czasami troszeczkę... Zmierzył temperaturę i wyszło 37. Stwierdził, że za niska, że jutro też mamy przyjść.
W nocy pogorszyło mu się. Baaardzo spuchł, cały brzuszek ma taki silnie napuchnięty, wyglądał jakby połknął piłkę do tenisa. Jajka zmieniły kolor na taki MOCNO fioletowy (nie że są zabarwione, tylko mają taki totalnie fioletowy kolor).
W sobotę popołudniu (czyli dziś) znów poszliśmy z nim do doktora. Przedstawiliśmy i pokazaliśmy mu objawy, jakie zaobserwowaliśmy przez noc. Doktor stwierdził, że to problemy z krążeniem. Dodaliśmy, że Ogon przez kolejną dobę zrobił tylko dwie minikupki (dosłownie mini) i znów zero siusiania (czyli nie siusiał od czwartku rano!). Ogon znów dostał trzy zastrzyki, w tym podobno coś na apetyt i na odwodnienie. Zmierzono mu temperaturę, wyszło 35.4. Do domu dostaliśmy tabletki, mamy dawać mu ćwierć dziennie. Nie wiemy tylko jak, bo Ogon odmówił nawet picia...
W tej chwili leży w jednej pozycji. Odmawia jedzenia i picia. Nie wypróżnia się wcale. Oddycha tak delikatnie, że ledwo idzie to zaobserwować. Jak zupełnie inny szczur... Do tej pory Ogon był żywy, towarzyski, zawsze miał apetyt. Lgnął dosłownie do wszystkich i wszystkiego. :-(
Nie wiemy co robić. Tu daję zdjęcie wpisów z książeczki Ogona, co dostawał przez te trzy dni:
Niestety nie jestem w stanie tego rozczytać...
I zdjęcie Ogonka teraz:
:-(
Popołudniu znów zaczął się `napinać` i piszczeć. Momentami aż `zwijał się` tak, że główkę miał pod brzuchem. Pomyśleliśmy wtedy, że może spadł (chłopaki mają klatkę 100x55x80) i coś sobie zrobił... Zabraliśmy go do weterynarza, Medvet w Bydgoszczy.
Przyjęła nas doktor Ewa Miłosz-Młynarek. Okazało się, że Ogon ma zapalenie oskrzeli i że słychać szmery na sercu (przy ostatniej kontroli, w listopadzie/grudniu w Animal Care Complex nic takiego nie stwierdzono). Dostał trzy zastrzyki i kazano nam przyjść na drugi dzień.
W nocy rzęził okropnie, ale rano mu przeszło. Przestał piszczeć i jakby mu się poprawiło bo nawet zaczął pić i trochę się wiercił.
Przyszliśmy w piątek. Tym razem przyjął nas dr. Wojciech Młynarek. Obejrzał Ogona i stwierdził, że rzeczywiście to `rzężenie` się zmniejszyło. Dostał znów dwa zastrzyki. Powiedzieliśmy, że od środy w ogóle się nie wypróżniał. Przez całą dobę zrobił jedną kupkę i ani razu nie siusiał. I że NIC nie je. Kompletnie nic. A wody pije tyle co poliże czasami troszeczkę... Zmierzył temperaturę i wyszło 37. Stwierdził, że za niska, że jutro też mamy przyjść.
W nocy pogorszyło mu się. Baaardzo spuchł, cały brzuszek ma taki silnie napuchnięty, wyglądał jakby połknął piłkę do tenisa. Jajka zmieniły kolor na taki MOCNO fioletowy (nie że są zabarwione, tylko mają taki totalnie fioletowy kolor).
W sobotę popołudniu (czyli dziś) znów poszliśmy z nim do doktora. Przedstawiliśmy i pokazaliśmy mu objawy, jakie zaobserwowaliśmy przez noc. Doktor stwierdził, że to problemy z krążeniem. Dodaliśmy, że Ogon przez kolejną dobę zrobił tylko dwie minikupki (dosłownie mini) i znów zero siusiania (czyli nie siusiał od czwartku rano!). Ogon znów dostał trzy zastrzyki, w tym podobno coś na apetyt i na odwodnienie. Zmierzono mu temperaturę, wyszło 35.4. Do domu dostaliśmy tabletki, mamy dawać mu ćwierć dziennie. Nie wiemy tylko jak, bo Ogon odmówił nawet picia...
W tej chwili leży w jednej pozycji. Odmawia jedzenia i picia. Nie wypróżnia się wcale. Oddycha tak delikatnie, że ledwo idzie to zaobserwować. Jak zupełnie inny szczur... Do tej pory Ogon był żywy, towarzyski, zawsze miał apetyt. Lgnął dosłownie do wszystkich i wszystkiego. :-(
Nie wiemy co robić. Tu daję zdjęcie wpisów z książeczki Ogona, co dostawał przez te trzy dni:
Niestety nie jestem w stanie tego rozczytać...
I zdjęcie Ogonka teraz:
:-(