Strona 1 z 1

niby połączone a leje się krew

: pn cze 20, 2011 11:50 am
autor: ammy88
Alvaro dołączył do nas już miesiąc temu. Nawet sobie polegiwał z bratem w jednym koszyczku (podkreślić tu należy, że brat Alvara, Rico, jest alfą mojego stadka). Zresztą nie tylko z nim, a to z Felixem i Rayo w sputniku, a to z Gackiem na hamaczku - opcji mnóstwo, czyli mogłoby się wydawać - sielanka o jakiej każdy marzy. Niestety - nic bardziej mylnego. Często w nocy budziły mnie piski, jakby go normalnie ktoś zażynał, taki łi łi łi - jak mały prosiaczek, ale i to po kilku dniach ustało - futro nie latało, krew się nie lała, więc i ja nie interweniowałam za mocno, ot muszą sobie hierarchię ustawić, a Alvi może po prostu taki typ piskacza. Jednak jakiś czas temu podczas kąpieli chłopaków (już taki śmierdzieli że się wytrzymać nie dało) zauważyłam u Alvara kilka ranek, w domniemaniu - po dziabach. Owszem, zaniepokoiło mnie to, ale nie zauważyłam, żeby któryś mu robił krzywdę - cisza, spokój... Wczoraj jednak, notabene podczas mojej nieobecności w domu - całe szczęście byli współlokatorzy, tak go dopadła dwójka innych szczurów, że polała się krew - Alvi ma ranę na brzuszku, jakies 2 cm nad siusiakiem, długości ok. 1-1,5 cm, noc pozwoliłam mu spędzić w transporterku - tu mogę dodać że jak się przykleił do miski z jedzeniem do się odkleił dopiero jak ją opróżnił. Kolejną sprawą jest to, że okropnie reaguje na jakiekolwiek próby złapania go, jak zobaczy rękę to automatycznie wywraca się na plecki, przednie łapki skula i niemiłosiernie piszczy. Jednak jak już się go weźmie na ręce to się nawet uspokaja, zamyka oczki i można go głaskać ile się chce. Nie mam pojęcia co dalej z tym fantem zrobić. Dać go z powrotem do reszty stada, czy przez jakiś czas trzymać osobno? Boję się, że któregoś razu może nikogo nie być w domu i będzie tragedia, bo trafią w jakieś naczynie krwionośne czy coś. Pomóżcie proszę...

Re: niby połączone a leje się krew

: śr cze 22, 2011 3:32 pm
autor: sasza&masza
Maluch się boi jeśli się kładzie na plecki od razu się poddaje. U mnie Coffii tak miała że jak dołączyła do stada to wszystko ok, a potem ranki na tyłku i ogonie od dziabów..Przez miesiąc piski.. A ja caly czas wszystko olejkiem lałam i szczury i klatke i jakoś w koncu udalo mi się;)

Re: niby połączone a leje się krew

: pt cze 24, 2011 10:35 pm
autor: ammy88
Sasza, dzięki wielkie że chociaż Ty mnie nie olałaś. Tylko, że to nie jest maluch, a szczur urodzony we wrześniu ub. roku, brat z jednego miotu mojego alfy (przez ponad pół roku żyli osobno - Rico u mnie, a Alvaro z ojcem). Gdyby kwestia była z dzieciaczkiem to zupełnie inna historia, a tutaj jest kwestia dorosłego samca, który boi się chyba wszystkiego ???

Re: niby połączone a leje się krew

: sob cze 25, 2011 11:37 am
autor: greenfreak
Może to kwestia jego uległości? Daje ze sobą zrobić wszystko, więc w stadzie dostał najniższy możliwy status i robią sobie z niego ścierkę... Jeśli nie jest to kwestia szczególnej agresji któregokolwiek z nich (a więc brak bezpośrednich powodów do kastracji), to na Twoim miejscu bym dalej kombinowała z łączeniem, nawet czasowo dzieląc stado. Jeśli mimo wszelakich prób sytuacja się nie zmieni, może przemyślisz trwałe podzielenie stadka na dwa?
Oczywiście to tylko mój pomysł.

Re: niby połączone a leje się krew

: wt cze 28, 2011 8:45 pm
autor: ammy88
Chwilowo Alvi przerodził się w tego co ownuje (o ile wiecie co to znaczy) - jest dwójka nowych członków stada (w tym jeden tymczas) i Alvi też ma sobie na kim poużywać - krzywdy im nie robi, ale już nie jest najniżej i jakby wszystko się uspokoiło więc kciukajcie

Re: niby połączone a leje się krew

: pt lis 23, 2012 10:08 pm
autor: jackietheripper
Mam podobny problem i nie wiem co zrobić, mam stadko 4 szczurków same samiczki, dwie najstarsze sa siostrami, jedna z nich jest samicą alfa i często gryzła drugą jak były jeszcze same. Po jakimś czasie doszla kolejna samiczka i z jej akceptacją przez stado nie było żadnego problemu, jednak ostatnio doszla jeszcze malutka samiczka albinos, i na początku była lekko podgryzana jak wszystkie inne przez samice alfę, uznałam to za normalne, jednak dzisiaj usłyszałam przeraźliwy pisk i okazalo sie ze alfa tak pogryzła maleństwo że ta ma wygryzioną sporą ranę na brzuszku i za uchem. Wygryzła jej kawałek skóry ok pół cm. oddzieliłam malutka od stada i przełożylam do innej klatki. Czy to normalne co mam zrobić??? Proszę o odpowiedź martwie się bardzo bo nie chcę izolować małej od reszty.