Oswajanie dzikusa
: śr kwie 06, 2011 6:17 pm
Zakładam nowy topic, bo oswajanie dzikusa a szczura domowego to całkiem inna sprawa, a ja nie mam już pomysłów..
Opiszę więc ogólnie sytuację.
Diabeł przyjechał do mnie pod koniec listopada zeszłego roku, jako malutki, mieszczący się na dłoni, maksymalnie kilkutygodniowy szczurek. Z początku bał się mnie, ale zaczynał się oswajać. Traktował mnie jako ratunek w czasie prób łączenia, chował się u mnie w rękawie, albo chociaż na ramieniu, kiedy się czegoś wystraszył. Nie wyglądąło na to, że będą z nim jakiekolwiek problemy. Do czasu połączenia z resztą stada..
Wtedy zaczął dziczeć.
W tej chwili nie mogę już go głaskać, złapać, jakiekolwiek wyciągnięcie ręki kończy sie ugryzieniem, albo ucieczką. Kiedy wychodzi na pokój muszę czekać, aż sam wejdzie do klatki, inaczej go nie zagnam.
Nie mam pojęcia jak go na nowo oswoić.]
Myślałem o odizolowaniu go od innych szczurów na jakiś czas, więc umieściłem go w transporterze. Miałem zamiar oswajać go poprzez trzymanie tam ręki, danie mu swojej koszulki, głaskanie.. ale wygryzł dziurę i uciekł. Drugim razem wystarczyło otworzenie w celu podania jedzenia - i już szczura nie było, momentalnie znalazł się na drugim końcu pokoju, nie zdążyłem nawet zauważyć jak tam pobiegł.
Teraz nie ma szans na przeniesienie go do transportera czy czegokolwiek, złapanie ejst niemożliwe..
Parę osób polecało kastrację, ale jak ja mam go zanieść do weterynarza? Nawet jeżeli by mi się to udało, narobiłbym problemów, bo jestem pewien, że uciekłby i schował się gdzieś w kącie.
Może ma ktoś jakikolwiek pomysł na oswojenie go?
Ja już tracę nadzieję.

Opiszę więc ogólnie sytuację.
Diabeł przyjechał do mnie pod koniec listopada zeszłego roku, jako malutki, mieszczący się na dłoni, maksymalnie kilkutygodniowy szczurek. Z początku bał się mnie, ale zaczynał się oswajać. Traktował mnie jako ratunek w czasie prób łączenia, chował się u mnie w rękawie, albo chociaż na ramieniu, kiedy się czegoś wystraszył. Nie wyglądąło na to, że będą z nim jakiekolwiek problemy. Do czasu połączenia z resztą stada..
Wtedy zaczął dziczeć.
W tej chwili nie mogę już go głaskać, złapać, jakiekolwiek wyciągnięcie ręki kończy sie ugryzieniem, albo ucieczką. Kiedy wychodzi na pokój muszę czekać, aż sam wejdzie do klatki, inaczej go nie zagnam.
Nie mam pojęcia jak go na nowo oswoić.]
Myślałem o odizolowaniu go od innych szczurów na jakiś czas, więc umieściłem go w transporterze. Miałem zamiar oswajać go poprzez trzymanie tam ręki, danie mu swojej koszulki, głaskanie.. ale wygryzł dziurę i uciekł. Drugim razem wystarczyło otworzenie w celu podania jedzenia - i już szczura nie było, momentalnie znalazł się na drugim końcu pokoju, nie zdążyłem nawet zauważyć jak tam pobiegł.
Teraz nie ma szans na przeniesienie go do transportera czy czegokolwiek, złapanie ejst niemożliwe..
Parę osób polecało kastrację, ale jak ja mam go zanieść do weterynarza? Nawet jeżeli by mi się to udało, narobiłbym problemów, bo jestem pewien, że uciekłby i schował się gdzieś w kącie.

Może ma ktoś jakikolwiek pomysł na oswojenie go?
Ja już tracę nadzieję.