Strona 1 z 1
Poza klatką - z przymusu.
: czw lip 14, 2011 7:39 am
autor: kamilaem
Witam,
mam pewien problem, szukałam podobnego tematu ale owego nie znalazłam. Jeśli jednak jest proszę o przekierowanie :-)
Od ponad tygodnia w moim domu goszczą dwa miesięczne szczurki które zaadoptowałam - Bono i Parch. Jest to jednak moja pierwsza przygoda ze szczurami dlatego muszę prosić was, doświadczonych oszczurzonych, o pomoc. Kupiłam im klatkę dla szynszyla, gdyz stwierdziłam, że tam będą miały bardzo dużo miejsca, nawet jeśli w przyszłości będę chciała mieć ich więcej niż 2. Jednak uciekają przez za duże odstępy drutów. Stwierdziłąm więc, że będą one wolno puszczone po pokoju. Jednak gdy są w klatce, reagują na cmokanie, na głaskanie, nie boją się ręki. Gdy już są poza nią robią się dzikusami. Wchodzą pod komodę, tam spędzają więcej czasu, czasem do mnie podchodzą ale bardzo rzadko, boją się mojej ręki i mnie, nie dają się złapać, jedynie jak przystawie palec z jakimś przymakiem to bardzo ostrożnie zlizując przy najmniejszym ruchu odsuwając się, nie reagują na wołanie, są bardzo przestraszone i w ogóle. Boję się, że to będzie miało negatywny wpływ na ich oswajanie. Czy może tak być? Czy ich zachowanie jest normalne? I co mam zrobić by szczurki swobodnie chodziły po pokoju, a nie czmychały z jednego kąta do drugiego wiecznie przestraszone? Proszę o pomoc i z góry dziękuję

Re: Poza klatką - z przymusu.
: czw lip 14, 2011 7:49 am
autor: Kluska123
Jeśli Twoje ogonki uciekają przez pręty od klatki to powinnaś ją zabezpieczyć dodatkową siateczką drucianą (można dostać w Praktikerze, Castoramie, Obi). Co do wybiegów to jest to normalne zachowanie

Szczurki masz od ponad tygodnia - nie zdążyły się jeszcze w pełni oswoić, dla nich miejsce, w którym mają wybieg jest czymś nowym ,nieodkrytym, są jeszcze młode, strachliwe - musisz im wybaczyć

Potrzebują czasu, cierpliwości. Moje dorosłe szczury jak są na wybiegu to rzadko mają ochotę przy mnie siedzieć, wolą poznawać pokój, wchodzić w każdy zakamarek, dopiero jak się zmęczą, znudzą to przyjdą łaskawie na głaskanie, albo żeby się wygodnie ułożyć i przytulić
Także spokojnie, nic złego się nie dzieje, nie będzie to miało negatywnego wpływu na ich zachowanie. Po jakimś czasie zrozumieją, że są tylko u Ciebie bezpieczne (na przykład u weta, gdy będą je dotykały obce dłonie to zobaczysz jak będą lgnęły do Ciebie

)
Re: Poza klatką - z przymusu.
: czw lip 14, 2011 7:56 am
autor: kamilaem
Dziękuję, uspokoiłam się troszkę

Na pewno niedługo pojadę po tą siatkę, żeby zabezpieczyć klatkę. W razie problemów i niepewności będę pisała. Jeszcze raz wielkie dzięki :-)
Re: Poza klatką - z przymusu.
: czw lip 14, 2011 8:00 am
autor: Kluska123
Nie ma za co

Zabezpiecz klatkę, bo cwaniaki nie dadzą Ci żyć i będą ciągle uciekały, a taki maluszek to zwinny jest

Re: Poza klatką - z przymusu.
: czw lip 14, 2011 4:41 pm
autor: Eden
Zabezpiecz, zabezpiecz. Gdy podrosną będzie można spokojnie ją zdjąć /wolierę/ albo zostawić, jeśli chcesz mieć większą pewność, że nie wciągną wszystkiego do klatki, co będzie w zasięgu ich łapek.
Re: Poza klatką - z przymusu.
: czw lip 14, 2011 8:14 pm
autor: smeg
Spróbuj też na razie trochę im ograniczyć teren wybiegów, np. tylko po łóżku, o ile nie potrafią jeszcze z niego zejść. Będą wtedy mogły biegać bliżej Ciebie i lepiej się oswajać. A wejścia za szafy, pod komody itp. najlepiej czymś zastawić, żeby na razie tam nie właziły. Poczekaj aż się z nimi "dotrzesz", będziesz wiedziała czego się po nich spodziewać i jak mniej więcej je przywołać do siebie, wtedy można pozwolić im na więcej

Re: Poza klatką - z przymusu.
: pt lip 15, 2011 9:58 am
autor: kamilaem
Dziękuję za liczne odpowiedzi. Zabezpieczę klatkę w następnym tygodniu, na razie buszują po pokoju, nawet potrafią na fotel wejść skubańce :-) Znalazłam chyba nić porozumienia. Daję im wolną ręka na czas niezabezpieczonej klatki, sprzątam gówienka zza łóżka i komody, nie wyciągam im na siłe. Xhyba zrozumiały bo gdy położe się na ziemi i zawołam ich to po pewnym czasie przylatują i puszują w ogół mnie liżąc po rękach, uszach, zaczepiają się o włosy, także wydaję mi się, że to jakiś miły ruch z ich stron. A mam jeszcze jedno pytanko. Podobno jak szczur zestresuje się to sika i to zaobserwowałam u moich maluchów. A czy szczur może sikać gdy jest mu dobrze? W sensie gdy bawie się z moim jednym maluchem on zwiedza, nie boi się, bawi się z moim palcem, daje się pogłaskać i wtedy sika, co jest dla mnie dziwne. Czy to normalne? a może ma zapalenie pęcherza? ;-)
Re: Poza klatką - z przymusu.
: pt lip 15, 2011 10:46 am
autor: Kluska123
O matko, takich rzeczy to ja nie wiem. Wiem tylko, że samce siusiają, bo zaznaczają teren, moje non stop mi na ręce leją

Re: Poza klatką - z przymusu.
: pt lip 15, 2011 10:47 am
autor: smeg
Szczury sikają także żeby oznaczyć teren albo właściciela

Moje dziewczyny bez przerwy sikają na moje ręce i rzeczy które nimi pachną - myszkę, komórkę i laptopa

To w pewnym sensie oznacza, że uznają Cię za część ich stada

Jeśli sikają po prostu na podłogę, to może akurat mają ochotę się wypróżnić

To maluszki, więc powinny z czasem nauczyć się, że sika się do klatki. Jednak znaczenia terenu kropelkami moczu raczej nie wyeliminujesz.
Re: Poza klatką - z przymusu.
: pt lip 15, 2011 5:36 pm
autor: kamilaem
no właśnie na ręcę. A to niech leją, czuję się dumna, że zostałam przyjęta do stada, przynajmniej przez jednego z nich :-) A poza tym chłopcy mają już nową klatkę, gdyż wymieniłam się z koleżanką. Co prawda trocę mniejsza ale nie uciekają i mam wrażenie, że lepiej się w niej czują

Dziękuję Wam za pomoc kochani :*
Re: Poza klatką - z przymusu.
: pt lip 15, 2011 5:49 pm
autor: Venefico
A jakie ma wymiary nowa klatka ? Żeby nie była za mała dla chłopaków

Re: Poza klatką - z przymusu.
: pn lip 18, 2011 11:37 am
autor: kamilaem
Witajcie, klatka ma wymiary ok 50 szerokości, długości 60 i wysokości 65, na górze jest zaokrąglana. Sprawdziłam na kalkulatorze i wyszło mi, że na 2 szczurki więc chyba jest ok. Miałam szynszylówkę ale chyba moje szczury źle się w niej czuły, były niespokojne, uciekaly, wynosiły z niej jedzenie, nie spały w niej, teraz mają klatkę mniejszą ale same do niej wchodzą, są spokojne, nie ma problemu z odnoszeniem ich do klatki bo nie wyrywają się tak strasznie, jak przedtem, żeby z niej od razu zwiać.