Niejasne objawy - płuca czy serce?
: ndz lip 17, 2011 1:05 pm
Założyłam nowy temat, bo nie znalazłam nic tego typu, a myślę, że może się komuś przyda na przyszłość też. Jeśli było jednak coś podobnego, ale wg moderatorów pasuje do innego działu, to przepraszam i przeniosę!
Otóż moja szczurka Baton (obecnie ok. rok i 8 miesięcy) dwa miesiące temu dużo kichała (oprócz tego wszystko było ok). Wet zrobił rtg zobaczył, że widać coś na płuckach i ma lekko powiększone serce, dostała więc antybiotyk na dwa tygodnie. Na kontroli po osłuchaniu wet stwierdził, że już o wiele lepiej i że można skończyć kurację. Niecały miesiąc później moja druga bąbla- Ami (równolatka) - miała sterylizację i w tym czasie kichanie Batonki powróciło plus zrobiła się trochę mniej aktywna. Żeby nie biegać co chwila ze szczurami do weta, wzięłam Batona ze sobą na kontrolę przy okazji zdejmowania szwów u Ami. Wet po osłuchaniu stwierdził, że ciężko mu coś powiedzieć bo nie słyszy jakiś wyraźnych zmian innych niż wtedy i że może to jakiś problem z serduchem i trzeba by zrobić ekg. Tego samego dnia wymęczyliśmy szczura ekg (przychodnia Ogonek w Wawie, więc jest tam na miejscu sprzęt i specjaliści) i byliśmy na konsultacji u dr Wojcieszek. Pooglądała ekg, osłuchała szczura i powiedziała, że ciężko stwierdzić - serce MOŻE być trochę powiększone, ale równie dobrze może być to spowodowane niezaleczonymi płuckami. Jednym słowem - nie wiadomo czy problem leży w płucach czy sercu. Wet dała nam lek na serce, żeby dawać jej tylko to przez 2 tygodnie i obserwować, czy pomaga - jeśli tak to kontynuujemy a jeśli nie to odstawiamy i ruszamy z antybiotykiem. Dr zaznaczyła, że szczur może być trochę bardziej osowiały, ale nie za bardzo.
Dajemy już tydzień lek na serce - Baton stała się baaardzo osowiała, nawet jak jest otwarta klatka to w niej śpi zagrzebana w szmatki.(wcześniej jak tylko byla otwarta klatka to bąble od razu się rozbiegały) Ami lata biega i szaleje (zawsze była bardziej aktywna ale nie było aż tak dużej różnicy w ich aktywności). Kilka razy widziałam u Batonki porfirynkę na nosku:/ Klatka jest otwarta codziennie od mniej więcej 16 do 23 - Ami wraca do niej tylko żeby się napić albo wynieść orzeszki. Baton nigdy nie wychodzi tuż po otwarciu, czasem tylko wyjdzie na górę (drzwiczki są w 'dachu' a hamak, w którym lubi najbardziej spać wisi tuż po dachem) i zaraz wróci. Wychodzi tak na dobre po kilku godzinach i wtedy sobie trochę pobiega, wejdzie na kanapę czy szafkę, przeniesie kilka orzeszków do skrytek, ale po max dwudziestu minutach wraca od razu do klatki spać. Ami, tak jak i Baton wcześniej, jak się zmęczy to nie wraca nigdy do klatki tylko śpi w swoich ulubionych miejscach w mieszkaniu ( Baton wczesniej tez tak robiła). Ogólnie jak np. podejdę do klatki i zawołam Batona to wysadza nosa ze swojego barłogu, wychodzi, daje się miziac (obie są bardzo przytulaśne), bierze ode mnie z ręki orzeszki czy smakołyki i zajada, wychodzi tez z hamaczka do poidełka się napić, ale zaraz wraca spać dalej.
Nie wiem czy taki stan jest spowodowany tym lekiem na serce,czy mu się pogarsza? Ciężko mi też określić, czy szczur sie po tym jakoś lepiej czuje bo wciąż śpi - kicha mniej ale nie wiem czy dlatego że śpi (jak już wyjdzie z klatki i biega to pokichuje - mniej niż kiedyś, ale częściej niż Ami), nie wiem też czy taka duża osowiałość jest oznaką choroby czy tego leku na serce :/
Czy ktoś z was może miał podobne doświadczenia? Bo nie mam pojęcia czy ten lek pomaga/przeszkadza? Czy powinnam go odstawić i pójść na badania, żeby ruszyć z antybiotykiem?
Otóż moja szczurka Baton (obecnie ok. rok i 8 miesięcy) dwa miesiące temu dużo kichała (oprócz tego wszystko było ok). Wet zrobił rtg zobaczył, że widać coś na płuckach i ma lekko powiększone serce, dostała więc antybiotyk na dwa tygodnie. Na kontroli po osłuchaniu wet stwierdził, że już o wiele lepiej i że można skończyć kurację. Niecały miesiąc później moja druga bąbla- Ami (równolatka) - miała sterylizację i w tym czasie kichanie Batonki powróciło plus zrobiła się trochę mniej aktywna. Żeby nie biegać co chwila ze szczurami do weta, wzięłam Batona ze sobą na kontrolę przy okazji zdejmowania szwów u Ami. Wet po osłuchaniu stwierdził, że ciężko mu coś powiedzieć bo nie słyszy jakiś wyraźnych zmian innych niż wtedy i że może to jakiś problem z serduchem i trzeba by zrobić ekg. Tego samego dnia wymęczyliśmy szczura ekg (przychodnia Ogonek w Wawie, więc jest tam na miejscu sprzęt i specjaliści) i byliśmy na konsultacji u dr Wojcieszek. Pooglądała ekg, osłuchała szczura i powiedziała, że ciężko stwierdzić - serce MOŻE być trochę powiększone, ale równie dobrze może być to spowodowane niezaleczonymi płuckami. Jednym słowem - nie wiadomo czy problem leży w płucach czy sercu. Wet dała nam lek na serce, żeby dawać jej tylko to przez 2 tygodnie i obserwować, czy pomaga - jeśli tak to kontynuujemy a jeśli nie to odstawiamy i ruszamy z antybiotykiem. Dr zaznaczyła, że szczur może być trochę bardziej osowiały, ale nie za bardzo.
Dajemy już tydzień lek na serce - Baton stała się baaardzo osowiała, nawet jak jest otwarta klatka to w niej śpi zagrzebana w szmatki.(wcześniej jak tylko byla otwarta klatka to bąble od razu się rozbiegały) Ami lata biega i szaleje (zawsze była bardziej aktywna ale nie było aż tak dużej różnicy w ich aktywności). Kilka razy widziałam u Batonki porfirynkę na nosku:/ Klatka jest otwarta codziennie od mniej więcej 16 do 23 - Ami wraca do niej tylko żeby się napić albo wynieść orzeszki. Baton nigdy nie wychodzi tuż po otwarciu, czasem tylko wyjdzie na górę (drzwiczki są w 'dachu' a hamak, w którym lubi najbardziej spać wisi tuż po dachem) i zaraz wróci. Wychodzi tak na dobre po kilku godzinach i wtedy sobie trochę pobiega, wejdzie na kanapę czy szafkę, przeniesie kilka orzeszków do skrytek, ale po max dwudziestu minutach wraca od razu do klatki spać. Ami, tak jak i Baton wcześniej, jak się zmęczy to nie wraca nigdy do klatki tylko śpi w swoich ulubionych miejscach w mieszkaniu ( Baton wczesniej tez tak robiła). Ogólnie jak np. podejdę do klatki i zawołam Batona to wysadza nosa ze swojego barłogu, wychodzi, daje się miziac (obie są bardzo przytulaśne), bierze ode mnie z ręki orzeszki czy smakołyki i zajada, wychodzi tez z hamaczka do poidełka się napić, ale zaraz wraca spać dalej.
Nie wiem czy taki stan jest spowodowany tym lekiem na serce,czy mu się pogarsza? Ciężko mi też określić, czy szczur sie po tym jakoś lepiej czuje bo wciąż śpi - kicha mniej ale nie wiem czy dlatego że śpi (jak już wyjdzie z klatki i biega to pokichuje - mniej niż kiedyś, ale częściej niż Ami), nie wiem też czy taka duża osowiałość jest oznaką choroby czy tego leku na serce :/
Czy ktoś z was może miał podobne doświadczenia? Bo nie mam pojęcia czy ten lek pomaga/przeszkadza? Czy powinnam go odstawić i pójść na badania, żeby ruszyć z antybiotykiem?