dziwna śmierc- poradzcie!:(
: śr sie 03, 2011 7:55 am
Cześc wszystkim
Piszę bo strasznie męczy mnie pewien temat..
otóz miesiac temu pochowałam swojego ogonka.. była to samica, miała niecale 2 lata , nazywała się Bańka
.. Jej śmierc strasznie mnie przybiła.. szczególnie, ze zdarzyło się to nagle, bez zadnych objawów.. jeszcze tego samego dnia biegała i się ze mna bawiła
... znalazłam ją wieczorem, leżała na plecach, miała oczy i pyszczek otwarte
... zawołałam ją ale się nie poruszyła
.. Szturchałam i tez nic..
Wtedy zrozumiałam co sie stalo..
płakałam pół nocy.. zaraz z rana ją pochowałam bo nie mogłam zniesc tego widoku
.. za bardzo ją kochałam
..
Po jej śmierci czytałam bardzo dużo postów i dowiedziałam się ze szczury często umieraja w tym wieku i zdarza sie , ze nie ma widocznego powodu ich smierci
.. Naczytałam sie tez duzo o letargach , o tym ze szczury udaja ze sa marte i teraz po prostu mam wrazenie że ona zyła
że mogłam ją zakopac a ona udawała.. wiem, że to głupie ale po prostu nie moge uwierzyc w to, co sie stalo
.. ze bawiła sie ze mna a wieczorem juz jej nie było!:(
Zanim umarła,.. jakies 4 miesiace wczesniej wykryłam u niej guza pod przednią prawa łapka.. pojawił sie w przeciągu paru dni, byłam z tym u weta, dostala zastrzyki w to miejsce, po paru zastrzykach zmniejszyło jej się to i tak jakby "zbiło" .. weterynarz stwierdził, ze nie ma sensu wykonywac operacji jeśli stan guza sie nei zmieni i nie bedzie ją to bolało i jej przeszkadzalo.. zostawilismy wiec to.. przez dlugi czas nic sie z tym nie działo, a jakis miesiac pozniej samo zniknęło.. bardzo sie cieszyłam, bo musze przyznac ze sporo sie napłakałam z tego powodu.. zastanawiam sie czy moze guz dal jakies przerzuty i to z tego powodu spotkała ja taka nagła smierc?:( co o tym sądzicie? Prosze o odpowiedz, bo jej śmierc nie daje mi spokoju
Piszę bo strasznie męczy mnie pewien temat..









Po jej śmierci czytałam bardzo dużo postów i dowiedziałam się ze szczury często umieraja w tym wieku i zdarza sie , ze nie ma widocznego powodu ich smierci



Zanim umarła,.. jakies 4 miesiace wczesniej wykryłam u niej guza pod przednią prawa łapka.. pojawił sie w przeciągu paru dni, byłam z tym u weta, dostala zastrzyki w to miejsce, po paru zastrzykach zmniejszyło jej się to i tak jakby "zbiło" .. weterynarz stwierdził, ze nie ma sensu wykonywac operacji jeśli stan guza sie nei zmieni i nie bedzie ją to bolało i jej przeszkadzalo.. zostawilismy wiec to.. przez dlugi czas nic sie z tym nie działo, a jakis miesiac pozniej samo zniknęło.. bardzo sie cieszyłam, bo musze przyznac ze sporo sie napłakałam z tego powodu.. zastanawiam sie czy moze guz dal jakies przerzuty i to z tego powodu spotkała ja taka nagła smierc?:( co o tym sądzicie? Prosze o odpowiedz, bo jej śmierc nie daje mi spokoju
