Strona 1 z 3

Krew z nosa/skaza krwotoczna ?

: sob sie 06, 2011 3:01 pm
autor: kalito
Witam wszystkich użytkowników :)

Hoduję 4 szczurzyce w dużej klatce (1x0.5x0.8m). Dwie siostry - Lidka (russian dove) i Tosia (russian blue) z hodowli oraz dwie "znajdki" wzięte od znajomych - Dorota i Kulka. Żyją sobie w tej klatce razem już od dawna, co najmniej pół roku w tym składzie. Dotychczas poza normalnymi zachowaniami szczurów, takimi jak przepychanki, kładzenie na plecy, wyrywanie jedzenia, symulowanie stosunku itp kompletnie nic nadzwyczajnego się nie działo. Dzisiaj rano wstałem z łóżka, zrobiłem "obchód inwentarza", wszystko było w porządku. A teraz przed godziną patrzę na dwie szczurzyce a tu Dorota ma na grzbiecie ranę a Lidka na nosie, co dziwne odgłosów walki nie słyszałem, a jestem cały czas blisko klatki. Czy takie coś incydentalnie może się zdarzyć? Walki o jedzenie raczej nie wchodzą w grę, jedzenie mają dostarczane na bieżąco, zróżnicowane, takie jak ma być, głodne nie chodzą, zachowania dementywne też chyba w grę nie wchodzą, gdyż szczury w wieku podeszłym jeszcze nie są. Zastanawia mnie ten przypadek. Proszę mi poradzić co mam zrobić, czy mam przyjąć, że to był "wypadek" i obserwować? Martwi mnie to gdyż Lidka została ugryziona w nos i cały czas jej coś stamtąd leci, mam nadzieję, że się zagoi...

Będę wdzięczny za wszelkie porady, jeśli macie pytania - walcie śmiało :)

Pozdrawiam
Andrzej

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 5:08 pm
autor: unipaks
Upewnij się, że w klatce nie ma jakiegoś kaleczącego pręta itp, a także czy to ranki od walki, czy też może strupki uczuleniowe lub od ewentualnego świerzbowca. ::)
Czasem na nowo dochodzi do prób ustalenia hierarchii. Czy mają pod dostatkiem czasu na wybiegi poza klatką?
Poczytaj w dziale Stadko, wpisz nagłą agresję w wyszukiwarkę i zaznajom się z podobnymi historiami, może natrafisz na wskazówki adekwatne do problemu w Twoim stadku :)
http://www.szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=28988
http://www.szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=15738

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 5:17 pm
autor: kalito
Klatkę obejrzałem, bo sobie pomyślałem właśnie, że czymś się skaleczyły, ale to raczej nie jest przyczyną. Strupków żadnych szczurki nigdy nie miały, to się stało nagle, Lidce leci krew z nosa, który ma skaleczony, więc to nie strupek.

Co do wybiegów to mają ich raczej niewiele, gdyż z tego co widzę one garną do tej klatki jak muchy do lepu ;) Kiedy je wypuszczam to tylko czekają na to aż zostaną zaniesione z powrotem do klatki, którą mają nawiasem mówiąc bardzo dużą. Może tu jest błąd?

Dzięki za linki, poczytam, właśnie to co mnie najbardziej zastanowiło to to, że stało się to nagle, żyły ze sobą długo bez żadnych oznak agresji. Z resztą po zajściu też nie wykazywały wobec siebie agresji (teraz Lidkę wyjąłem z klatki, żeby spokojnie jej się nosek podgoił). Poobserwuję, dziwne to zajście... :/

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 5:34 pm
autor: kalito
Mała aktualizacja. Sam już nie wiem co się dzieje. Lidce leci cały czas dość intensywnie krew z nosa, sam już nie wiem czy to faktycznie ugryzienie. Potrząsa głową i znikąd pojawiają się 3 krople krwi, tak jakby wylatywały jej z nosa. Wziąłem tę krew na chusteczkę, jest gęsta. Boję się, że się wykrwawi, pora głupia, weterynarze już zamknięci w Irlandii, gdzie mieszkam :/ Nie wiem co robić :(

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 5:42 pm
autor: unipaks
Pewien jesteś, że to krew a nie porfiryna? Czasem, kiedy szczurek jest niezdrów lub mocno zestresowany, może dosłownie zalewać się porfiryną... :-\ A jak wyglądają oczka, czyste wokół czy ma kropki/ obwódki ciemnoczerwone?
jeśli to jednak krew, trzeba by do weta, a tymczasem podać kropelkę VitaK - wit. p/krwotocznej dla niemowląt. Umyj ten nosek, spróbuj może go jakoś lekko schłodzić. Zaobserwuj, czy wyciek znowu się pojawi.
Skąd jesteś? Niektórzy użytkownicy są z Irlandii i mogliby polecić weta. W dziale "Weterynarze" sprawdzałeś?

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 5:48 pm
autor: kalito
Wiesz nie jestem aż takim fachowcem, żeby rozróżnić krew od porfiryny, niemniej oczy ma czyste, jedyne miejsce, które jest czerwone to nos.

Co do weterynarzy... Znam weterynarzy, tylko niestety są o tej porze już nieczynni, w moim mieście jest tylko jeden człowiek zajmujący się szczurami, z resztą mam bieżące informacje na ten temat do hodowcy, od którego kupuję szczury (http://www.irishrats.co.uk/).

Wyciek trwa ciągle. Lidka siedzi i jej kapie z nosa... Do tego cały czas to próbuje czyścić, dłubie, grzebie. Może jak pójdzie spać to się poprawi.

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 5:56 pm
autor: unipaks
Kropla czegoś p/krwotocznego jej nie zaszkodzi .
Możesz na wzmocnienie podać pół rozgniecionego Rutinoscorbinu z małą ilością jogurtu albo czegoś ulubionego/ ewentualnie kroplę-dwie syropu Bioaron ( do wyboru jedno lub drugie). Odpornośc podnosi szczurkom Scanomune(od weta): 1/3 kapsułki w czymś do jedzenia, albo ludzki Betaglukan: tyle proszku z kapsułki, ile mniej więcej objętościowo mają dwa ziarnka sezamu.
Rutinoscorbin oraz Scano/ Beta przez tydzień - 10 dni.
Odezwij się, co dalej z Lidką się dzieje

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:02 pm
autor: Kluska123
Wydaje mi się, że to porfiryna, przez walkę stwarzają sobie stres, organizm się osłabia - co powoduje jej wyciek. Czekamy na wieści :)

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:10 pm
autor: kalito
Dzięki wielkie za zalecenia :) Szkoda tylko, że ja tych leków nie mam :( Mam witaminę C, dam trochę z jogurtem, popytam zaraz znajomych czy mają rutinoscorbin. Czy mógłbyś mi też powiedzieć jakie pożywienie mógłbym jej dać, żeby ją troszkę wzmocniło?

Dla sprecyzowania: wyciek z nosa ma barwę jasnoczerwoną. Dzisiaj dziewczyny dostały bonusowego daktyla, może to jakiś zakazany dla nich owoc? Zauważyłem też, że odkąd właściwie mam dwie siostry (Lidkę i Tosię) Tosia sporo kicha, Lidka sporadycznie ale też czasem kichnie. Uznałem że to jakaś alergia i nic z tym nie robiłem. Może jej pękło jakieś naczynko?

I chyba będę musiał aptekę uzupełnić... ;) Wpuściłem Lidkę z powrotem do klatki, podałem trochę witaminy C, przejawów agresji żadnych z żadnej ze stron, więc to chyba nie była bitka, a więc temat chyba jest do przeniesienia do odpowiedniego działu. Będę informował.

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:24 pm
autor: kalito
Dodam tylko, że tego daktyla dostały pierwszy raz. Może to reakcja uczuleniowa?

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:30 pm
autor: unipaks
Jasnoczerwona mówisz... może to faktycznie krew..? ??? A w aptece WitaK dostaniesz? Albo Witacon? Przyłóż chłodny okład na chwilkę, jak się uda
Kichanie może być stresowe, wywołane spadkiem odporności wskutek choroby/przeziębienia; może być też reakcją uczuleniową na ściółkę/pokarm/środki czystości itd
Możesz Podać zamiast Beta czy Scano, Echinacea w tabletkach(okruszek). Jest też w kroplach, ale z alkoholem. Podnosi odporność. Możesz posmarować pod noskiem maścią majerankową, ułatwia oddychanie w razie infekcji górnych dróg
Małej życzę wyzdrowienia, wygłaszcz dziewczyny! :)
edet: przeczytałam o daktylu, może uczuleniowo faktycznie ::)
A wapno masz? pomogłoby na uczulenie

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:36 pm
autor: kalito
Powiem tak: moja żona ma całą szafę leków, ale tego co mi jest potrzebne akurat nie ma :]

Lidka na razie leży, chyba się do spania szykuje, widać przymknięte oczy, nie czuje się komfortowo, coś jest nie tak. Poobserwuję, zorganizuję w razie możliwości rutinoscorbin i inne leki, w poniedziałek pójdzie do weta.

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:40 pm
autor: unipaks
Poproś o p/krwotoczny dla niemowląt i podaj, bo jesli to krew, to niedobrze... Wet by się przydał jak nic.
Dawaj dużo płynów; czy tam dostaniesz w aptece Nutridrink? Jeśli tak, kup jaki, np truskawkowy, i niech pije, zawiera wartościowe składniki. Trzymam kciuki! :)

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:48 pm
autor: kalito
Pójdę do apteki i zapytam. Na pewno preparaty, które mi podałeś mają tutaj inne nazwy handlowe, niekoniecznie muszą być dostępne, mogą być ekwiwalenty. Co do krwi. Skąd miałaby się tak nagle pojawić? To się kupy nie trzyma. Szczur zdrowy, wszystko w porządku a tu nagle znikąd krew? I to jeszcze nie chce przestać płynąć? Jakby Lidka miała jakieś problemy z krzepliwością to chyba byłyby tego jakieś wcześniejsze oznaki... Ja bym jednak stawiał na tego daktyla. Gdzieś w sieci moja żona wyczytała, że ktoś miał podobny przypadek z myszoskoczkiem, który zjadł coś czego nie powinien i miał potok porfiryny płynący potem z nosa. Poobserwuję, poopiekuję się, na razie niech śpi dziewczyna :)

Re: Niespodziewana walka szczurzyc...

: sob sie 06, 2011 6:55 pm
autor: unipaks
Też mam nadzieję, że to porfiryna; niektórzy ludzie mają alergię na daktyle, może co poniektóre nasze ogonki też ? ::) Poobserwuj i działaj w razie potrzeby :)